By móc przytulić swojego synka – pomagamy Markowi!

Półroczna intensywna rehabilitacja, by Marek odzyskał sprawność
Zakończenie: 4 Lutego 2021
Rezultat zbiórki
Kochani,
w imieniu Marka i naszej rodziny chcielibyśmy z całego serca podziękować naszym Darczyńcom. Już od trzech lat walczymy o powrót Marka do sprawności. Mając wokół siebie tylu wspaniałych ludzi, jest nam łatwiej odnajdywać w sobie siłę i determinację. Wierzymy, że tylko razem możemy pomóc Markowi!
Dzięki zbiórce Marek jest codziennie rehabilitowany. Ma też zajęcia z logopedą i psychologiem. To wszystko jest dla niego niezwykle ważne. Walka o powrót do sprawności jest trudna, ale postępy, które są widoczne dają Markowi i nam wszystkim ogromną siłę. Marek przez chwilę potrafi siedzieć na wózku i podciągnąć prawą rękę. Udaje mu się też powtórzyć niektóre wyrazy. I choć może się wydawać, że to niewiele, dla Marka i całej naszej rodziny jest to bardzo dużo.
Cieszymy się z jego najmniejszych postępów. Wsparcie, które otrzymaliśmy od Państwa umożliwiło nam zakup wielu potrzebnych przedmiotów takich jak: wózek, specjalne łóżko, wałek rehabilitacyjny, specjalny worek do ćwiczeń i wiele innych, ważnych i potrzebnych przedmiotów. Przystosowaliśmy także łazienkę. Kupiliśmy specjalną matę do wanny, a także krzesło prysznicowe. Marek przyjmuje również codziennie bardzo kosztowne leki.
Z całego serca bardzo dziękujemy za Waszą pomoc!
Rodzina Marka
Opis zbiórki
Chwilę po ślubie Marek dowiedział się, że zostanie tatą. Kilka miesięcy później przeszedł udar. Jego synek – Mikołaj – ma dzisiaj 1,5 roczku. Marek nie może go wziąć na ręce, przytulić – udar doprowadził do bardzo poważnego paraliżu. Jedyne, na co pozwala mu ciało, to uśmiech na widok synka. Nic więcej. Jedynym dostępnym lekiem jest rehabilitacja. Tylko dzięki niej Marek ma szansę odzyskać utraconą sprawność. Tylko ona może sprawić, że nadejdzie dzień, kiedy będzie w stanie wziąć synka na ręce.
26 grudnia, 2017, święta Bożego Narodzenia. To pierwsze wspólne święta Marka i Asi. Spędzają je tak naprawdę w trójkę, bo w brzuchu rozwija się ich pierwsze dziecko. Kilka miesięcy wcześniej wzięli ślub. Na ślubnych zdjęciach Marek jest silnym, pełnym energii facetem. Widać radość i mnóstwo miłości. Nikt nawet nie pomyślałby, że za cztery miesiące będzie więźniem szpitala i – przede wszystkim – własnego ciała, że na OIOM-ie będzie walczył o życie.
Tamtego grudniowego dnia u Marka doszło do udaru. Marek w którymś momencie wstaje z krzesła, nagle upada i traci przytomność. Potem wszystko dzieje się bardzo szybko – karetka na sygnale i szybki transport do szpitala. Słowa lekarzy zwalają z nóg – u Marka doszło do zatrzymania akcji serca i poważnego niedotlenienia. Marek do dzisiaj nie mówi, ma silne przykurcze rąk i nóg. Dopiero uczy się normalnie jeść…
Na początku lekarze nie dawali nawet nadziei na to, że w ogóle się wybudzi. Na szczęście – był na tyle silny, że wrócił do nas. Nikt nie wie, dlaczego doszło do udaru. Niektórzy mówią o zatorze, ale nikt nie jest niczego pewien na 100%.
Opiekuję się Markiem od rana do wieczora. Asia – moja synowa – na co dzień zajmuje się Mikołajem. Zamiast radości związanej z pojawieniem się na świecie dziecka, martwimy się skąd wziąć pieniądze na leczenie i rehabilitację Marka. Tylko dzięki niej syn ma szansę odzyskać utracone umiejętności. Tylko w ten sposób może odzyskać sprawność, by kiedyś wziąć synka na ręce – mówi mama Marka.
Pęka mi serce, kiedy widzę, jak Marek reaguje na widok swojego synka. W jego oczach widać radość, ale i bezsilność. Wiem, że zupełnie inaczej wyobrażał sobie wychowywanie Mikołaja. Wiem, że mój wnuk potrzebuje taty, ale żeby Marek mógł nim w pełni być, potrzebuje Twojej pomocy. Proszę, bądź z nami w walce o zdrowie Marka...