Lilka może wstać z wózka inwalidzkiego i CHODZIĆ! Została jeszcze jedna operacja!

Operacja lewej stopy w klinice Vogtareuth w Niemczech
Zakończenie: 20 Grudnia 2019
Opis zbiórki
Myśleliśmy, że to już koniec tego koszmaru. Że zakończyliśmy tę najgorszą walkę naszego życia – o to, by Lilunia mogła chodzić. Lipcowa operacja miała być ostatnią. Niestety, stało się inaczej… Kolejny cios od losu. Lekarze podjęli decyzję o jeszcze jednej operacji… Bez niej Lilunia nigdy nie wstanie z wózka inwalidzkiego.
Jeszcze raz musimy prosić o Waszą pomoc, bo bez niej wszystko pójdzie na marne! Operacja już w połowie listopada!
Nie zliczymy, ile razy staliśmy nad jej łóżeczkiem, wśród szpitalnych ścian. Na małej rączce wenflon z wężykiem kroplówki, od pasa w dół – gips. Na ogromnym łóżeczku ona – taka malutka, bezbronna, wyczerpana po narkozie i operacji. Lilka przeszła pierwszą operację, zanim jeszcze przyszła na świat. W trakcie badań prenatalnych dowiedzieliśmy się, że nasza córeczka urodzi się z rozszczepem kręgosłupa, że będzie mieć wodogłowie… Konieczna była 8-godzinna operacja, by ją ratować.
Lilka urodziła się z porażeniem kończyn dolnych. Lewa strona – biodro, nóżka, stópka – była inna niż prawa, słabsza. Lewe biodro było zwichnięte. Prawe – podwichnięte. Nasze maleństwo, zamiast cieszyć się pierwszymi chwilami na świecie, strasznie cierpiało... Zwichnięte biodra nie tylko umożliwiały przybranie prawidłowej pozycji, ale też sprawiały ogromny ból.
Pamiętamy, gdy kupiliśmy pierwszy wózek inwalidzki. Taki maleńki, jak Lilka. Rączki – tylko dzięki nim mogła się poruszać. Tak było tylko w przerwie między operacjami. Tyle ich było… Lilka kilkanaście miesięcy swojego życia spędziła w gipsie. Jej światem był tylko jej pokój. Karmiliśmy ją, przebieraliśmy, przewijaliśmy – Lilka wciąż nosi pieluszki i ma cewnik, bo nie umie się sama załatwiać. Wszystko na darmo…
Dopiero w klinice w Vogtareuth, w klinice zajmującej się ciężkimi przypadkami ortopedycznymi, udało się pomóc Lilce! W marcu córeczka przeszła dwie operacje lewego biodra, a w lipcu – dzięki Waszej nieocenionej pomocy – operację drugiego biodra. Tak się cieszyliśmy, że już po wszystkim… Że to już koniec stresu, strachu, bólu, łez. Myśleliśmy, że pojedziemy z uśmiechem na twarzy do domu… Lekarze, po dokładnym zbadaniu Lilki, nie mieli jednak dla nas dobrych wieści…
Lilka musiała mieć nowe ortezy, bo jej nóżki po operacjach zmieniły się. Ortezy kosztowały 29 tys. zł i na nie wydaliśmy ostatnie pieniądze. Na subkoncie Lilki zero złotych… No ale przecież to już koniec leczenia. I na to kolejna załamująca wiadomość – potrzebna jest jeszcze jedna operacja! Bez korekty wykrzywionej stópki Lilki nie pójdziemy dalej... Rehabilitacja powoduje tylko rozluźnienie, a stopa końsko-szpotawa ma skłonność do nawrotów, dlatego operacja jest konieczna.
Znowu brakuje… Znowu pieniądze stają się barierą, której nie jesteśmy w stanie przeskoczyć. Nawet nie wiecie, ile na kosztuje proszenie o pomoc. Jakie to trudne i zawstydzające. Ale jesteście naszą jedyną nadzieją. Jeśli się uda – Lilka będzie chodzić. Zapomni o bólu i inwalidzkim wózku. Kwota, którą widać na zielonym pasku – tyle brakuje, by nasza córeczka zrobiła pierwszy krok, by spełniło się jej i nasze największe marzenie. Proszę – pomóż nam.