Nasze życie to gonitwa po sprawność Miłoszka. Prosimy, pomóż!

Terapia komórkami macierzystymi - 5 podań
Zakończenie: 14 Stycznia 2019
Opis zbiórki
Miłosz skończył niedawno 3 lata i tyle samo trwa nasza walka o jego zdrowie. Urodził się z rozszczepem podniebienia. Kolejne miesiące przynosiły lawinę złych informacji. Padaczka lekooporna, wada wzroku, wada serca, opóźniony rozwój psycho-ruchowy, dysmorfia twarzy - to dopiero początek listy nieszczęść. Szukamy ratunku gdzie tylko się da, a największą nadzieję pokładamy w terapii komórkami macierzystymi.
Zespół Pallistera-Killiana - tak fachowo nazywa się wada genetyczna naszego syna. Dowiedzieliśmy się o niej bardzo późno, kiedy Miłosz miał już ponad rok. Cały katalog problemów i chorób. Niekończące się źródło cierpienia. Wcześniej lekarze nie wiedzieli jednak co mu dolega. Sam początek to batalia z rozszczepem podniebienia i nauka picia przez specjalistyczny smoczek. Dzięki naszemu uporowi i wytrwałości Miłosza udało się uniknąć podawania pokarmów przez sondę.
Jesteśmy w ciągłym biegu. Od lekarza do lekarza, z przystankiem na rehabilitację i badania. Nasze życie wywróciło się do góry nogami. Nie przygotowują do tego w szkole rodzenia, ani nie piszą o tym w książkach dla przyszłych rodziców. Miłosz nie potrafi usiąść samodzielnie, o chodzeniu nawet nie wspominając. Wymaga ciągłej, niemal 24-godzinnej uwagi i opieki. Niestety przyplątała się do niego również padaczka lekooporna. Paskudna wiedźma, która skutecznie sabotuje rozwój Miłosza. Tak bardzo chcielibyśmy się jej pozbyć…
Nasze zmagania przypominają starcie Dawida z Goliatem. Obiektywnie patrząc - szanse mamy znikome. Choroba nie odpuszcza i co chwila szykuje nowe niespodzianki. Dlatego, oprócz dotychczasowej rehabilitacji, chcemy dać Miłoszkowi większe szanse przez terapię komórkami macierzystymi i w ten sposób odbudować choćby część uszkodzeń. Komórki mają przyspieszyć rozwój, pomóc w nauce siadania, być może nawet chodzenia. A przede wszystkim zmniejszyć padaczkę. Takie pozornie małe rzeczy, a tak dla nas i naszego syna ważne. Niestety, codzienne funkcjonowanie i pielgrzymowanie po specjalistach pochłania ogromne koszty. Dlatego prosimy o wsparcie…
Kochamy Miłoszka najmocniej jak tylko się da i bardzo nam zależy na jego rozwoju. Mamy pod górkę od samego początku i czasami po ludzku brakuje już sił. Widzimy jednak światełko w tunelu i chcemy wsiąść do pociągu, który jedzie w jego kierunku. Bilet na tą podróż kosztuje niestety zbyt wiele... Proszę, pomóżcie nam… Zdrowie Miłoszka jest zbyt ważne, nie możemy jechać na gapę...
Kamila - mama Miłosza