

Rak w oczach Mikiego zagraża jego życiu❗️Dramatycznie mało czasu na ratunek!
Cel zbiórki: chemia dotętnicza w New York Presbyterian Hospital
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: chemia dotętnicza w New York Presbyterian Hospital
Aktualizacje
PILNE❗️Miki przyjmuje chemię, konieczne jest dalsze leczenie - POMOCY!
Kochani,
Wciąż jesteśmy w USA, gdzie trwa walka o zdrowie i życie naszego synka... Mamy dwie wiadomości. Dobrą i złą...
Mikołaj miał wykonany rezonans oraz badanie dna oka. Chemia dotętnicza zadziałała bardzo dobrze i ponad połowa guza w prawym oku jest martwa! To dobre wieści... Niestety są też złe. Kolejne chemie są konieczne, co wiąże się z ogromnymi kosztami... Skończył nam się już depozyt w szpitalu i lada dzień będzie trzeba wpłacić kolejny!

Jesteśmy już na ostatniej prostej do wygrania tej bitwy. Jednak wojna będzie trwała jeszcze bardzo długo, w związku z czym bardzo prosimy o pomoc. Patrzymy w ufne, bezbronne oczka synka, które zaatakował rak i wiemy, że nie możemy się poddać...
Błagamy, pomóż nam. Wygramy to razem.
Miki z rodzicami - Mariką i Marcinem
PILNE❗️Dramatyczne wieści z USA - rak nie odpuszcza... POMOCY!
Kochana arma Mikiego,
Jesteśmy z powrotem w szpitalu w USA. Niestety, nie mamy dobrych wieści… Nie sądziliśmy, że rok 2021 zacznie się dla nas tak źle. Rak w prawym oczku Mikiego nie odpuszcza. Konieczne jest podanie chemii dotętniczej… Musimy zostać w Nowym Jorku być może na kolejne trzy miesiące. Zdarzył się najgorszy możliwy scenariusz…
Sami już nie wiemy, co powiedzieć, bo pisząc to, łzy same cisną się do oczu. Jedno jest pewne - musimy po raz kolejny prosić o Waszą pomoc… Depozyt w szpitalu powoli się kończy.
Miki jest już po pierwszym podaniu chemii… Czepiamy się kurczowo nadziei, że wyniszczy ona nowotwór… Innej szansy nie mamy.

Bardzo dziękujemy Ci za wszystkie słowa wsparcia. Naprawdę czujemy ogrom pozytywnej energii, którą nam ślesz i bardzo nam to pomaga, by iść tylko w jednym kierunku - do przodu. Ku upragnionemu celu, jakim jest zdrowie i życie naszego synka…
Pozdrawiamy Cię ciepło i prosimy, bądź z nami dalej… Bardzo Cię teraz potrzebujemy.
Miki, Marika i Marcin
PILNE❗️Miki wraca do USA! Dramatyczna walka z rakiem trwa...
Kochana ciociu, drogi wujku naszego synka,
W rok 2021 wchodziliśmy z jednym życzeniem noworocznym – takim, by Miki był zdrowy. Żeby żył… Życie i zdrowie dziecka jest najważniejsze. Jeśli ono jest zagrożone, nic inne nie ma znaczenia…
Na chwilę wróciliśmy do Polski. Nie dane było nam jednak nacieszyć tym czasem… 20 stycznia wracamy do USA, przed nami badanie i wieści, od których zależy wszystko… W zależności od tego, co lekarze znajdą w oczkach synka, może się okazać, że chemia dotętnicza będzie potrzebna… Nowotwór to śmiertelnie groźny przeciwnik, jesteśmy przygotowani na wszystko. Walka trwa, a ta niepewność jutra jest dla nas zabójcza…

Pieniądze lecą jak woda z kranu… Loty do USA, dodatkowo skomplikowane w trakcie pandemii, przejazdy do szpitala, pobyt w Nowym Jorku… Wszystko kosztuje. Zostawiamy więc zbiórkę otwartą... Jeśli zechcesz nam pomóc, będziemy niezmiernie wdzięczni. Łudzimy się, że może okaże się, że jest dobrze… Że chemia nie będzie potrzebna. Musimy być jednak przygotowani na każdą ewentualność.
Możecie być pewni jednego: nie poddajemy się. W grę wchodzi los naszego synka, jego wzrok, zdrowie i życie… Nie poddamy się więc nigdy. Dziękujemy za wszystko i błagamy, jeśli tylko możesz i chcesz – bądź z nami dalej.
Opis zbiórki
Pilne! Mikołaj ma 11 miesięcy i śmiertelnie niebezpieczny nowotwór! Chłopiec jest w USA , gdzie zespół lekarzy próbuje uratować jego wzrok, zdrowie i życie… Jest to możliwe dzięki Waszej pomocy. To Wy otworzyliście swoje serca i daliście Mikiemu szansę na ratunek. Niestety, stało się tego, czego tak bardzo się baliśmy… Dostaliśmy informację z USA, że leczenie zostanie rozszerzone - Miki przejdzie jeszcze dodatkową chemię w szpitalu w Nowym Jorku. To oznacza, że koszty leczenia znacznie wzrosną! Z podwójną mocą błagamy Was o ratunek...

