Tylko terapia zapewni mojemu synkowi przyszłość. Pomóż zrobić krok w stronę samodzielności

Neurorehabilitacja w Rosji - 5 turnusów
Zakończenie: 11 Maja 2022
Opis zbiórki
Opóźniony rozwój - pod tymi słowami kryje się jednocześnie wszystko i nic... Jeszcze kilka lat temu nie miałam pojęcia, czym jest ta choroba. Dziś o jej niszczącej sile przekonuję się każdego dnia. I wiem, że nieważne, co się wydarzy nie mogę stracić nadziei na lepsze jutro...
Nic nie wskazywało na to, że Maksio przez resztę życia będzie walczył o zdrowie. Problemy zaczęły się z pierwszym zapaleniem płuc, które sprawiło, że po kilku tygodniach życia wrócił do szpitala. Leczenie dawało rezultaty, ale choroba wciąż nawracała. W ciągu trzech miesięcy wracał na oddział trzykrotnie. I chociaż wydawało nam się, że to będzie tylko trudny początek, okazało się, że to wstęp do skomplikowanej drogi, którą razem musimy pokonać…
Czekaliśmy na niego jak na cud. Informacja o tym, że dołączy do naszej rodziny była dla najlepszą informacją, od wielu lat. To była prawdziwa rewolucja, szczególnie że to on nauczył mnie, czym tak naprawdę jest strach. Dopóki mogłam czuwać na oddziale, miałam nad wszystkim kontrolę, ale kiedy zabrano go na OIOM i zamknęły się za nim ciężkie drzwi, a on w towarzystwie lekarzy ruszył, by walczyć o życie, moje serce się zatrzymało… Drżałam o każdy dzień. Czekałam na kolejny świt z utęsknieniem, w nadziei, że to będzie ten, w którym wreszcie otrzymam dobre wiadomości.
Od tego czasu minęło kilka lat. Wspomnienia wciąż są żywe, ale rzeczywistość wzywa do działania. Codziennie walczymy ze skutkami choroby, która odbiera naszemu synkowi sprawność i możliwość rozwoju. Maks niedawno skończył 6 lat, jego rówieśnicy uczą się czytać, odkrywają zakamarki szkolnych korytarzy i budują relacje. W tym samym czasie mój synek walczy o pierwsze słowo, o namiastkę samodzielności. Podczas gdy dzieci w jego wieku biegają po boiskach bawiąc się w najlepsze, mój synek wciąż siedzi w wózku i nosi pieluchy. Dla mnie szczytem marzeń jest pierwsze “mamo”...
Na moim miejscu większość rodziców zareagowałaby tak samo: miesiące poświęcone na poszukiwanie diagnozy, kolejne wizyty w gabinetach lekarskich. Początkowo próbowaliśmy tłumaczyć opóźnienie Maksa trudnym startem. Zapalenie płuc to dla nowonarodzonego organizmu poważne wyzwanie. Wtedy mieliśmy szczęście, że wygrał walkę o życie, ale później czekało nas znacznie większe wyzwanie. Rehabilitacja i specjalistyczna terapia mają zapewnić, że Maks zrobi postępy, że w końcu zobaczymy albo usłyszymy coś, co da nadzieję i siłę do dalszej walki. Patrzę na niego każdego dnia i widzę, że pójdzie krok dalej…
By moje marzenie o częściowej samozielności, o pierwszych słowach, komunikowaniu potrzeb było możliwe, konieczne są specjalistyczne działania. Neurorehabilitacja w Rosji to szansa dla naszego synka. Na to, że los się odwróci, a on w końcu dostanie możliwości. Tego potrzebuje najbardziej - by ktoś dał mu szansę i nie spisywał go na straty. Dla mnie to nie jest jeden z miliona przypadków z wadą genetyczną. Dla mnie to dziecko, które kocha, czuje i czasem się boi… I chociaż może bać się bardzo, nie ma szans powiedzieć o tym, co go cieszy i przeraża. Niestety, my rodzice, nie mamy szans zapewnić mu tego, czego potrzebuje najbardziej. Leczenie wyceniono na kilkadziesiąt tysięcy złotych - kwota, której nie jesteśmy w stanie zdobyć. Potrzebujemy Was, dobrych ludzi, którzy widzą drugiego człowieka. Do niedawna myślałam, że to niemożliwe, ale Wy dajecie nadzieję na to, że nie wszystko stracone. Proszę, pomóżcie Maksowi!
Mój synek ma szansę. Ostateczna diagnoza wciąż przed nami, ale działanie musimy rozpocząć jak najszybciej, bo każdy dzień sprawia, że tracimy coś bardzo ważnego. Bądź tym, który da nam nadzieję na kolejne lata!