

"Urodziłam dwie córeczki – jedną żywą, drugą martwą..." ❗️Mama Martynki prosi o pomoc❗️
Cel zbiórki: Obustronna rekonstrukcja stawów biodrowych w Paley European Institut
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Obustronna rekonstrukcja stawów biodrowych w Paley European Institut
Opis zbiórki
Martynka to nasza kochana córeczka, która walczy z niepełnosprawnością. Wygrała walkę o życie, podczas gdy jej siostra-bliźniaczka zmarła… Od dnia narodzin córki robimy co w naszej mocy, by miała jak najszczęśliwsze dzieciństwo. Przecież gdyby nie choroba, byłaby wesołą 5-latką, odkrywającą świat… Los jednak chciał inaczej. Dziecięce Porażenie Mózgowe i szereg innych chorób dają się we znaki każdego dnia. Martynka jednak łatwo się nie poddaje i dzielnie walczy o swoją przyszłość. Bardzo prosimy, pomóż jej...
Miały być bliźniaczki – nasze pierwsze dzieci. Podwójna radość, ale też podwójny strach. W mojej rodzinie było wiele bliźniaczych ciąż, wszystkie zakończone szczęśliwie, a przecież kiedyś dzieci rodziły się na wsi, w domu… Myślałam, że co złego może się stać, skoro jestem pod najlepszą opieką? Tymczasem dotknęła nas nieopisana tragedia. W 21 tygodniu ciąży siostra Martynki zmarła…
Dowiedzieliśmy się o tym z mężem przypadkiem, na badaniu USG. Chcieliśmy zobaczyć nasze córeczki, a usłyszeliśmy najgorsze z możliwych wieści. Sądziłam, że nic gorszego już mnie nie spotka…

Do dziś nie są znane przyczyny śmierci bliźniaczki. Jeszcze tydzień wcześniej obie żyły, ruszały się! A potem taka tragedia… Zdaniem lekarzy Martynce jednak nic nie groziło. Donosiłam ciążę do 37 tygodnia, cały czas tonąc w strachu i rozpaczy. Potem wywołanie porodu i dramatyczne chwile. Miałam urodzić jedną zdrową córkę, drugą martwą...
Od początku były problemy z oddychaniem, Martynka nie chciała jeść. OIOM, przeniesienie do kolejnego szpitala, kilkugodzinna operacja jelit. Zadzwonił chirurg i powiedział: “będziecie mieli z córką bardzo ciężko”...
Mogłam ją zobaczyć po operacji, gdy w końcu udało się ją wybudzić. Malutka, śliczna czarnula, otoczona maszynami, z końcówką jelita na wierzchu i ogromnym workiem stomijnym… Widziałam już rany pooperacyjne, ale nigdy tak rozległej...
29 lutego 2016 roku idziemy na cmentarz pochować siostrę bliźniaczkę Martynki, Amelkę. Potem wracamy na OIOM do córeczki. Kolejne miesiące to na zmianę szpital i dom, mnóstwo problemów i rad od innych, którzy jak zawsze wiedzą lepiej, choć nigdy nie mieli tak chorego dziecka… A ona po prostu cierpiała, dlatego wciąż krzyczała. Obkurczały jej się jelita, czuła ból, którego nie mogła wypowiedzieć…

Kolejna operacja, gdy Martynka miała 3,5 miesiąca. Nie mogła dostać narkozy. Jest przez 48 godzin unieruchomiona, ale świadoma. Ręce i nogi ma przywiązane do łóżeczeka, szeroko rozstawione. Po wielogodzinnej operacji nie mogę jej poznać – tak zakrwawiona i opuchnięta. Nie ma siły już płakać, łka cichutko, a mi pęka serce, wymiotuję z nerwów i rozpaczy…
Jednak znowu są problemy z jedzeniem, a chirurg sugeruje, że rozwój Martynki jest nieprawidłowy. Gdy córka ma pół roku, zapada diagnoza mózgowego porażenia dziecięcego. Potem dochodzą kolejne: polimikrogyria, schizencefalia, epilepsa, autyzm atypowy.
Dziś, pomimo rehabilitacji, Martynka nie chodzi, konieczna jest operacja podwichniętych bioder. A los rzuca nam kolejne kłody pod nogi… Wcześniej jakoś sobie radziliśmy, opłacaliśmy rehabilitację, było nas na to stać. A potem z dnia na dzień, wraz z chorobą męża, nasza sytuacja się pogorszyła. Dziś zastanawiamy się, co tu jeszcze sprzedać… Nie mamy jednak nic takiego, by wystarczyło na operację Martynki...
Mój mąż jest po operacji kręgosłupa, a teraz trafił do szpitala z ostrym zapaleniem trzustki! Bardzo się martwię, bo teść walczy ze złośliwym nowotworem trzustki, który również zaczął się od zapalenia...

Wciąż marzymy o tym, że nasza codzienność może być naprawdę dobra, a nasza córeczka bardziej kiedyś samodzielna i bardziej sprawna. Na ten moment jednak trudno w to uwierzyć… Jesteśmy zwykłą rodziną, która zmaga się z wieloma trudnościami. Sprzęt i rehabilitacja pochłaniają ogromne środki z domowego budżetu. Każdego miesiąca zastanawiamy się, skąd na to wszystko wziąć...
Teraz stoimy pod ścianą i dlatego, choć nie jest to łatwe, z całego serca prosimy o pomoc dla Martynki. Córeczka od kilku lat zmaga się z podwichniętymi biodrami. Właśnie teraz jest idealny moment na to, by je zoperować!
Szansę na podwójną, jednoczesną operację daje nam Instytut doktora Paley'a w Warszawie! Niestety, operacja kosztuje fortunę, sami nigdy nie zgromadzimy takiej sumy… Dla Martynki to jednak ogromna nadzieja na przyszłość. Jedna tylko operacja na oba biodra jednocześnie zmniejsza ryzyko powikłań i umożliwi córce szybsze dojście do siebie i rozpoczęcie rehabilitacji!
Wierzymy, że stan zdrowia Martynki po operacji znacznie się poprawi, a jedyne co stoi na przeszkodzie, to ogromna kwota, której sami nie jesteśmy w stanie zdobyć. Teraz gdy pojawiła się tak wielka szansa, nie możemy jej zmarnować! Prosimy o pomoc, o każdą złotówkę, która pomoże Martynce walczyć z okrutnymi chorobami.

- Wpłata anonimowa25 zł
- Anonimowy Pomagacz20 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowa350 zł
Od Sąsiadów. Martynko, powodzenia! Beato i Przemku - mocno trzymamy kciuki!
- Magda49 zł
Naklejki
- Wieża dla dorosłych :)25 zł