Rodzice - Marika i Marcin: Nasz synek śpi, tak spokojnie, tak ufnie, nie zdając sobie sprawy, że wokół niego trwa piekło walki – walki o jego życie… Myślami jesteśmy już w USA. Mamy lecieć na dniach… Dr Abramson to specjalista w leczeniu siatkówczaka, złośliwego nowotworu oczu. Jeśli on nie pomoże naszemu synkowi, nie zrobi tego nikt…
Rak zaatakował oczy naszego maleństwa… Prawe oczko jest już zupełnie ślepe. Miki nigdy nic nim nie zobaczy… Guzy są też w oczku lewym. Nasz synek jest w ogromnym niebezpieczeństwie – rak atakuje i na zawsze chce odebrać synkowi wzrok. Jeśli nastąpią przerzuty do główki… Wolimy o tym nie myśleć, bo strach, który czujemy od dnia, w którym poznaliśmy diagnozę, zamienia się w szaloną panikę…

Mikołaj urodził się 2 października. 16 grudnia, gdy miał zaledwie 3 miesiące, dowiedzieliśmy się, że choruje na retinoblastomę - nowotwór złośliwy oczu. Nowotwór rzadki, podstępny i bardzo, bardzo groźny… Podczas kołysania synka w ramionach zauważyliśmy, że na źrenicy prawego oczka ma dziwną, białą poświatę. Pojechaliśmy do okulisty dziecięcego w Toruniu. Tam usłyszeliśmy diagnozę, która na zawsze zmieniła nasze życie...
Prawe oczko Mikiego zostało zakwalifikowane do kategorii E nowotworu, czyli najgorszej z możliwych. Nowotwór zajął aż 92% gałki ocznej! Lewe zakwalifikowano do kategorii B. Miki natychmiast rozpoczął chemioterapię. Taki malutki, dopiero co zaczął życie, a już musiał o nie walczyć…
Przeszliśmy przez 6 cyklów leczenia, pełni obaw, ale i nadziei… Miało być dobrze - koniec piekła onkologicznego, powrót normalnego zycia. Nasza radość trwała miesiąc do kolejnej kontroli. Okazało się, że jest wznowa. Na oku widzącym! Nowotwór zaatakował też drugie oczko, to niewidzące… Wyrosły na nim aż 4 nowe guzy!

Wiedzieliśmy, że w USA jest specjalista w leczeniu tego rodzaju nowotworu – dr Abramson ratuje dzieci takie jak nasz synek. Dzieci, którym groziła ciemność, wracają z USA i widzą… Poprosiliśmy o pomoc tutaj, na Siepomaga. Udało się! Dzięki wsparciu setek znajomych i nieznajomych nam osób udało nam się zebrać środki na leczenie w USA. Mieliśmy ogromną nadzieję, że nie będziemy musieli prosić jeszcze raz o pomoc… Że dodatkowe leczenie nie będzie potrzebne. Niestety, stało się inaczej… New York Presbiterian Hospital wysłał dzisiaj kosztorys na chemię dotętniczą. Dzieci dostają zazwyczaj 3 podania - Mikołkaj prawdopodobobnie też będzie tyle mieć, ostateczna decyzja należeć będzie do dr Abramsona. Podanie zaplanowane jest na 7 października!
Szpital. Kolejny weekend w ciasnej sali. Kolejne noce na rozkładanym fotelu. Nieważne. Ważny jest tylko nasz syn. Kolejny obchód, kolejne leki… Gdy lekarze wychodzą, siedzimy w fotelu i zaczynamy płakać. Milion myśli. Łzy spływają po policzkach. Mikuś patrzy pomiędzy metalowymi szczebelkami szpitalnego łóżeczka. "Wszystko w porządku, kochanie". Będziemy płakać później. Chcemy tylko, by on wyzdrowiał…
Rak nie pozwala nam budować pięknych wspomnień. Czas ucieka. Stracone chwile nigdy nie wrócą. Błagamy, pomóż nam!
_____
- Wpłata anonimowa20 zł
- Szewczyk Katarzyna30 zł
- Agnieszka100 zł
- Kinga Jedraszczyk Fechner60 zł
Oby cud sie wydarzył
- Ewa i Mariusz Brzozka200 zł
- Wpłata anonimowa10 zł