W czerwcu Marcin miał wziąć ślub, dziś walczy o powrót do zdrowia!

Roczne leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 17 Lutego 2020
Rezultat zbiórki
Kochani,
mimo tego, że nie udało nam się zebrać całej kwoty na pokrycie kosztów rehabilitacji Marcina w Ośrodku neurorehabilitacyjnym prof. Talara, jesteśmy Wam wdzięczni za każdą wpłaconą złotówkę.
Za zebrane pieniądze opłaciliśmy turnusy rehabilitacyjne Marcina, dodatkowe zabiegi i potrzebne lekarstwa.
Z całego serca dziękujemy!
Rodzina Marcina
Opis zbiórki
Miał cudowną narzeczoną, wyjechał, by zarobić na wymarzony ślub, jednak do tej pory do niego nie doszło... Marcin uległ ciężkiemu wypadkowi samochodowemu. W tamtej chwili jego dotychczasowe życie dobiegło końca. W tamtej chwili zaczęło się to nowe – to, w którym trzeba walczyć o każdy dzień...
To była końcówka 2017 roku. Marcin specjalnie wrócił do Polski na święta Bożego Narodzenia. Tamtego dnia spotkał się ze swoją narzeczoną. Planowali ślub – wymarzony i wyczekany. Mieli wyznaczoną datę na czerwiec tego roku. Niestety – ślub się nie odbył. W czasie powrotu ze spotkania doszło do bardzo poważnego wypadku samochodowego – Marcin uderzył w drzewo. W ciągu kilku sekund dawne życie odeszło.
Karetka, porozbijane szkło szyb samochodu, pośpiech ratowników medycznych – tak wyglądały pierwsze chwile po wypadku. Marcin od razu trafił do szpitala na Oddział Intensywnej Terapii, jego stan był krytyczny. Doznał urazu wielonarządowego, licznych złamań, był w śpiączce. Lekarze mówili, że w każdej chwili może odejść. Wezwaliśmy księdza, żeby udzielił ostatniego namaszczenia. Marcin nie miał wtedy nawet 30 lat...
Dzień za dniem czuwaliśmy przy nim, z całych sił wierząc, że jego stan w końcu się poprawi. Tak minęły 4 miesiące, po których Marcin wreszcie dał nam znak życia – poruszył gałkami ocznymi. Wróciła nadzieja… Z czasem wypracowaliśmy swój własny system komunikacji. Kiedy marcin mówił “tak”, mrugał raz. Kiedy mówił “nie”, dwa razy. Lekarze wreszcie zaczęli mówić o nadziei na to, że Marcin do nas wróci.
Po bardzo trudnym dla nas czasie Marcin wreszcie trafił na oddział dla dorosłych chorych ze śpiączką. Niestety rehabilitacja nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Marcin spędził tam długie miesiące. Wciąż nie oddychał samodzielnie. Powtarzano nam, że nigdy do tego nie dojdzie, że mamy przyzwyczaić się do rurki tracheostomijnej.
Zdecydowaliśmy się przenieść Marcina do innego ośrodka. Ośrodka, w którym pracuje najlepszy specjalista w wybudzaniu ludzi ze śpiączki – prof. Jan Talar. Po tygodniu udało się usunąć rurkę tracheostomijną. Marcin zaczął samodzielnie oddychać! Po kilku tygodniach zauważyliśmy zmiany w wyglądzie Marcina, pierwsze postępy. Na ten moment rehabilitacja to nasz jedyny sposób na to, by Marcin do nas wrócił! Niestety – jest to bardzo kosztowna rehabilitacja i, pomimo wysiłków najbliższej rodziny, trudna do udźwignięcia. Wydaliśmy już wszystkie oszczędności, dlatego przyszedł czas, by poprosić o pomoc...
Czekamy na Marcina! Tęsknimy za nim! Chcemy, aby jak najszybciej do nas wrócił. Marzymy o tym, by znów opowiedział nam o swoich planach i marzeniach, które brutalnie zniszczył ten tragiczny wypadek. Prosimy, bądź z nami, pomóż nam odzyskać Marcina!
–rodzina