Ratujemy słuch Marysi! Pomoc pilnie potrzebna...

Operacja wszczepienia drugiego implantu ślimakowego
Zakończenie: 26 Stycznia 2020
Rezultat zbiórki
Marysia najpiękniejszy prezent w całym życiu otrzymała dzięki Wam! Nigdy nie będziemy w stanie wyrazić wdzięczności za Waszą pomoc i zaangażowanie, za każde dobre słowo kierowane w naszą stronę podczas zbiórki i przed samą operacją.
Córeczka jest już po operacji. To był dla nas niesamowity stres, ale ekscytacja była równie duża, bo czekaliśmy na zmianę, która miała być wydarzeniem dla całej Rodziny. Marysia bardzo nas zaskoczyła, była bardzo dzielna, pomimo bólu, dyskomfortu spowodowanego opatrunkami i konsultacjami pooperacyjnymi.
Powrót do domu to poznawanie rzeczywistości na nowo. Rozpoczynamy intensywną rehabilitację, a Marysia uczy się odbierania dźwięków z dwóch stron. Dla niej to ogromny przełom, a dla nas nadzieja na słowa, zdania, rozmowy i odkrywanie świata wszystkimi zmysłami.
Jeszcze raz bardzo Wam dziękujemy! Niech dobro, które nam podarowaliście do nas wróci!
Opis zbiórki
Kojący głos mamy utulający do snu. Wołanie, kiedy potrzebna jest pomoc i ostrożność, kiedy zbliża się niebezpieczeństw… Moja córka każdego dnia zmaga się z poważnym problemem… Świat pozostaje dla niej częściową głuszą.
Ciąża to było 9 najpiękniejszych miesięcy mojego życia. Radosne oczekiwania., pełne entuzjazmu planowanie tego, co wydarzy się niebawem. W okolicach 16 tygodnia zaczęłam mówić do brzucha, wiedziałam, że dzięki temu możemy zacząć tworzyć wyjątkową więź. Więź, która będzie już na zawsze…
Pierwsze zderzenie z rzeczywistością czekało nas tuż po przyjściu Marysi na świat. Początkowo lekarze mieli wątpliwości, kilkakrotnie powtarzano badania, ale potwierdziły się wszystkie najgorsze obawy - obustronny niedosłuch zmysłowo-nerwowy. W praktyce oznaczało to dokładnie tyle, że nie słyszała nic. Żadnego dźwięku, ani mojego śmiechu, ani pierwszego czułego “kocham”. Do pewnego momentu wierzyłam, że to może być pomyłka, ale brutalna diagnoza w końcu do mnie dotarła. Zaczęłam zadawać sobie pytanie, jak będzie teraz wyglądało nasze życie, czy Marysia kiedyś mnie usłyszy, czy nauczy się mówić, jak sobie poradzić. Niestety, do chorego dziecka nikt nie daje instrukcji obsługi, wychodzisz ze szpitala i musisz podjąć decyzje, co dalej. Rozpoczęło się poszukiwanie rozwiązania tej sytuacji. Nie mogliśmy przecież czekać z założonymi rękami!
Czas mijał nieubłaganie, Marysia miała 5 miesięcy, kiedy dostała pierwsze aparaty słuchowe. Codzienna rehabilitacja stała się naszą rutyną. Na początku efektów nie było wcale. To było niezwykle frustrujące…. Mieliśmy wrażenie, że cała ciężka praca idzie na marne. Dopiero później pojawiła się nadzieja. Implant ślimakowy to nadzieja na to, że córeczka wreszcie usłyszy to, co dzieje się dookoła. Mieliśmy wrażenie, że uderzamy głową w mur, procedury, przedłużające się konsultacje i czas, który wciąż nam uciekał… Wreszcie, kiedy wydawało się, że już nic nie da się zrobić, a my sięgnęliśmy dna, dostaliśmy informację, na której najbardziej nam zależało. W końcu zaplanowano wszczepienie implantu. Operacja odbyła się tuż po pierwszych urodzinach córeczki.
Tego momentu nie zapomnę nigdy. Reakcja Marysi na dźwięki. Na początku była zdezorientowana, nie wiedziała co się dzieje. A później… to toczyło się powoli i szybko zarazem. Łzy szczęścia… Tego nie zrozumie nikt. Nagle mogłam do niej odezwać i patrzeć na pojawiający się na malutkiej twarzy uśmiech. Kiedy pokonaliśmy ból i strach, a rany się zagoiły, zdaliśmy sobie sprawę, że to dopiero początek. Przed nami kolejna operacja, która zapewni, że Marysia będzie słyszała dźwięki z obu stron. Na razie z jednej jest całkowicie głucha.
Marysia po operacji zmieniła się nie do poznania. Intensywna rehabilitacja wreszcie zaczęła przynosić efekty. Córeczka zaczyna podejmować próby mówienia, goni w rozwoju swoich rówieśników. To dla mnie niesamowite, ale zdaję sobie sprawę, że to połowa sukcesu. Jedno ucho to za mało, by sprawnie funkcjonować. Szczególnie że wiem, jak wiele zmieni to w jej życiu. Na operację, w ramach standardowej opieki lekarskiej, musimy ustawić się w kolejce. Czekanie to minimum 3 lata. To najważniejsze rozwojowo lata dziecka. Dla Marysi jeszcze nie jest za późno, ale operacja wykonana wcześniej to ogromne koszty. Prawie 150 tysięcy złotych za to, bym każdego dnia nie obawiała się, że procesor się zepsuje, a my znów stracimy kontakt, być może na kilka lat! Ta myśl mnie przeraża…
Wyobrażasz sobie życie bez słuchu? Ja nie, dlatego walczę o to, by przyszłość mojego dziecka wyglądała inaczej. Marzenie o zdrowiu, to jedyne, którego spełnienie jest warte każdej walki. Możesz być częścią naszego zwycięstwa, Marysia może dzięki Tobie zapomnieć o niepełnosprawności. Może mieć życie, jakiego zawsze dla niej pragnęliśmy. Zdrowie. Pomocy!
******
Losy Marysi możecie śledzić na stronie na Facebooku: KLIK