Choroby sieją spustoszenie w moim organizmie❗️Mam coraz mniej sił...

Małgorzata Koper

Choroby sieją spustoszenie w moim organizmie❗️Mam coraz mniej sił...

Wpłać wysyłając SMS

Numer 75365
Treść 0222505
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
Wyślij SMS teraz
Cel zbiórki:

Leczenie i rehabilitacja

Organizator zbiórki: Fundacja Siepomaga
Małgorzata Koper, 51 lat
Warszawa, mazowieckie
Ostra niewydolność nerek, zator i zakrzep tętnic
Rozpoczęcie: 25 Października 2022
Zakończenie: 11 Grudnia 2023

Opis zbiórki

Chcę jeszcze godnie żyć… Bez bólu i strachu o każdy kolejny dzień.

Moja choroba zaczęła się niecałe dwa lata temu – miałam wtedy 48 lat i wielką chęć przeżycia w zdrowiu jeszcze wielu pięknych chwil… Niestety, tuż przed Świętami Bożego Narodzenia trafiłam do szpitala. Doznałam zatoru tętnicy krezkowej górnej, przez co doszło do ostrego niedokrwienia i martwicy jelita cienkiego. Później było już tylko gorzej…

Kolejne dwa miesiące spędziłam w szpitalach. Przeszłam dwie, bardzo trudne operacje ratujące moje życie. Lekarze zdecydowali się wyciąć moje całe jelito. Krótko po tym zachorowałam na sepsę, co nie poprawiało mojego stanu zdrowia. Każdego dnia moje szanse na przeżycie malały, a ja nie mogłam nic zrobić…

W domu z utęsknieniem czekały na mnie moje kochane dzieci, które robiły wszystko, abym wyzdrowiała i wkrótce do nich wróciła. Byłam bezsilna wobec tej całej sytuacji. W 21. urodziny mojej córki przebywałam w śpiączce, a ona, zamiast usłyszeć ode mnie urodzinowe życzenia, usłyszała od lekarzy, że powinna się ze mną pożegnać…

To był koszmar.

Na szczęście po tygodniu mój stan zaczął się stabilizować. Wkrótce lekarze zdecydowali się na wybudzenie mnie ze śpiączki. Początki były naprawdę trudne. Nie było ze mną kontaktu, nie mogłam mówić, byłam bezwładna. Całą sytuację komplikowała pandemia, przez którą moje dzieci nie mogły mnie odwiedzać. Moje życie zmieniło się o 180 stopni – z samodzielnej, pracującej na pełny etat kobiety, zaangażowanej w mnóstwo spraw, stałam się zależną od pomocy innych osobą. Podczas jednej z operacji wyłoniono mi gastrostomie na przedniej ścianie żołądka, dlatego żywię się pozajelitowo. Po wielu miesiącach spędzonych bezwładnie w łóżku, powrót do w miarę normalnego życia jest bardzo ciężki. Brak ruchu spowodował zanik mięśni, przez co musiałam uczyć się chodzić od nowa.

Wróciłam do domu i z każdym dniem miałam coraz więcej sił. Postanowiłam nawet wrócić na część etatu do pracy. Niestety życie potrafi być przewrotne.

Moje plany pokrzyżowała pandemia i zakażenie covid-19, które bardzo ciężko przeszłam. W wyniku choroby mój stan znacznie się pogorszył – zdiagnozowano u mnie zapalenie błędnika, a długotrwałe leczenie obniżyło wydolność innych narządów. Zastawka w sercu coraz słabiej działa. W dodatku moje nerki przestały pracować. Jestem na liście oczekujących dializy. Tydzień temu ponownie trafiłam do szpitala. Diagnoza – zarażenie gronkowcem. Niestety w najgorszej złośliwej postaci.  

Długotrwałe leczenie i kolejne choroby sieją spustoszenie w moim organizmie. Jestem bardzo słaba, z każdym dniem brakuje mi sił. Gronkowiec zaatakował już wiele moich narządów. Obecnie czekam na kolejne badanie, które wykluczy lub potwierdzi to, czy dostał się również do serca. Mój koszmar się nie kończy…

Nie zliczę, ile razy w ciągu ostatniego roku trafiałam do szpitala – często w bardzo złym stanie. Moje dzieci za każdym razem musiały zadawać sobie pytanie: czy jeszcze mnie zobaczą? Czy może to już koniec? Pomimo tych wszystkich przeciwności, okropnego bólu, z którym zmagam się na co dzień, walczę dalej. Mam uszkodzony móżdżek, który powoduje utratę kontroli nad dowolnymi ruchami, zaburzenia funkcji poznawczych, niepewny chód, zawroty głowy, którym towarzysza nudności, wymioty oraz ból głowy. Niestety wycieńczenie organizmu uniemożliwia mi również samodzielne poruszanie się nawet na wózku. Dlatego każdego dnia potrzebuję pomocy i opieki drugiej osoby.

Abym wróciła do dawnej sprawności, potrzebuję wielu pilnych i kosztownych badań, często potrzebnych tu i teraz. Niektóre leki są refundowane tylko w określonym zakresie, dlatego część kosztów muszę pokryć sama. W dodatku powinnam regularnie ćwiczyć, by móc znów się poruszać.

Całe moje leczenie generuje ogromne wydatki, na które nas nie stać. Nie chcę być ciężarem dla dzieci, które dopiero weszły w dorosłe życie. Dlatego proszę o wsparcie każdego, kto mógłby podzielić się ze mną, chociażby złotówką.

Za każdą pomoc z całego serca dziękuję!

Małgorzata

Wpłać wysyłając SMS

Numer 75365
Treść 0222505
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
Wyślij SMS teraz

Obserwuj ważne zbiórki