Sprawmy cud, by życie Olka nie było jego udręką!

Terapia komórkami macierzystymi w Bangkoku – 8 podań
Zakończenie: 29 Lipca 2019
Rezultat zbiórki
Witajcie Kochani!
Oluś dzielnie zniósł podanie komórek macierzystych w Bangkoku oraz późniejsze turnusy rehabilitacyjne po powrocie do Polski.
Zauważyliśmy, że Olek ma znacznie więcej sił i chęci do poznawania nowych rzeczy. Jako rodzice widzimy co dnia malutkie kroczki, które pomagają w rozwoju syneczka.
Dziękujemy za wszystko,
Rodzice Olusia
Opis zbiórki
Olek urodził się w ciężkiej zamartwicy, po porodzie był reanimowany, nie oddychał. Tlen nie dotarł na czas, a mózg bez tlenu umiera. Właśnie tak się stało – w wyniku silnego niedotlenienia, doszło do porażenia mózgowego, z którym przyjdzie żyć Olkowi do samego końca. Jednak my nie poddajemy się i Olek cały czas jest rehabilitowany, ciągle szukamy nowych rozwiązań i możliwości, aby pomóc synkowi.
Chcemy sprawić, by był jak najbardziej samodzielny, by jak najlepiej się rozwijał i stworzyć mu możliwość dogonienia rówieśników, nauczyć podstawowych rzeczy, nie spisywać na straty. Walka jest trudna, bo u Olusia, nieco później zdiagnozowano padaczkę lekooporną – Zespół Westa, korowe uszkodzenie wzroku, astygmatyzm i dalekowidztwo. Już raz udało nam się, dzięki ludziom o wielkich sercach, zebrać środki na przeszczep komórek macierzystych w Bangkoku.
Teraz chcielibyśmy powtórzyć tę serię zabiegów, ponieważ już teraz widzimy niesamowite efekty leczenia. Obecnie Olek lepiej widzi, poprawiło się napięcie mięśni, rozwinął się emocjonalnie i okazuje pełną gamę emocji, jest bardziej kontaktowy oraz zmniejszyły się ataki padaczki. Naszym celem jest osiągnięcie poprawy w napięciu mięśni obręczy barkowej, aby Oluś mógł stabilnie trzymać głowę i dał radę samodzielnie siedzieć – ułatwiłoby to nam codzienną opiekę nad synem, czynności takie jak karmienie czy toaleta. Chcemy również usprawnić chwytność rąk, a także docelowo – by Olek stał na własnych nóżkach. Młody organizm jeszcze się kształtuje i dlatego chcemy dać mu oręż w walce o swoją przyszłość – o samodzielność i funkcjonowanie w społeczeństwie. Prosimy o wsparcie, bądźcie z nami raz jeszcze.
Katastrofa rozegrała się na samym początku. Wszystko trwało może tyle, co dwa mrugnięcia okiem, pomoc przyszła za późno, zabrakło kilka sekund, by dzisiaj nie było żadnych problemów. Olek ma dzisiaj 2 lata i 4 miesiące, nie siedzi, bardzo źle widzi, nie może prosto utrzymać główki. Rodzice każdego dnia dziękują, e go mają. Jest ich ukochanym synkiem, dla którego zrobią wszystko. Los sprawił, że muszą kochać go bardziej niż zdrowe dziecko. Wszystko zależy od nich, bo jeśli oni odpuszczą, życie Olka w przyszłości będzie tylko udręką.
Na nic już się zdadzą wspomnienia tamtych chwil, na nic pytania, kto zawinił. Olek urodził się w ciężkiej zamartwicy, po porodzie był reanimowany, nie oddychał. Tlen nie dotarł na czas, a mózg bez tlenu umiera. Właśnie tak się stało – w wyniku silnego niedotlenienia doszło do porażenia mózgowego, z którym przyjdzie żyć Olkowi do samego końca…
Dla taty Olka, jego syn to cud – tak o nim opowiada:
“Mamy niesamowite szczęście, bo mamy naszego syneczka. Długa droga była przed nami, aby zdobyć ten nasz największy skarb. Po latach starań i licznych niepowodzeń zaczęliśmy tracić nadzieję, że kiedykolwiek będzie nam dane zostać rodzicami. Jednak stał się cud. Dla nas najpiękniejszy na świecie.
Ta ciąża była dla nas najwspanialszym przeżyciem. Pamiętam dzień, w którym dowiedzieliśmy się, że będziemy mieli syna, pamiętam, jak wybieraliśmy mu imię, jak w myślach układaliśmy całe scenariusze. Byliśmy szczęśliwi, aż do dnia porodu…
Komplikacje przy porodzie, niedotlenienie zamartwica i tylko jeden maleńki punkcik w 10-stopniowej skali Apgar.
Rodzice zdrowych dzieci cieszą się z tego, jak te obracają się na brzuszek, siadają, robią pierwsze kroki. Dla nas szczęście to chwila, w której po kilku miesiącach rehabilitacji wzroku Olek skupi swoje oczy na jakimś przedmiocie. Dla nas szczęście to każdy jego ruch, uśmiech, obniżyliśmy wymagania, ale daliśmy mu 3 razy więcej miłości...
Dzięki Wam Oluś trafił do Bangkoku. Tam wydarzył się mały cud i teraz chcemy ten cud powtórzyć!
Była to podróż w nieznane, gdzie walizki zdawały się być wypchane obawami, troską i strachem o naszego Malucha. Jak zniesie bardzo długą podróż? Czy terapia komórkami macierzystymi gdzieś na drugim końcu świata pomoże Olusiowi odzyskać zdrowie?
Dla Olusia był to intensywny czas, gdzie oprócz przeszczepów, które odbywały się dwa razy w tygodniu miał równie intensywne zabiegi rehabilitacyjne, na których wyciskał siódme poty.
Teraz chcielibyśmy powtórzyć tę serię zabiegów, ponieważ już teraz widzimy niesamowite efekty leczenia. Obecnie Olek lepiej widzi, poprawiło się napięcie mięśni, rozwinął się emocjonalnie i okazuje pełną gamę emocji, jest bardziej kontaktowy oraz zmniejszyły się ataki padaczki. To, że Olek jest jeszcze malutki, jest dla nas wielkim atutem – jego organizm cały czas się kształtuje, rozwija, wiele rzeczy można dla naszego synka jeszcze wywalczyć. Ścigamy się z czasem i prosimy, byś nam pomógł, byśmy mogli wrócić na leczenie i cieszyć się z tego, że nasz ukochany synek zdrowieje.
Rodzice