Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Wyrwijmy Łukasza z objęć nieświadomości

Łukasz Hubert Nowakowski
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

wyjazd na specjalistyczny turnus rehabilitacyjny

Zgłaszający zbiórkę: Fundacja VOTUM
Łukasz Hubert Nowakowski, 37 lat
Mikołajki, warmińsko-mazurskie
stan po wypadku
Rozpoczęcie: 31 Stycznia 2017
Zakończenie: 7 Kwietnia 2017

Rezultat zbiórki

Dziękujemy wszystkim darczyńcom za wpłaty!

Dzięki Wam w tak krótkim czasie udało się zebrać całą kwotę na turnus rehabilitacyjny dla Łukasza. Bez rehabilitacji Łukasz nie miałby szans na poprawę sprawności intelektualno-ruchowej. Podczas turnusu z Łukaszem pracuje cały zespół specjalistów z różnych dziedzin, to dzięki nim i Wam ma kompleksową rehabilitację. Aby móc robić postępy Łukasz potrzebuje ciągłej rehabilitacji, do której nie ma dostępu na co dzień w domu.

Raz jeszcze dziękujemy za dotychczasowe wsparcie!

Rodzina i Przyjaciele

Opis zbiórki

Czasami jedno wydarzenie potrafi zmienić bieg ludzkiego życia. W jednej chwili nasze plany zostają brutalnie zweryfikowane, marzenia przestają mieć znaczenie, a my odkrywamy, jak bardzo jesteśmy bezradni w obliczu okrutnego losu.

Początek października. Z drzew zaczęły opadać już liście, a deszcz padał teraz prawie każdego dnia. Był poranek, drogą wijącą się gdzieś między mazurskimi jeziorami jechał młody mężczyzna. Codziennie pokonywał tę trasę pomiędzy domem a Instytutem Parazytologii Polskiej Akademii Nauk. Musiał wstawać wcześnie, bo do pracy dojeżdżał aż 40 kilometrów, ale to nie było dla niego problemem, przecież od dziecka chciał pracować ze zwierzętami, a teraz robił to, co kochał. Poza tym miał dla kogo wstawać rano. Był szczęśliwym mężem i ojcem 3-letniego Filipa. Każdego ranka, przed wyjściem z domu, zaglądał jeszcze do niego, przypatrywał się mu przez chwilę jak śpi. Tego dnia zajrzał do syna po raz ostatni.

Łukasz Hubert Nowakowski
 

O czym myślał wtedy na tej drodze? Wtedy, gdy na tych mokrych liściach tracił kontrolę nad pojazdem. Kiedy próbował walczyć, kontrować kierownicą, ale nic już nie dało się zrobić.

Samochód dosłownie okręcił się wokół drzewa. Część strażaków rozcinała powyginaną karoserię, a druga grupa przygotowywała miejsce pod lądowanie śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Kolejne dwa miesiące Łukasz miał spędzić na Oddziale Intensywnej Terapii.

Łukasz Hubert Nowakowski


Matka Łukasza pamięta, że nic nigdy nie zraniło jej bardziej niż słowa lekarza wypowiedziane zaraz po wypadku: - Tam już nic nie ma, tylko kasza i krew. Nie chciała tego słuchać, nie chciała w to wierzyć. Przecież Łukasz miał zaledwie 25 lat…

Choć lekarze nie dawali chłopakowi najmniejszych szans, on kurczowo trzymał się życia. Powoli zrastały się w jego ciele połamane kości, zmniejszył się obrzęk mózgu. Życiu Łukasza przestało zagrażać niebezpieczeństwo. Wygrał pierwszą bitwę.

Po miesiącach spędzonych w szpitalach Łukasz wrócił do domu, ale nie do tego samego, z którego wyjeżdżał fatalnego poranka. Żona nie chciała opiekować się chorym mężem. Złożyła pozew rozwodowy i odeszła z dzieckiem, którego Łukasz już nigdy nie zobaczył. Synem, którego tak kochał. Opuszczony przez bliskich, dla których wstawał każdego ranka, po latach samodzielności wrócił pod matczyne skrzydła.

Łukasz Hubert Nowakowski


Wypadek zrujnował życie Łukasza. Silny, pełen werwy chłopak, to dziś tylko wspomnienie. Wspomnienie, które boli. Patrząc na Łukasza widać jak błądzi gdzieś pomiędzy snem a jawą. Reaguje na głosy, na dotyk poprzez zaciśnięcie dłoni, otwarcie oczu, ale czy rozumie? Nie mówi ani nie je samodzielnie. Wymaga opieki nawet przy podstawowych czynnościach fizjologicznych.

Do codziennej opieki nad Łukaszem potrzebne są drogie środki higieniczne, maści oraz rehabilitacje. To dzięki nim Łukasz staję się coraz sprawniejszy. Dzięki nim ma szansę na powrót do naszego świata. Podczas ćwiczeń udało się wydłużyć oddech Łukasza, trwają pracę nad tym by dłużej trzymał głowę pionowo. W jego mózgu powoli odbudowują się zniszczone w wyniku wypadku neurony. Łukasza jest coraz więcej i więcej. Czynione przez chłopaka postępy dają nadzieje na to, że kiedyś pani Danuta porozmawia ze swoim synem. Że jeszcze kiedyś usłyszy jego głos.

Łukasz Hubert Nowakowski


Po wypadku mama Łukasza musiała zrezygnować z pracy i całkowicie oddać się opiece nad synem. Wspólnie utrzymują się tylko ze skromnej renty. Matka poświęca Łukaszowi każdą chwilę i każdy grosz, ale nie jest w stanie sfinansować tak potrzebnych ukochanemu synowi turnusów rehabilitacyjnych. Każda godzina pracy z rehabilitantami jest dla Łukasza bezcenna, po każdej widać, że jest bliżej naszego świata. Bez rehabilitacji wszystko się cofa, a Łukasz wraca w otchłań nieświadomości…

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki