

PILNE❗️Dramat z onkologii - Igorek ma kilka miesięcy i nowotwór! Potrzebna PILNA pomoc!
Cel zbiórki: chemia dotętnicza i leczenie nowotworu w szpitalu w Nowym Jorku
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: chemia dotętnicza i leczenie nowotworu w szpitalu w Nowym Jorku
Aktualizacje
❗️Nasza walka jeszcze się nie skończyła... "Nowotwór" - wciąż słyszymy w głowach... Prosimy o pomoc!
Pamiętam jak dziś naszą wizytę na SOR-ze i tę straszną diagnozę... "Państwa syn nie widzi na lewe oko, jest do usunięcia, a na prawe już słabo..." To wada wrodzona, ale nie nowotwór... Jest za mały... Ciągle mamy w głowie te słowa. Świat się nam wtedy zatrzymał, a serca rozpadły na milion kawałków...
To jednak nie była trafna diagnoza... Tydzień później usłyszeliśmy jeszcze gorszy scenariusz - nowotwór złośliwy, obuoczny, trzeba jak najszybciej włączyć leczenie... Oby ten koszmar już nigdy nie wrócił.
To, na jakim teraz jesteśmy etapie, było nie do pomyślenia w tamtym momencie. Litry wylewanych łez, dziesiątki nieprzespanych nocy i ten strach... Co dalej? Co będzie z naszym synkiem?

Teraz, po 4 miesiącach od zakończenia leczenia w Stanach, jesteśmy dumni z każdej decyzji przez nas podjętej. Nasza walka z potworem jeszcze się nie skończyła. Musimy być czujni. Wiele lat kosztownych kontroli przed nami. Ale wiemy, że w lepszych rękach nie mogliśmy się znaleźć.
Igorek nigdy nie odzyska całkowicie widzenia, guz nigdy nie zniknie, ale to nic nie zmienia, życie toczy się dalej, a my uczymy się czerpać z niego jak najwięcej... Dziękujemy Wam za wszystko i prosimy, bądźcie dalej z nami i naszym synkiem w jego walce o zdrowie i życie.
Igorek na wojnie z rakiem❗️Walczymy o zdrowie i życie - pomocy!
Nie tak miało być... Nie tak sobie wyobrażaliśmy nasze rodzicielstwo... Tyle na Ciebie czekaliśmy, a teraz znów musimy o Ciebie walczyć, o Twoje życie...
Nie brakowało nam niczego, a gdy już przyszedłeś na świat - mieliśmy po prostu wszystko ❤️ Niestety za chwilę okazało się, że jednak nie mamy najważniejszego - upragnionego zdrowia... Teraz każdy nowy dzień jest dla nas darem, bo nigdy nie wiemy, co przyniesie jutro....

Igorek jest po 3-miesięcznym leczeniu chemią dotętniczą u doktora Abramsona w Nowym Jorku i po usunięciu lewej gałki ocznej, której nie udało się uratować. Ma wstawiony implant oka. Leczenie guza w prawym oczku na szczęście zakończone sukcesem, ponieważ intruz jest w końcu zwapniony, ale co 6 tygodni musimy się stawić na kontroli, by w razie wznowy szybko zareagować.
Każda wizyta są to potężne koszty, a czeka nas kilka lat leczenia... Błagamy - nie przechodź obojętnie, wspomóż naszą zbiórkę... Uratuj Igorka!
Nowe wieści z frontu walki z RAKIEM❗️Pomoc PILNIE potrzebna!
Nasz pobyt w USA dobiega końca. Jesteśmy tu ponad 3 miesiące. To był czas strachu, obaw, ale też pełen wiary i nadziei, że Igorek choć w pewnym stopniu zacznie widzieć...
Czekamy na efekty podań chemii dotętniczej i liczymy, że wzrok naszego Wojownika w końcu zacznie się poprawiać. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, żeby znaleźć się tutaj, w Nowym Jorku, u najlepszego specjalisty od leczenia tego typu nowotworów. To wszystko też dzięki Wam, Kochani.
W lutym zbiórka tak wystartowała, że już po 3 tygodniach od podjęcia decyzji o wylocie mogliśmy pakować walizki i przylecieć tutaj. Jeszcze raz OGROMNIE dziękujemy Państwu Kuczyńskim i śp. Antosiowi za potężną cegiełkę, przekazaną ze zbiórki Antosia ❤️ To oni sprawili, że niemożliwe stało się możliwe.
Jesteśmy po ostatnim badaniu kontrolnym dna oka w trakcie tego pobytu i usłyszeliśmy same dobre wiadomości. Guz w prawym oczku Igorka został zwapniony, co oznacza, że nowotwór jest już nieaktywny. Dostaliśmy kolejny termin wizyty kontrolnej 12 lipca, za sześć tygodni.

