Uśmiech nie do złamania

Zakończenie: 30 Grudnia 2013
Rezultat zbiórki
Monika jest już po operacji w Niemczech. Operacji - przypomnijmy trochę - która musiała być przełożona z powodu braku funduszy. Na szczęście wielu Pomagaczy dorzuciło się na "lepsze jutro" dla Moniki i operacja odbyła się w lutym 2014.
Teraz przez kilka tygodni Monika będzie w gipsie. Rodzice dziękują wszystkim za okazane serca - bez tego operacja nadal pozostawałaby dużym znakiem zapytania.
Opis zbiórki
Monika ma 7 lat. Przez ten czas miała 20 złamań kości, każde powodowało zagipsowanie nogi lub ręki na 5 tygodni. To tak, jakby 2 lata swojego życia była w gipsie! Powodem jest wrodzona łamliwość kości, z którą zmaga się Monika.
Pierwsze złamania Monika miała przy porodzie. Wtedy jeszcze nikt nie wiedział o jej chorobie – w rodzinie nie zdarzały się przypadki zachorowania. Lekarze stwierdzili zbyt miękką główkę, lecz nic nie wskazywało na chorobę. Monika jednak cały czas płakała, była bardzo niespokojna. Dopiero później okazało się, że była cała połamana.
Lekarze nie dawali jej szans na przeżycie – tyle złamań u tak małego dziecka. Jednak Monika przeżyła i od tamtej pory zaczęła się jej codzienność z chorobą. Codzienność dość ciężka, pełna bólu i cierpienia. Mamie serce pękało, gdy pojawiało się kolejne złamanie. A było ich naprawdę dużo i to z zupełnie błahych powodów – nogi łamały się podczas przewijania, przy kąpieli. Strach było wziąć Monikę na ręce z obawy, żeby nie złamać kości. Dla dziecka dotyk matki jest niezwykle ważny, a Moniczkę trzeba było dotykać jak motylka, żeby nic jej nie uszkodzić.
Do tej pory Monika przeszła 4 operacje polegające na mechanicznym wzmocnieniu kości. Teraz dziewczynka jeździ na wózku, ale był taki okres, kiedy chodziła, pokonując krótkie odcinki drogi po mieszkaniu. Jednak każde złamanie powodowało, że musiała uczyć się tego od nowa. A im była większa, tym większy powstawał opór psychiczny przed bólem i ponownymi złamaniami.
Przy wrodzonej łamliwości kości najczęściej łamią się nogi. Początkowo Monika była leczona w Polsce, miała wstawione druty. Jednak nie były to druty wydłużające się wraz ze wzrostem kości i po jakimś czasie zaczęły wychodzić. Wtedy mama Moniki zdecydowała się na leczenie w Niemczech. Tam Monice wstawiono druty teleskopowe, po których skończyły się złamania kości nóg. Co więcej, Monika ma szanse chodzić samodzielnie, jednak potrzeba wielu starań i godzin ćwiczeń.
W jednej nodze nastąpiły powikłania po operacji wstawienia drutu, nie jest on dobrze umiejscowiony. Dodatkowo, Monice coraz częściej łamią się ręce. Jedna ręka jest bardziej wykrzywiona, dlatego należy wstawić w nią drut. Operacja jest zaplanowana na 2 września. Jej koszt to 6,8 tys.euro. Brakuje jeszcze 13.000 zł, żeby Monika mogła pojechać do kliniki.
Gdy ktoś miał złamaną rękę albo nogę, wie, że poza fajnymi podpisami znajomych na gipsie, jest to czas bólu i samotności. Monika miała już kilkadziesiąt złamań, dla niej to nie tylko ból fizyczny, ale też psychiczny. Ciągła ostrożność to jej codzienność. Pomóżmy jej pojechać na operację, która uchroni ją przed kolejnymi złamaniami!