

520 gramów. Życie Neli to cud, który potrzebuje Twojej pomocy!
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, turnusy terapeutyczne, podanie botuliny
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, turnusy terapeutyczne, podanie botuliny
Aktualizacje
Nela nadal potrzebuje Waszej pomocy!
Drodzy Darczyńcy! Z całego serca dziękujemy, że jesteście z nami i wspieracie nas w tej trudnej walce o lepsze jutro dla Neli. Choć nie jest to łatwe, to nie zamierzamy się poddać!
Każdy, kolejny dzień stawia przed naszą córeczką nowe wyzwania i trudności. Wraz z jej wzrostem dolegliwości stają się coraz bardziej dotkliwe. Przykurcze nasilają się, co zwiększa ból i ograniczenia ruchowe. Jako rodzice nie możemy pozwolić, by nasze dziecko tak bardzo cierpiało!

Dlatego stale szukamy różnych form pomocy. Jesteśmy pod opieką wielu specjalistów, korzystamy z turnusów rehabilitacyjnych. Co pół roku Nela przyjmuje toksynę botulinową, która łagodzi spastyczność. Jednak do utrzymywania efektów leczenia, konieczna jest systematyczna rehabilitacja. Tylko tak nasza córeczka będzie mogła poprawiać sprawność, zmniejszać napięcie mięśniowe i zapobiegać pogłębianiu się przykurczy. Nie ma innej drogi!
Niestety to wszystko wiąże się z ogromnymi kosztami, które stale rosną. Dlatego ponownie stajemy przed Wami i prosimy o pomoc dla naszego dziecka. Zawalczmy razem o samodzielność, sprawność i lepszą jakość życia dla Neli!
Rodzice
Ogromnie dziękujemy za dotychczasowe wsparcie!
Daliście nam nadzieję i siłę do dalszej walki. Dzięki Wam mogliśmy zapewnić Nelci tak bardzo potrzebną rehabilitację.
Nasza córeczka jest pod stałą opieką ortopedy. Co 6 miesięcy jeździmy do Poznania na Oddział Ortopedii na podanie toksyny botulinowej w nóżki. Dzięki niej zmniejsza się napięcie mięśniowe, krótkotrwale poprawiają się też chód i ruchy córki. Jednak cały czas Nela musi być intensywnie rehabilitowana, bo tylko wtedy pojawią się widoczne efekty.

Nie jest łatwo żyć z dziecięcym porażeniem mózgowym. To setki wyrzeczeń i utrudnień, z którymi trzeba się zmagać na co dzień. Gdy patrzymy na tę małą kruszynkę, podziwiamy jej siłę. Dzięki swojej bardzo ciężkiej pracy Nelka chodzi! Wywalczyła to setkami, a nawet tysiącami godzin na salach rehabilitacyjnych.
Czeka nas jeszcze bardzo długa droga. Koszty rehabilitacji i turnusów są naprawdę wysokie i nie stać nas na opłacenie wszystkiego z własnej kieszeni. Dlatego z całego serca prosimy: pomóżcie sprawić, by choroba nie zniszczyła życia Nelki. Nasze dziecko do końca życia będzie potrzebowało specjalistycznych terapii.
Rodzice
Opis zbiórki
Dziękujemy za dotychczasowe wsparcie! Niestety koszty wszystkich potrzebnych terapii są tak wysokie, że jeszcze raz zwracamy się do Państwa z prośbą o pomoc!
Nasza historia
Nasza mała wojowniczka urodziła się zaledwie w 25. tygodniu ciąży. Była maleńka jak pisklę, ważyła nieco ponad pół kilograma… Nasze maleńkie, wielkie szczęście, które od pierwszej sekundy musiało walczyć o życie. Nie poddała się! I nadal dzielnie walczy, bo wcześniaki muszą zmagać się z wieloma przeciwnościami, przez całe swoje życie…
Było o wiele za wcześnie na poród, jednak lekarze zdecydowali się na cesarskie cięcie ze względu na podejrzenie zatrucia ciążowego oraz stan przedrzucawkowy, który u mnie podejrzewali. To była jedyna decyzja, by Nela dostała szansę na życie… Ryzyko było ogromne. Córeczka była malutka, nawet jak na ten tydzień ciąży. Gdy się urodziła, ważyła zaledwie 530 gramów i mierzyła 28 centymetrów. Można było ją zmieścić dwóch złączonych dłoniach...
Lekarze otwarcie mówili, że to będzie CUD jeśli Nela przeżyje, a jeszcze większym cudem będzie jej zdrowy i prawidłowy rozwój. Od momentu narodzin naszej małej Wojowniczki zaczęły spadać na nas kolejne, bardzo niepokojące diagnozy. Nela była niewydolna oddechowo, musiała przebywać w inkubatorze, pod respiratorem. Rozpoznano u niej: niską wagę urodzeniową, skrajne wcześniactwo, dysplazję oskrzelowo-płucną, niedokrwistość wcześniaczą, ciężką zamartwicę urodzeniową. Do tego i tak przerażającego zestawu schorzeń dołączyły także zaburzenia mózgowe noworodka i koordynacji ruchowej.
Nela przeszła wylew dokomorowy drugiego stopnia, a po niespełna miesiącu została wykryta u niej poważna wada serduszka - kardiomiopatia roztrzeniowa. To był kolejny cios od losu... Jak takie małe dzieciątko może cierpieć na tyle poważnych schorzeń?! W całej tej sytuacji, kiedy my - rodzice opadaliśmy już z sił, zadziwiała nas chęć życia naszej córeczki i jej ogromna wola walki. Ona dawała nam wiarę, że jeszcze będzie dobrze!
Mimo tylu kryzysów i krytycznych momentów Nelunia nie poddawała się i mężnie znosiła kolejne niepokojące diagnozy. Dowiedzieliśmy się, że nasze dziecko ma retinopatię wcześniaczą, która rozwijała się bardzo szybko, co groziło nawet utratą wzroku naszej małej kruszynki. Lekarze zdecydowali się na operację, którą musieli zrobić dwukrotnie. Stoczyliśmy walkę z czasem. Na szczęście udało się zażegnać ten kryzys, ale moment stanięcia przed wyborem między życiem a ratowaniem wzroku naszej córki, pozostanie na zawsze w naszej pamięci...