To, że najbardziej kosztowne i najbardziej intensywne leczenie dobiega końca, nie oznacza jednak, że walkę mamy wygraną. To było dopiero pierwsze starcie z wrogiem, teraz będzie dalsza walka o niedopuszczenie do wznowy. Jeśli już się zdarzy to najgorsze, musimy być finansowo przygotowani, nikt nie będzie czekał, aż zbierzemy fundusze. A choroba nowotworowa tym bardziej....
Igorek jest też po wstawieniu implantu lewego oczka. Bardzo nas ten moment stresował... Całe szczęście nowe oczko wygląda dobrze, musi się jeszcze dobrze dopasować do oczodołu, ale najważniejsze, że Igorkowi nie przeszkadza. Synek to bardzo dzielny i silny pacjent, wielokrotnie nam to udowodnił... Nie oznacza to, że możemy odpuścić z kontrolowaniem tego co udało się nam wywalczyć. Także kontrole co 6 tygodni przez pierwsze lata są koniecznością.
Koszty wizyt są potężne... Każde spotkanie z doktorem Abramsonem i badanie dna oka będzie nas kosztowało około 30 tysięcy złotych! W przypadku wznowy i zastosowania leczenia koszty wizyty wzrastają do ponad stu tysięcy... Raz do roku mamy też zaplanowany rezonans magnetyczny, a to dodatkowy koszt... Nie wspomnę już o przelotach za wielką wodę, w sezonie letnim bilety nas kosztują nawet czternaście tysięcy złotych. Tylko w tym roku wizyt będziemy mieli jeszcze pięć...
Pieniądze z pierwszego depozytu za jakiś czas się skończą i będziemy musieli wpłacić kolejny. Tak bardzo się martwimy naszą zbiórką, bo bardzo zwolniła. Wiemy, że to trudne czasy dla każdego, ale bez Was nie damy rady.
Pomóżcie, prosimy, Igorek bardzo Was potrzebuje...
Opis zbiórki
PILNE! Nasz synek ma kilka miesięcy, a już toczy dramatyczną walkę - Igorek ma nowotwór złośliwy... Dwa miesiące po tym, jak opuściliśmy porodówkę, wróciliśmy na oddział z koszmarów - onkologię... Nasze ukochane dziecko jest ciężko chore, a my, zrozpaczeni i przerażeni, jesteśmy pod ścianą i prosimy o ratunek dla niego! Musimy zebrać minimum 500 tysięcy złotych, by Igorek zaczął leczenie - koszt całej walki przekroczy pewnie milion... Nie ma czasu do stracenia - błagamy o pomoc, bo każdy dzień działa na naszą niekorzyść...

Nasza historia zaczyna się 15 grudnia... Igorek miał wtedy zaledwie dwa miesiące. Zbliżało się Boże Narodzenie - w tym roku miało być wyjątkowe, bo pierwsze z naszym synkiem. Nie sądziliśmy, że radość z bycia razem wkrótce zmieni się w strach, a codzienne szczęście w rozpaczliwą walkę z nowotworem...
Tego dnia było coś nie tak, od samego rana synek przeraźliwie płakał... Wieczorem zaczęła puchnąć mu powieka. Następnego dnia było jeszcze gorzej, nie otwierał prawie oczu... Pediatra, do którego dwukrotnie pojechaliśmy z błaganiem o pomoc, rozłożył ręce i wystawił skierowanie na SOR. Szpital, konsultacje, badania - pełni niepokoju czekaliśmy na informację, co dolega Igorkowi. W najgorszych koszmarach nie spodziewaliśmy się jednak tego, co miało nadejść...
Syn ma jaskrę - usłyszeliśmy najpierw... To był szok. Nie rozumieliśmy, skąd taka choroba wzięła się u tak malutkiego dziecka. Prawda była brutalna - okazało się, że jaskra jest już powikłaniem retinoblastomy - siatkówczaka, nowotworu złośliwego, na który cierpi nasz synek...

