❗️Tata trójki dzieci walczy o życie! Potrzebna pomoc dla Mateusza!

Leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 4 Lutego 2023
Opis zbiórki
Nic już nie będzie takie, jak wcześniej. Możemy zapomnieć o tych beztroskich latach sprzed choroby. To już minęło i wiemy, że nigdy więcej nie wróci. Dzisiaj walczymy o każdy dzień, chcemy wycisnąć ze wspólnych chwil, ile tylko się da. Niestety, nasza sytuacja finansowa uległa znacznemu pogorszeniu. Mateusz nie może pracować, ja zajmuję się dziećmi i opieką nad nim...
Szczęśliwa rodzinka, o której marzyła. Mąż, żona, dzieci, praca, dom... Czego chcieć więcej? Wszystko tak pięknie się układało – do czasu. Kiedy nasz synek miał 5 miesięcy, mój mąż, dotąd silny i zdrowy mężczyzna, nagle zaczął źle się czuć. Stracił świadomość i trafił do szpitala. Tam szybko usłyszeliśmy, że to guz mózgu... Powiedzieć, że świat nam runął to jak nic nie powiedzieć.
27 lat, raptem 2,5 roku po ślubie... To zdecydowanie za szybko na takie doświadczenia... Mateusz przeszedł skomplikowaną operację, po której obudził się z lewostronnym niedowładem ciała. Taka była dramatyczna cena, którą musieliśmy zapłacić za szansę. Czekała nas długa i intensywna rehabilitacja... Razem z naszym synem uczył się chodzić. Dzięki swojej determinacji doszedł do takiego poziomu sprawności, że mógł za zgodą lekarzy ponownie podjąć pracę.
Życie toczyło się dalej. Bywało ciężko, bo choroba pozostawiła po sobie ślad w postaci ciężkich bóli głowy i ataków padaczkowych. Mimo tego Mateusz nie narzekał i po prostu żył, jak kiedyś. Pojawiły się na świecie nasze kolejne dzieci. Filip ma obecnie 3-latka, a najmłodsza, wymarzona córeczka ma 9 miesięcy. Zawsze marzyliśmy o dużej rodzinie. Dzieci dają nam ogromną siłę.
Cieszyliśmy się rodzicielstwem i mieliśmy nadzieję, że tak będzie jak najdłużej, że koszmar się już skończył... Niestety życie bywa przewrotne i dziś ponownie zmagamy się z chorobą. To glejak wielopostaciowy IV stopnia. Taką diagnozę usłyszeliśmy tym razem. Mateusz jest po drugiej operacji, radioterapii i w trakcie chemioterapii oraz rehabilitacji. Niedowład znacznie się pogłębił i nie będzie już w tak dużym stopniu odwracalny. Operacja i dalsze leczenie jest też przyczyną ogólnego złego samopoczucia i braku sił.
Zdajemy sobie sprawę, jakie są rokowania, wiemy, że możliwości leczenia nie ma zbyt dużo. Dlatego tym bardziej chcemy, dokąd się tylko da, żyć normalnie. Na ten moment choroba ogranicza nam w pewnym stopniu możliwości zarobkowe, jak również kosztuje, a życie, którego nie wiadomo, ile nam wspólnie zostało, toczy się dalej. Dlatego nie chcemy tracić żadnych chwil i jeszcze się nim wspólnie nacieszyć. Ciężko jest prosić o pomoc i opowiadać swoją historię, dlatego dziękujemy za zrozumienie i wsparcie wszystkim, którzy nas do tego przekonali i którzy są przy nas gdy tego potrzebujemy.
Katarzyna, żona