Mało czasu i ogromna szansa, by Lilianka wstała z wózka inwalidzkiego!

operacja biodra w klinice w Niemczech - jedyna szansa, by Lilka chodziła
Zakończenie: 29 Lipca 2019
Rezultat zbiórki
Kochani, dzięki Waszym dobrym sercom, które otworzyły się na cierpienie tej malutkiej dziewczynki, udało się jej pomóc!
31 lipca odbyła się operacja Liluni!
O 7.15 dziewczynkę zabrano na blok operacyjny. Godziny na sali… Aż do 17, gdy przyszedł lekarz i powiedział, że operacja się udała! Prawe biodro zostało "zrobione" tę samą metodą co lewe.
Operacja była bardzo ciężka, dużo trudniejsza niż poprzednia. Lilce ubyło dużo krwi, była słaba, musiała brać silne leki przeciwbólowe… Najważniejsze jednak, że wszystko się udało!
Na początku było dużo płaczu, ale z każdym dniem było coraz lepiej, w końcu pojawił się uśmiech… W połowie sierpnia już było na tyle dobrze, że Lila mogła opuścić klinikę i wrócić do domku! Teraz odliczamy dni do ściągnięcia gipsów. Chwilowo dziewczynka nie może się jeszcze ruszać. Ściągniecie gipsów będzie przełomem – wtedy Lilka będzie mogła zacząć rehabilitację, która przybliży ją do tego, co najważniejsze – tego, że stanie na nóżki i będzie chodzić. SAMA.
Lilunia zbiera siły i jest pełna nadziei. My też. Trzymajcie za nią kciuki!
Opis zbiórki
Tylko my i Bóg jeden wie, ile ona już wycierpiała… Beztroskie dzieciństwo, pozbawione bólu – tylko tego chcielibyśmy dla naszej córeczki. Lilka głównie leży, nawet ciężko jej siedzieć… Z 2-3 godziny dziennie – tyle wytrzymuje na wózku inwalidzkim. Gipsy, rehabilitacja, operacje… Potrzebna jest kolejna, która jest dla nas światłem w tunelu – lekarze uważają, że dzięki niej Lilka stanie na nogi i będzie CHODZIĆ! Oznacza koniec cierpienia…
Trudno jednak się cieszyć, bo jest tak mało czasu, by pomóc Lilce, a tak ogromna kwota do zebrania… Operacja już w lipcu. Prosimy – przeczytaj historię naszej córeczki i pomóż, podnieś ją na zawsze z inwalidzkiego wózka…
Nie zliczymy, ile razy staliśmy nad jej łóżeczkiem, wśród szpitalnych ścian. Na małej rączce wenflon z wężykiem kroplówki, od pasa w dół – gips. Na ogromnym łóżeczku ona – taka malutka, bezbronna, wyczerpana po narkozie i operacji. Ciężko streścić to w kilku zdaniach – te lata walki, łez, cierpienia. Lilka przeszła pierwszą operację, zanim jeszcze przyszła na świat. Zanim jeszcze się urodziła, już baliśmy się o jej życie!
W trakcie badań prenatalnych dowiedzieliśmy się, że nasza córeczka urodzi się z rozszczepem kręgosłupa, że będzie mieć wodogłowie… Wtedy zmieniło się całe nasze dotychczasowe życie. Od tego momentu walce o zdrowie Lilki jest podporządkowany każdy nasz dzień. Dzień po diagnozie – 3-miesięczny pobyt w szpitalu aż do narodzin Lilki. W jego trakcie – trwająca 8 godzin operacja. Pierwsza z wielu w tak krótkim, kruchym, 6-letnim życiu naszej córeczki.
Po porodzie najgorsze przewidywania lekarzy okazały się prawdą. Lilka urodziła się z porażeniem kończyn dolnych. Lewa strona – biodro, nóżka, stópka – była inna niż prawa, słabsza. Lewe biodro było zwichnięte. Prawe – podwichnięte.
Tylko dzięki temu, że od razu zaczęliśmy walkę o zdrowie córki – masaże stópek, rehabilitacja – udało się uniknąć przykurczów i operacji stóp… Zwichnięte biodra okazały się jednak dużym zagrożeniem dla zdrowia Lilki. Nie tylko umożliwiały przybranie prawidłowej pozycji, ale też sprawiały ogromny ból…
Pamiętamy, gdy kupiliśmy pierwszy wózek inwalidzki. Taki maleńki, jak Lilka. Dzielnie poruszała się po pokoju, próbując nadążyć za starszą siostrą. Rączki – tylko dzięki nim mogła się poruszać. Tak było tylko w przerwie między operacjami. Lilka kilkanaście miesięcy swojego życia spędziła w gipsie. Jej światem był tylko jej pokój. Karmiliśmy ją, przebieraliśmy, przewijaliśmy – Lilka wciąż nosi pieluszki i ma cewnik, bo nie umie się sama załatwiać. Wszystko na darmo.
Dopiero w klinice w Vogtareuth, w klinice zajmującej się ciężkimi przypadkami ortopedycznymi, udało się pomóc Lilce! W marcu córeczka przeszła operację lewego biodra. Kolejna wizyta, a na niej wspaniała wiadomość… Lekarze uważają, że Lilka stanie na nogi i będzie chodzić! Najpierw przy balkoniku, samodzielnie, a potem może bez niego… Chcą postawić ją na nogi i też uratować jej kręgosłup – wykrzywione biodra i życie na wózku to ogromne ryzyko niebezpiecznej skoliozy! Do tej pory mogliśmy o tym tylko pomarzyć. Chcieliśmy ulżyć Liluni w bólu. A okazuje się, żejest szansa!
To dobra wiadomość. A teraz gorsza... Aby stać się mógł nasz wielki i wymarzony cud, Lila musi zostać poddana kolejnej operacji - drugiego bioderka (prawego), które jest podwichnięte. Czujemy się, jakby to było jakieś deja vu. Znów to samo, stres, strach, czy Lilka da radę przejść to drugi raz… Koszt operacji – ten sam co pierwszej…
Wyczerpaliśmy już wszystkie możliwości, by zdobyć pieniądze na jej leczenie. Wyobraźcie sobie - mieć taką szansę i brak możliwości.... Szansę, że Wasze dziecko może CHODZIĆ... Ale nie mieć środków, aby spełnić to marzenie. Marzenie dziecka! Dlatego prosimy o pomoc, bo wierzymy, że się uda. Że być może, że ziarnko do ziarna… Że nasza córeczka stanie na nogi, a w naszym domu rozlegnie się tupot jej małych stóp… I prosimy, zostań dobrym duszkiem naszej córeczki. Pomóż Liluni na zawsze zapomnieć o bólu i inwalidzkim wózku.
Rodzice