Kości Oliwki są kruche jak lód, a każdy dotyk zagraża jej życiu… Pomocy!

Kości Oliwki są kruche jak lód, a każdy dotyk zagraża jej życiu… Pomocy!
Zakup wózka, rehabilitacja
Zakończenie: 24 Października 2021
Opis zbiórki
Połamane kości udowe, piszczelowe, żebra, oba obojczyki, ręce… W takim stanie urodziła się nasza Oliwka. Pierwszy krzyk nie był oznaką narodzin, lecz ogromnego bólu.
Już przed przyjściem na świat nasza córka zaczęła walczyć z przeciwnościami losu. W 22 tygodniu ciąży podczas kontrolnego badania USG wykryto wygięcie wszystkich kości długich, a następnie ich złamanie. Dla nas rodziców to był koniec spokoju, a początek walki o jeszcze nienarodzone dziecko...
Lekarze nie dawali jej szans na przeżycie. Mówili, że jeśli w ogóle się urodzi, to nie przeżyje doby. Jej klatka piersiowa i płuca miały być za mało wydolne, by mogła samodzielnie oddychać. Nasza kruszynka pokazała jednak całemu światu, że jej chęć życia jest ogromna i będzie walczyć z całych sił. Po porodzie oddychała samodzielnie, bez żadnej maszyny wspomagającej. Niestety, ten dobry początek, szybko się skończył, a w zamian pojawiły się kolejne przeciwności…
Badania wykazały, że wszystkie kości Oliwki są połamane. Żaden z lekarzy nie potrafił postawić trafnej diagnozy, jak to się stało. Po 2 tygodniach badań w Warszawie została przewieziona karetką do Łodzi i to właśnie tam otrzymaliśmy jedną z najtrudniejszych w naszym życiu wiadomości. Wrodzona łamliwość kości typu 3 - choroba genetyczna, odbierająca samodzielność. Kości mogą łamać się podczas snu, zabawy, przytulenia...
Nauczenie się bezpiecznego dotyku Oliwki było trudne. Nadal nie wiemy, czy jest w ogóle możliwe, choć chronimy ją przed każdym urazem. Czasem bywa tak, że bawiąc się, uderza nóżkami o podłogę i nie dzieje się nic. Innym razem źle chwyci zabawkę lub przewróci się na bok i jej kości jak zapałki łamią się w błyskawicznym tempie.
Ma niespełna 4-latka, a przeszła już około 30 złamań. Co 4 miesiące przebywa w szpitalu, gdzie przyjmuje dożylnie lek poprawiający jej funkcjonowanie. I tak do końca życia. - szpital, operacje, rehabilitacje… Czy stanie na własne nogi? Modlimy się o to każdego dnia.
Nasza „Calineczka” od samego początku pokazywała wolę walki, dodawała nam siły i otuchy. Mimo przeprowadzonych 4 operacji ortopedycznych, które polegały na wszczepieniu w środek kości prętów stabilizujących, o chodzeniu na razie nie ma mowy. By umożliwić jej samodzielność i możliwość pójścia do przedszkola, niezbędny jest dla niej wózek inwalidzki. Musi być lekki, by jej drobniutkie ciałko nie było w niebezpieczeństwie.
W tym momencie nie stać na zakup tak specjalistycznego sprzętu. Bardzo prosimy o wsparcie. Będziemy wdzięczni za każdą pomoc. Chcemy dla naszej córeczki tylko życia bez ograniczeń…
Kochający Rodzice!