Wielkie nadzieje na sprawną przyszłość

Liczyliśmy się z tym, że przyjście na świat naszego dziecka zmieni wszystko. To miała być niczym nieograniczona radość. Los zdecydował jednak inaczej...

W drugiej dobie po narodzinach Marcelka łzy szczęścia zastąpiły łzy przerażenia, a radość - paniczny strach. U naszego synka podejrzewano zespół Downa. Przecież to nie może być prawda!

Kiedy wynik badań genetycznych zaprzeczył przypuszczeniom lekarzy, odetchnęliśmy z ulgą, jednak nie na długo... Wizyta w poradni miała być formalnością, okazała się być początkiem naszej walki. Wyniki badań nie pozostawiły miejsca na wątpliwości. Nasz synek zmaga się z rzadką wadą genetyczną - zespołem Pallister-Killian. Usłyszeliśmy, że będzie źle albo bardzo źle. Że synek nie będzie rozumiał, mówił, chodził... Że nie dożyje pierwszych urodzin... W Polsce nie ma osób, które dożyły z tą wadą dorosłości. 

Z ciężarem tych informacji opuściliśmy gabinet. Zdezorientowani, przerażeni, ale też zmotywowani do walki o życie naszego dziecka! I tak walczymy już 4 lata...

W międzyczasie teczka z dokumentacją medyczną rosła w zatrważającym tempie... Rozszczep podniebienia, wada wzroku, wada słuchu, nieprawidłowa budowa nerek i padaczka.

Nasza codzienna, katorżnicza praca przynosi efekty. Jest szansa, że niedługo synek postawi pierwszy krok! Jednak przed nami jeszcze długa i wyboista droga...

Nadzieję daje nam rehabilitacja. Żmudna, wykańczająca rehabilitacja, która kosztuje krocie. Potrzeby rosną, a pieniędzy stale brakuje...

Pomóż zawalczyć nam o przyszłość naszego synka! 

Pomóż nam uzbierać pieniądze potrzebne na turnus rehabilitacyjny!

Rodzice Marcelka