Niech okrutny start zamieni się we wspaniałe życie!

Zakup chodzika Walker 2 XS
Zakończenie: 9 Lutego 2021
Opis zbiórki
Terapia komórkami macierzystymi pozwoliła zwiększyć skuteczność prowadzonej rehabilitacji. Czasem przecieramy oczy ze zdumienia, bo postępy dają nadzieję na więcej. Codzienny wysiłek, płacz, zaangażowanie, mnóstwo czasu poświęconego na ćwiczenia w końcu przynosi efekty. Teraz nie możemy się zatrzymać!
Cały kalendarz wypełniony planami. Nie są to miejsca charakterystyczne dla 4-letniej dziewczynki. Nasze drogi nie wiodą przez place zabaw, przedszkole i kolejne przygody. Naszym przystankiem kilka razy w tygodniu jest sala do rehabilitacji, gabinety lekarskie i szpitalne oddziały. A mimo to nie tracimy nadziei. Nie możemy zostawić jej zdrowia, sprawności na pastwę choroby. Już raz dostaliśmy od Was pomoc, dzięki Wam mieliśmy szansę przekonać się, jak wielka jest moc pomagania. Teraz walczymy o to, by pierwszy krok Oliwki nie pozostał jedynie odległym marzeniem. By córeczka zobaczyła świat z innej perspektywy. To się uda, jeśli zdecydujesz się stać częścią tego projektu. Dla Ciebie to może nic takiego, ot mały gest, a dla nas - milowy krok, który zmieni wszystko i co najważniejsze, pokaże, że jeszcze wiele przed nami.
Nasze życie to nieustanna walka. Od samego początku, zanim rozpoczęłyśmy wspólną drogę był strach, łzy przerażenie. Kiedy wybudziłam się z narkozy, bałam się, chociażby zapytać lekarzy, czy córeczka żyje. Ważyła zaledwie 650 gramów, była kruszynką tak malutką, że bałam się, że jeden dotyk mógłby sprawić, że kruche ciało rozsypie się na tysiące kawałków. Specjaliści nie pozostawiali wątpliwości, że muszę być gotowa na wszystko. Matka jednak nigdy nie dopuszcza do siebie takiej możliwości.
Oliwia postawiła się wtedy światu po raz pierwszy - przetrwała. Leczenie w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie to trzy ciężkie miesiące i aż 5 operacji. Wylewy, które wystąpiły w głowie Oliwki spowodowały olbrzymie spustoszenie w organizmie już na starcie. Po wylewach pojawiło się u Oliwki wodogłowie. Lekarze umieścili w jej maleńkiej główce zbiorniczek, z którego odprowadzali nagromadzone płyny. Potem musieli ratować jej wzrok, bo zaczęła odklejać się siatkówka. Gdy troszkę podrosła lekarze wszczepili jej zastawkę komorowo-otrzewnową. Za każdym razem operowali ją w piątek. A ja czułam, że to dla niej szczęśliwy dzień. W końcu urodziła się w piątek trzynastego, a dla mnie to był cudowny dzień. Przez trzy miesiące dzień w dzień czuwałam przy jej łóżeczku. Każdą chwilę, kiedy mogłam trzymać ją na rękach, chciałam zatrzymać w nieskończoność. Oliwia miała prawie 4 miesiące, a ja mogłam ją przytulić zaledwie kilka razy. Tak bardzo chciałam tej czułości. By poczuła się bezpieczna.
Tych kilka miesięcy i kolejne lata nauczyło mnie więcej niż jakakolwiek lekcja. Bycie rodzicem to sprawdzian, któremu poddaję się każdego dnia. Niestety, tu nikt nie wystawia ocen, a test bardzo łatwo oblać, nie zdając sobie z tego sprawy. Właśnie dlatego walka o dziecko trwa i nie zamierzam z niej rezygnować! Bo za kilka lat chcę powiedzieć “córeczko, zrobiłam, co mogłam. Jestem za Ciebie odpowiedzialna, chodzisz na własnych nogach, dzięki dobrym ludziom, którym los innych nie jest obojętny”.
Wspomaganie rehabilitacji przy użyciu specjalistycznych urządzeń, takich jak chodzik Walker pozwoli córeczce na kontynuacje postępów. Ważne, by mogła stać i zobaczyć, że przesuwanie nóg i zrobienie kroku to przygoda, w którą warto wejść. Niestety, nie mamy środków, by zakupić to, co niezbędne, a jego brak bardzo nas ogranicza. Potrzebujemy pomocnej dłoni. Dołącz do grona naszych Aniołów i wesprzyj w dalszej drodze do sprawności.
Kiedy spojrzałam na nią po raz pierwszy wiedziałam, że to mała wojowniczka. Przekonuję się o tym każdego dnia. Wiem jednak, że niewykorzystane szanse mogą obracać się przeciwko nam. Dlatego dla mojego dziecka jestem w stanie wyciągnąć ręce po każdą z nich. By dokonać kolejnego, małego cudu w naszym życiu potrzebuję Twojego wsparcia.