Byliśmy w szoku, nie otrząsnęliśmy się z niego do teraz... Informacja, że Twoje ukochane maleństwo choruje na nowotwór, w jednej chwili rujnuje świat... Rak zaatakował oczy naszego synka. Lewe oczko już nic nie widzi, prawe widzi jeszcze trochę - reaguje na światło, ale guz odkleił już siatkówkę... Nie ma przerzutów, to jedyna dobra informacja, ale niestety jest źle...
Lekarze chcą usunąć lewe oczko, bo mówią, że i tak nie jest do uratowania... To dla nas przerażające informacje, bo oznacza konieczność protezowania do końca życia - w przeciwnym razie może dojść do deformacji mózgu i czaszki... W prawym oczku jest guz, który dzień po dniu zabiera synkowi wzrok... Jeśli nic nie zrobimy, nasz synek na zawsze pogrąży się w ciemności!
Igorek jest za mały, żeby przyjąć chemię dotętniczą... W Polsce jej podanie zależy od wagi oraz wieku dziecka. Musimy poczekać jeszcze kilka miesięcy... My jednak czekać nie możemy! Choroba postępuje zbyt szybko i gwałtownie... Czekanie może oznaczać, że synek straci bezpowrotnie wzrok też w oczku widzącym... Nie możemy na to pozwolić!

Chcemy ratować synka. Czekamy na kosztorys ze szpitala w Nowym Jorku, w którym dzieci z siatkówczakiem leczy doktor Abramson, wybitny lekarz i pionier leczenia retinoblastomy. Tam chemię dotętniczą, dzięki specjalnemu sprzętowi, dostają już maluszki takie jak nasz synek... Tam jest szansa, że uda się uratować wzrok i oczka Igorka, a co za tym idzie jego przyszłość, zdrowie i życie...
Czas - to on, oprócz nowotworu, jest naszym wrogiem... Igor ma 3 miesiące, z czego 1/3 życia już spędził w szpitalach. Nie tego dla niego chcieliśmy... Musimy działać i ratować go przed najgorszym. Wiemy, że leczenie będzie wiązać się z potężnymi kosztami, ale jeśli nic nie zrobimy i nasz synek straci wzrok, jeśli pojawią się przerzuty, nigdy sobie tego nie wybaczymy... Jesteśmy zwykłymi ludźmi, których spotkała straszna tragedia, jaką jest choroba nowotworowa jedynego, ukochanego dziecka... Sami nigdy nie uzbieramy miliona złotych, dlatego bardzo prosimy o pomoc w zbiórce, aby uratować naszego Igorka.

➡️ Igorkowi możesz pomóc też przez LICYTACJE - klik!
***
Aktualizacja 8.02.
Kochani, stało się coś, co dla nas jest po prostu cudem...
Pewne walki przegrane są tylko pozornie, bo dobra, które idzie w świat, nie da się powstrzymać! Rodzina śp. wojownika Antosia w najtrudniejszych chwilach życia postanowiła podzielić się dobrem, jakie otrzymała od innych... Ich decyzją, na którą przystał Zarząd Fundacji Siepomaga, niewykorzystane środki zostały przekazane na ratowanie innych ciężko chorych dzieci - w tym naszego Igorka. Na subkonto synka w Fundacji Siepomaga wpływa więc dodatkowo 460 566,28 zł. Słowo "dziękuję" to za mało w tej sytuacji, płaczemy ze szczęścia! Jesteśmy coraz bliżej celu, jakim jest wyleczenie naszego synka. Dziękujemy z całego serca.
- Anonimowy Pomagacz50 zł
- Irka I Achim50 zł
- Wpłata anonimowa10 zł
- MarzenaX zł
- Adrian50 zł
Życzę, aby wszystko dobrze się skończyło.
- Wpłata anonimowa10 zł