Przed Maksem długa i wyboista droga do sprawności... Proszę, pomóż!

Rehabilitacja, zakup nowego pionizatora - urządzenie multifunkcyjne Baffin Trio
Zakończenie: 4 Marca 2023
Opis zbiórki
Historia Maksia rozpoczęła się 17.08.2014 r. To właśnie wtedy mój synek przyszedł na świat. Wspomnieniom z tego dnia towarzyszą liczne emocje, które odczuwałam jeszcze przez wiele miesięcy... Strach, rozpacz i przede wszystkim obawa o życie mojego dziecka. Wszystko dlatego, że Maksymilian urodził się w 24 tygodniu. Był maleńki. Ważył zaledwie 730 g. i choć lekarze nie dawali mu żadnych szans, Maks pokazał wszystkim, że ma ogromną chęć życia!
Kiedy Maksiu się urodził, jego serduszko nie biło. Resuscytacja trwała 30 minut. Trzykrotne podanie adrenaliny i… Udało się! Synowi przywrócono akcję serca! Natychmiast podpięto go do respiratora i w stanie ciężkim przewieziono do szpitala w Katowicach. Na tamtejszym OIOMie spędził 4 miesiące. W kolejnych tygodniach jego stan raz się poprawiał, raz znów stawał się bardzo ciężki. Wtedy marzyłam tylko o tym, by móc nareszcie wrócić ze synkiem do domu. Moje małe marzenie spełniło się. Mimo że Maks urodził się w sierpniu, dopiero z początkiem stycznia pierwszy raz odwiedził swój dom.
W domu radość i emocje związane z powrotem nie miały końca. Kiedy jednak zaczęłam czytać wypis syna, łzy napływały mi do oczu z każdą przeczytaną diagnozą. W rozpoznaniu klinicznym czytałam, z czym musi zmagać się tak maleńki człowiek. Mózgowe Porażenie Dziecięce, padaczka lekooporna, ciężka zamartwica, niewydolność oddechowa, krążenia, niewydolność nerek i wiele, wiele innych zaburzeń.
Maksymilian dorastał, ale nigdy nie powiedział żadnego słowa. Niedowidzi, poznając najbliższych jedynie po głosie. Każdy nasz dzień to walka z bólem, z ograniczeniami. Syn uczęszcza do ośrodka dla dzieci niepełnosprawnych ruchowo i umysłowo. Od września natomiast, zacznie naukę w szkole specjalnej. Jestem szczęśliwa, że w dalszym ciągu będzie chodził na terapie ruchowe, wzrokowe, zajęcia rehabilitacyjne. Ćwiczenia pod okiem fizjoterapeutów, zajęcia SI, sprzęty rehabilitacyjne, specjalne preparaty wzmacniające - wszystko to, generuje bardzo duże koszty, które z roku na rok stają się jeszcze większe.
Życie Maksia to nieustanne wizyty u różnych specjalistów, niekończące się konsultacje i badania. Niestety, syn nie potrafi samodzielnie siedzieć, ma problemy z przełykaniem. Uczył się pić z butelki, a także przyjmować pokarmy z łyżeczki. Na tym etapie się zatrzymał... Je kaszki, zupki - wszystko w formie płynów.
Mimo wielu przeciwności losu Maksiu codziennie walczy o lepsze jutro. Przed nami jeszcze długa i wyboista droga do sprawności, której nie zdołamy przejść sami, dlatego zwracamy się z ogromną prośbą o wsparcie dla synka. Bardzo chcielibyśmy móc zapewnić mu kolejne miesiące rehabilitacji.
Kochająca Mama, Kasia