Kiedy nadzieja gaśnie w oku... Adaś ma szansę na nowe życie!

Operacja oka w klinice niemieckiej
Zakończenie: 31 Lipca 2019
Rezultat zbiórki
Wasza pomoc ma wielką moc! Dzięki Waszemu wsparciu oczko Adasia zostało uratowane. Lekarze z Niemiec wszczepili specjalny implant zabezpieczający oko przed skutkami braku gałki ocznej.
Nie znajdujemy słów, by podziękować za zaangażowanie i wsparcie, za to, że uratowaliście życie naszemu synkowi. Przed nami długa rehabilitacja i kolejne konsultacje, ale jesteśmy pełni nadziei, że teraz wszystko będzie dobrze.
Dzięki Wam zaczynamy nowy etap! Nigdy nie przestaniemy być wdzięczni za to, co dla nas zrobiliście.
Rodzice Adasia
Opis zbiórki
To nie jest tylko wada oczka, to zagrożenie dla mózgu,. Życie Adasia może zawisnąć na włosku w ciągu sekundy! Znaleźliśmy ratunek dla oczka w Niemczech. Termin wyznaczono na 9 września!
___
W miarę jak o tej chorobie dowiadywałam się więcej, byłam coraz bardziej przerażona. Próby ratowania oka, 7 operacji, żadna nie zakończyła się powodzeniem....
Najmłodszy z trójki braci. Wyczekany. Zapowiadaliśmy synkom, że niebawem w naszym życiu pojawi się kolejny, wyjątkowy człowiek. Każde dziecko to nasz dar. Przynosi do domu szczęście, ekscytację, radość. W przypadku Adasia miało być podobnie, niestety życie zdecydowało za nas i napisało własny scenariusz… I choć szczęścia było wiele to często przeplatane smutkiem, przerażeniem i strachem. W jego przypadku, jak nigdy przedtem, zadawałam sobie pytanie co dalej?!
Kiedy Adaś był malutki, otwierał bardzo delikatnie tylko jedno oczko… Na początku myśleliśmy taki jego urok, później w naszych głowach zapaliła się lampka alarmowa. Bo może to jednak coś poważniejszego. Synek był jeszcze malutki, kiedy lekarz stwierdził brak gałki ocznej. To był dla nas szok. Jak to!? Czy już nigdy nie będę mogła pokazać mu świata, opowiadać o tym, jak niesamowite rzeczy można zobaczyć? Nie będzie mógł jak inne dzieci bawić się, układać puzzli? Ta informacja rozbiła moje serce na milion małych kawałków…. To było jak strzała wbita w sam środek serca matki.
Mogłabym się z tym pogodzić, gdyby nie możliwe konsekwencje braku oczka. Adasiowi groziła deformacja czaszki, zapadnięcie jednej strony twarzy, znaczne ograniczenie funkcji mózgu z jednej strony. To mogło prowadzić do poważnych komplikacji już na starcie. Nie mieliśmy czasu do stracenia. Dzięki poprzedniej zbiórce pozyskaliśmy środki na pilną operację. Miała być jedna, ewentualnie druga…
A tymczasem przez 4 lata swojego życia mój mały Adaś leżał na stole operacyjnym już 7 razy! Za każdym razem znieczulenie, narkoza, kolejna próba. Każda operacja niejako ratowała nie tylko oko, ale także życie mojego synka. Lekarze proponowali pomoc, a ja łapałam każdy strzępek informacji, każdą konsultację traktowałam bardzo poważnie. Byłam gotowa na wszystko, by mu pomóc. Szczególnie, że kiedy zaczął funkcjonować wśród innych dzieci, był coraz bardziej narażony na ciekawskie spojrzenia, komentarze i pytania: “dlaczego Adaś nie ma oczka?”.
Ostatnia z siedmiu operacji była najcięższą podróżą, w jaką udał się nasz mały bohater. Jej przebieg, zdaniem lekarzy, niewiele różnił się od pozostałych, ale w Adasiu zmieniła wiele. Niemal 2 tygodnie regeneracji dla małego organizmu po narkozie to bardzo dużo. Przez ten czas z obawą zaglądałam do jego pokoiku, potrafił przespać dzień i noc… Słowa, którymi swobodnie posługiwał się jeszcze przed zabiegiem, zaginęły w głowie. Znów przestał mówić… Drżałam o to, co będzie dalej. Nie wiedziałam, gdzie szukać pomocy. Podczas konsultacji usłyszałam, że być może organizm ma już dość. To był dla mnie jasny sygnał do szukania szansy na leczenie gdzieś indziej. Rodzice, których poznawaliśmy na oddziale, dzieląc nadzieję i troski podpowiedzieli nam o możliwości wyjazdu do niemieckiej kliniki i skutecznej operacji. Nie czekałam ani chwili. Po tylu latach nie ma czasu na chwilę zawahania, szczególnie jeśli ta może kosztować zdrowie dziecka.
Pierwsza wizyta. Konsultacja, podczas której wyjaśniono nam wszystko. Krok po kroku każdy etap leczenia. Oddech ulgi, że jest szansa na ratunek dla mojego synka. A później usłyszałam, ile kosztuje operacja. Termin wyznaczony na 9 września. Tylko tyle czasu mamy na uzbieranie całej kwoty! Nie ma chwili do stracenia, pierwszy zabieg w niemieckiej klinice musi odbyć się jeszcze przed 5 urodzinami Adasia. Nie możemy pozwolić, by nasza jedyna szansa na ratowanie oczka synka przepadła. Przeszliśmy już tak długą drogę… Adaś do dziś boryka się ze skutkami operacji, którym został poddany… Wiem, że ten zabieg zapewnia największe szanse powodzenia. Lekarze dają nawet szansę przywrócenia pracy powieki, a to więcej niż moglibyśmy marzyć!
Wiele lat leczenia, to nie tylko stres dla mnie i ból dla Adasia, ale też mnóstwo środków wydanych na konsultacje, wizyty i leki. Nie mamy szans zebrać tak dużej kwoty, w krótkim czasie. Potrzebujemy pomocy! Dzięki Wam synek może mieć szansę na nowe życie. Na prawidłowy rozwój. Na zdobycie akceptacji wśród rówieśników. Wierzę, że możecie być częścią naszego sukcesu…
Za każdym razem, kiedy widziałam Adasia na szpitalnym łóżku, wiezionego na blok operacyjny moje serce było ściśnięte do granic… Po długim czasie pojawiła się szansa przerwania cierpienia mojego synka i ratunku dla jego mózgu. Dla niektórych to nic, zwykły zabieg. Dla mnie walka o wszystko.