Życie naszego dziecka to nieustanna walka z przeciwnościami losu. Kiedy po upływie 3 miesięcy Nela zaczęła w końcu samodzielnie oddychać, odetchnęliśmy z ulgą i wstąpiła w nas nowa nadzieja! Po prawie 4 miesiącach w szpitalu zabraliśmy ją w końcu do domu, świadomi jednak, że nasza walka o zdrowie Neli będzie trwała... Po paru miesiącach nieoczekiwanie spadła na nas kolejna wiadomość. Okazało się, że córeczka cierpi na padaczkę lekooporną - zespół Westa. Jest to ciężka odmiana tej choroby, wymagająca przyjmowania odpowiednich lekarstw pod kontrolą specjalisty i mogąca negatywnie wpływać na ogólny stan i rozwój Neli.
Każdego dnia martwimy się o zdrowie i przyszłość naszej kochanej córeczki. Jej rozwój jest opóźniony. Nela wymaga ciągłej i intensywnej rehabilitacji, zajęć z neurologopedą. Niestety to, co refunduje NFZ, to za mało, a rehabilitacja w prywatnych ośrodkach to bardzo wysokie koszty! Dojazdy, transport na zajęcia i do specjalistów poza miejscem zamieszkania, ciągłe wizyty u okulisty, neurologa i kardiologa, pod których kontrolą będziemy jeszcze długi okres, specjalistyczne leki na serce i padaczkę, przyjmowane najpewniej do końca życia - to wszystko generuje ogromne wydatki, których nie jesteśmy w stanie pokryć sami...

Cztery razy w roku jeździmy na turnusy rehabilitacyjne. Mamy również specjalne turnusy terapeutyczne z mikropolaryzacją mózgu. Od roku przyjeżdżamy też do Poznania na terapię botulinami, co rozluźnia nóżki córeczki.
Zwracamy się do Was z gorącą prośbą o pomoc w opłaceniu leczenia naszej dzielnej Wojowniczki! Każde wsparcie jest na wagę złota, bo przybliża nas do najważniejszego celu - prawidłowego rozwoju i zdrowia Neli! Za każdy gest dobrej woli i każdą złotówkę przekazaną na rzecz naszej córeczki z góry gorąco dziękujemy!
Rodzice

- Wolontariat Łączy Pokolenia1200 zł
Świąteczny kiermasz ciast
- Wpłata anonimowaX zł
- Wolontariat Łączy Pokolenia450 zł
- 20 zł
💝
- Wpłata anonimowa50 zł
- Laura h50 zł