To, co mnie spotkało jest niewiarygodne. Chcę wyzdrowieć, dla mojej córeczki...

Operacja zespolenia naczyń limfatyczno-żylnych, odzież uciskowa, leczenie
Zakończenie: 3 Czerwca 2021
Rezultat zbiórki
Witajcie Kochani!
Na przywitanie chciałabym wyściskać każdego z osobna, bo to dzięki Wam udało się!
W dniu 9.02 o godzinie 7.30 stawiliśmy się w klinice w Białymstoku, gdzie przywitało nas grono przesympatycznych recepcjonistek i pielęgniarek. Po godzinie 8.00 poznałam Panią Doktor, która urzekła mnie swoim pozytywnym nastawieniem, zaangażowaniem, profesjonalizmem oraz niezwykle ciepłym podejściem do pacjenta.
O 8.30 byłam już na sali operacyjnej gdzie anastezjolog wytłumaczył mi, na czym będzie polegało znieczulenie i wtedy zaczęłam się bać, ale odwrotu już nie było. ;)
Zabieg trwał ok. 3,5 godzin, w trakcie usunięto ok. 10 litrów płynów oraz chorej tkanki tłuszczowej, która ze względu na uszkodzony układ limfatyczny była odkładana przez ostatnie 18 lat.
Po operacji pamiętam, że Pani Doktor spytała, czy chce zobaczyć, jak wygląda noga.
Odpowiedziałam, że nie, bo bardzo bałam się, że mogło się nie udać i moje marzenie o zdrowej nodze legnie w gruzach.
Ponownie zapytała spokojnym, ciepłym głosem "Czy na pewno?" co bardzo mnie uspokoiło i się zdecydowałam.
Zobaczyłam wtedy dwie takie same nogi! Po 18 długich latach są takie same!
Pierwszy tydzień po zabiegu był bardzo trudny. Organizm był bardzo osłabiony, mdlałam, nie miałam siły wstać, było mi bardzo ciężko.
I tutaj chciałabym podziękować mojemu mężowi, który mnie wspierał!
Był to bardzo poważny zabieg w związku z tym na rekomendację Pani Doktor i możliwe komplikacje pozabiegowe musieliśmy zostać przez tydzień w Białymstoku.
Aktualnie dużo lepiej się czuję, noga jest coraz ładniejsza, schodzi opuchlizna pozabiegowa i odbywam rehabilitację. Ze względu na duże ryzyko wystąpienia martwicy skóry, zabieg na stopę będzie wykonany, jak tylko zejdzie opuchlizna ze stawu skokowego.
Dziękuję WAM, bo bez Was nie spełniłoby się to wielkie marzenie i powrót do sprawności!
Macie wielkie serca! ❤️
Dziękuję Martyna
Opis zbiórki
Miałam tylko 12 lat. Całe życie przede mną. Nie wiedziałam, że ten dzień będzie początkiem koszmaru. Byłam wtedy na szkolnej wycieczce - dużo śmiechu, zwiedzania, zabawy z koleżankami. Jednak wróciłam z niej, z opuchniętą nogą. Lekarze stwierdzili reakcję na ukąszenie owada, przepisali maści. Noga tymczasem dalej puchła. Kiedy po 2 tygodniach opuchlizna nie schodziła, wręcz powiększała się, mama uparła się, żeby nogę prześwietlić. Wyniki badań pokazały, że to nie ukąszenie, ale skręcenie stawu skokowego z pęknięciem kostki!
Na nogę założono gips, ale po jego zdjęciu nie było żadnej poprawy. Noga wyglądała znacznie gorzej! Zaczęłam leczenie: drenaż limfatyczny i kompresoterapię, która miała zapobiegać pogorszeniu stanu nogi. W moim przypadku obrzęk jest na tyle zaawansowany, że masaże nie są w stanie odprowadzić płynu. Mimo rehabilitacji i stosowaniu wszystkich zaleceń lekarzy, obrzęk cały czas się powiększa...
Mijały kolejne lata, odwiedzałam kolejnych lekarzy, którzy polecali różne nowe techniki leczenia. Nic nie pomogło. Byłam konsultowana w Polsce i Wielkiej Brytanii. Po przebytych badaniach i konsultacjach stwierdzono w końcu obrzęk limfatyczny.
Dziś mam 28 lat, moja noga jest w fatalnym stanie. Waży 8 kg więcej od drugiej. Jest wielka, ciężka. Nie mogę założyć spodni. Mam kłopot z kupnem odpowiednich butów. Przy delikatnych zadrapaniach sączy się z niej płyn. I jest coraz gorzej.
Bardzo się wstydzę. Czułam się fatalnie, kiedy robiono to zdjęcie. Tak samo czuję się nad jeziorem, na plażach. Zakrywam się, jak mogę, ale spojrzenia ludzi nie pozwalają zapomnieć, nawet na 5 minut, że mam ogromną nogę.
Moja noga to nie tylko estetyczny problem. W pracy stojącej noga przeszkadza, bo szybko się męczy i boli. W siedzącej drętwieje i sprawia, że długotrwałe siedzenie staje się nie do zniesienia. Zrezygnowałam nawet z dyplomu – technik, architekt krajobrazu, bo proste zasadzenie rośliny dla mnie, to rzecz trudna. Rośliny sadzi się często w pozycji kucającej, klęczącej. Te pozycje są dla mnie niemożliwe. Moja psychika jest coraz słabsza, kiedy zdaje sobie sprawę, ilu rzeczy nie mogę wykonać. A chcę normalnie pracować.
Najbardziej dotkliwe jest dla mnie to, że nie mogę bawić się z moją 1,5 roczną córką, tak jak bym chciała i tak, jak ona tego potrzebuje. Moja córeczka jest dla mnie najważniejsza. Chcę być aktywną, szczęśliwą mamą. Mieć normalną nogę. Bo ona nie tylko wygląda źle, ale przede wszystkim nie pozwala mi normalnie żyć. Nie mogłam pogodzić się z tym, że niczego nie da się zrobić. Zaczęłam szukać ratunku „na własną rękę”.
Znalazłam lekarza w Słupsku, który jako jedyny dał mi nadzieję! Po rozmowie i przeprowadzonym wywiadzie zaproponował zabiegi: liposukcji płynu i zespolenie naczyń limfatyczno-żylnych. Niestety, tu dochodzi kolejne zmartwienie - koszt zabiegów. W moim przypadku możliwe jest wykonanie ich tylko komercyjnie. W ramach NFZ operowani tą metodą są wyłącznie pacjenci onkologiczni. Wiem, że mam szczęście - nie mam raka. Pewnie niejednej osobie przejdzie przez myśl pytanie, czego taka duża dziewczyna chce ode mnie, skoro tyle malutkich dzieci czeka na ratunek...
Postanowiłam jednak poprosić o pomoc, bo może ktoś zechce dać mi szansę... Trudno pogodzić mi się z myślą, że błahe skręcenie stopy, pęknięcie kości, które przecież może przydarzyć się każdemu, miało tak ogromny wpływ na moje życie. Całkiem je zmieniło. Wierzę, że jeszcze kiedyś wyzdrowieję, dlatego odważyłam się poprosić o wsparcie, za które już teraz z całego serca dziękuję. Proszę, pomóżcie mi w powrocie do normalnego życia. Chcę normalnie pracować i bez bólu wychowywać moją córeczkę.
Jeszcze raz, serdecznie dziękuję.
Martyna Tuzimek