

Siostra bliźniaczka jest w niebie! Zawalcz z nami o codzienność Marty!
Cel zbiórki: Turnusy rehabilitacyjne, leczenie i rehabilitacja, sprzęt medyczny
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Turnusy rehabilitacyjne, leczenie i rehabilitacja, sprzęt medyczny
Aktualizacje
Potrzebna pomoc! Mamy nowe informacje!
Kochani, z całego serca dziękuję za dotychczasowe wsparcie. Niestety, pomoc nadal potrzebna…
Pod koniec 2023 roku Marta przeszła operację ortopedyczną, polegającą na uwolnieniu mięśnia pośladkowego małego i średniego LKD: wydłużenie mięśni przywodzicieli stawu biodrowego.

Na początku 2024 roku trafiła do szpitala z powodu bardzo wysokiej gorączki. Powodem było pierwsze wypadnięcie PEG-a. Musiałam nauczyć się jego wymiany, by takie sytuacje nie miały już miejsca. Kolejne podania toksyny botulinowej za nami. Ostatnio trafiłyśmy do szpitala z powodu powiększonych migdałków.
Dodatkowo skolioza nadal postępuje. Córeczka musi nosić gorset ortopedyczny. Boję się, co będzie dalej.
Specjaliści zalecają zakup specjalistycznego modułowego systemu do pozycjonowania. Koszty, z którymi walczymy, są ogromne. Błagam o pomoc!
Mama
Znowu szpital!
Znowu mamy pod górę...
Marta była już kilkakrotnie hospitalizowana w klinice w Bydgoszczy z powodu dysfunkcji PEG-PEJ-a. Dochdziło do cofania się treści pokarmowej z żółcią do sondy oraz wysuwania cewnika... Mam wrażenie, że trudności ciągle nas nie opuszczają...
Od kilku dni jesteśmy w domu. Po konsultacji gastroenterologicznej podjęto decyzję o dalszym żywieniu dożołądkowym, ale usunięto dren jejunostomijny.

Na szczęście Martusia dobrze toleruje żywienie przez PEG w postaci wlewu nocnego i diety przemysłowej przez pompę.
To wszystko brzmi tak bardzo skomplikowanie, ale taka jest właśnie nasza codzienność...
Bardzo chciałabym, aby było nam choć trochę łatwiej... Będę wdzięczna za każdą formę wsparcia. To wiele dla mnie znaczy!
Mama Marty
Opis zbiórki
Silne zapalenie przełyku zmusiło lekarzy do operacji antyrefluksowej i założenia PEG-a mojej córeczce. Przez komplikacje (ostry nieżyt jelitowy i ostrą infekcję dróg oddechowych) Martusia niemiłosiernie cierpiała i chudła w oczach. Doszło do pierwszego ataku padaczki…
Za każdym razem mogłyśmy liczyć na Waszą pomoc – wsparcie wspaniałych, uczynnych ludzi. Znów musimy o nią prosić. Martusia wymaga dalszego leczenia. Tak bardzo chcę zapewnić jej spokojną codzienność… Z Tobą będzie o niebo łatwiej!

Poznaj historię Marty:
Ciąża bliźniacza, w którą udało mi się zajść, oznaczała podwójne wyzwanie, ale i podwójne szczęście. Niestety już po pierwszej wizycie u lekarza dowiedziałam się, że jedna z córeczek w wyniku zbierającego się płynu owodniowego nie doczeka terminu porodu i umrze. Chciałam wierzyć, że mimo utraty jednego dziecka, druga córeczka będzie zdrowa. Każdy dzień dłużej pod serduszkiem mamy był ważny. Bo to każdy dzień więcej dla dzielnej i silniejszej córeczki.
W 29 tygodniu ciąży życie Julki się zakończyło. Jej ciało przestało się rozwijać. Wywołanie przedwczesnego porodu groziło utratą drugiej córeczki, której organizm nie zdążył się w pełni rozwinąć. Rozwijanie nowego życia Marty tuż obok martwego ciała Julki mogło wpłynąć na prawidłowy rozwój dziewczynki. Chciałam wierzyć, mimo że utraty nienarodzonego dziecka nic nie zwróci – druga córeczka będzie zdrowa. Ta myśl pozwalała mi przetrwać najtrudniejsze 60 dni. Przez kolejne 2 miesiące Marta walczyła o każdy dzień. W 8 miesiącu urodziły się obie. Julka, której życie w łonie mamy skończyło się 2 miesiące wcześniej i Marta – uratowana przez lekarzy.

Radość i łzy, gdy usłyszałam głośny płacz, zobaczyłam zdrowy kolor skóry, gdy poczułam radość, że udało się uratować drugą córeczkę. Choć i ten czas radości szybko się skończył. Jeszcze tego samego dnia, w dniu narodzin, na oddział przyszła Pani doktor, która poinformowała, że w wyniku niedotlenienia okołoporodowego oraz zakażenia wewnątrzmacicznego Marta będzie niepełnosprawna. Jakie zakażenie? Jej życiu miało nic nie zagrażać.
W 2016 roku Marta przeszła 6 operacji stawów biodrowych, podczas których wdało się zakażenie gronkowcem. Była 8 miesięcy unieruchomiona w gipsie – teraz musimy nadrobić ten czas! Dla Marty najważniejsze jest to, aby się nie pogorszyło. By przykurcze wraz z jej wzrostem nie stawały się coraz silniejsze, a rączki bardziej sztywne. By postępy, jakie udało się osiągnąć po kolejnych turnusach, nie cofnęły się.

Dla swojego dziecka zrobię wszystko. Zjem mniejszą porcję obiadu, nie opłacę na czas kolejnego rachunku, by rehabilitacja nie została przerwana. Niestety to wszystko to wciąż za mało. Martusi potrzebna jest systematyczna rehabilitacja. Tylko dzięki niej napięcie mięśni i ogromny ból, który temu towarzyszy się zmniejsza. Bardzo chciałabym wysłać córkę na kolejny kompleksowy turnus rehabilitacyjny. Jedyną barierą są pieniądze. A właściwie ich brak.
Dla mnie nawet niewielka wpłata oznacza szansę na życie bez bólu dla mojego dziecka. Wierzę, że pewnego dnia Martusia za okazaną pomoc będzie mogła powiedzieć „dziękuję”.
Violetta, mama

Kwota zbiórki jest szacunkowa.

➡️ Poznaj bliżej Martę KLIK (otwiera nową kartę)
- Pani Lucynka, Pani Milena i Pani Magda150 zł
Prezent na święta
- Wpłata anonimowa563,10 zł
- Poznanianka100 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowa230 zł