Ratujmy chore nóżki, dajmy Mai szansę na jej pierwszy krok!

Operacja nóżek Mai w Paley European Institute
Zakończenie: 15 Października 2020
Opis zbiórki
Czekaliśmy na pojawienie się naszej córeczki na świecie z utęsknieniem. Badania prenatalne nie dawały żadnych powodów do niepokoju. Ciążą, nie licząc cukrzycy, przebiegała prawidłowo. Gdy przeszła na świat, już po minach lekarza i położnych widziałam, że coś jest nie tak. Nie zdawałam sobie tylko sprawy, co... Dopiero lekarz wytłumaczył mi, że Maja urodziła się z wrodzoną wadą nóg. Moja córeczka ma szczątkowo wykształcone kości. By mogła normalnie funkcjonować i stanąć na własnych nóżkach i cieszyć się dzieciństwem, jak inne zdrowe dzieci, potrzebna jest bardzo kosztowna operacja.
W tym jednym momencie wymieszało się ogromne szczęście z urodzenia maleństwa i przenikający do szpiku kości strach. Nie byłam w stanie myśleć o niczym innym i tylko pytałam lekarza, czy córeczka będzie mogła chodzić. Niestety, w tamtej chwili nikt nie potrafił mi odpowiedzieć na to najważniejsze pytanie.
Po powrocie do domu długo nie mogłam dojść do siebie, ale w końcu wzięłam się w garść, bo przecież musiałam być silna, by walczyć o lepsze jutro dla naszej małej wojowniczki. Rozpoczęliśmy poszukiwanie pomocy. Setki stron internetowych, informacji, nazwiska lekarzy, które warto zapamiętać. I to jedno, jedyne - dr Paley. Amerykański specjalista od spraw beznadziejnych, od tych najtrudniejszych przypadków. Udało nam się z nim spotkać i to on wlał w nasze serca nadzieję. Bardzo chore i niepełnosprawne nóżki Majki można naprawić!
Kiedy słyszysz takie wieści, okazuje się, że budzą się w tobie zupełnie nowe pokłady energii. Przeżywasz emocjonalny rollercoaster. Od głębokiego smutku i przybicia, po ogromny zapał do walki. My, matki tak mamy, nie możemy się poddać. Nie wolno nam się załamać. Musimy być zawzięte i gotowe do działania. Jak lwice… A wtedy najgorsza nawet chorobę można pokonać. Gorzej jednak, gdy porzebne są do tego ogromne pieniądze.
Dobra wiadomość jest taka - operację można przeprowadzić w Polsce, dzięki czemu unikamy kosztownej wyprawy za ocean. Zła - to wciąż jest wydatek na poziomie prawie pół miliona złotych. Skąd wziąć takie pieniądze? W takim momencie do głowy przychodzi tylko jeden pomysł - zbiórka na siepomaga… To przecież właśnie tutaj dzieją się cuda, których w tej chwili tak bardzo potrzebujemy.
Prosimy Was o pomoc. Bez Waszego wsparcia nie uda nam się dać naszej córeczce szansy na samodzielność i na to, że nie będzie odstawać od rówieśników. Że nie będziemy drżeli o każdy jej kolejny krok. Że za kilka lat jedynym wspomnieniem po tak trudnej wadzie pozostaną tylko archiwalne zdjęcia i blizny…
Sebastian i Danusia, rodzice
---
Możesz pomóc poprzez LICYTACJE