Nie ma czasu! Operacja nóżek Tosi coraz bliżej. Błagamy, pomóż!

Operacja nóżek w Paley European Institute
Zakończenie: 8 Listopada 2019
Rezultat zbiórki
Kochani,
dzięki Waszej pomocy Tosia przeszła operację nóżki w European Paley Institute! Zobaczcie sami:
Dziękujemy za Waszą pomoc!
Opis zbiórki
Historia lubi się powtarzać. Dlaczego jednak ta zła? W ubiegłym roku Tosia przeszła bardzo poważną operację nóżek. Niestety – teraz okazuje się, że konieczna jest druga operacja, która pozwoli Tosi dalej uczyć się chodzić… Jej termin wyznaczono już na 15 listopada, ale przelew musimy zrobić wcześniej, by utrzymać ten termin!
Moim największym marzeniem byłoby nie musieć prosić o taką pomoc. Nie mam jednak innego wyjścia. Rok temu pomogli nam wspaniali ludzie i nie zapomnę o tym do końca życia. Dzisiaj muszę jednak poprosić po raz drugi. Cel jest jeden, najważniejszy… – zdrowie Tosi!
Gdyby była zdrowa, chwytałaby codziennie za plecak i w podskokach chodziła do przedszkola. Nie byłoby podróży za ocean, nie miałaby blizn na połowie ciała. Z pewnością, nie powstałby ten apel. A teraz wróćmy do rzeczywistości... To już ponad 2 lata odkąd wyobrażenie o idealnym dzieciństwie własnego dziecka przerodziło się w „coś” innego. Mamy trochę inne życie – zamiast plecaka chwytamy kule i nie pędzimy do przedszkola, a na rehabilitację…
Ukochana, wyczekiwana i bardzo chora – Tosia. Kiedy się urodziła, lekarz wymieniał obco brzmiące nazwy chorób. Każda z nich raziła, jak piorun. Antosia miała wad genetycznych – agenezją kości krzyżowej i guzicznej z jednoczesną hiperplazją ostatnich trzonów lędźwiowych. Tak naprawdę nie wiedziałam co to za wada. Wszystkie nazwy nerwowo wpisywałam w wyszukiwarkę internetową. Było tysiące myśli, setki domysłów i pytań, czy da się z tym żyć, czy sobie poradzimy. Po 4 dniach Tosia została przewieziona karetką do Wrocławia. Całą drogę jechałam za karetką, z nadzieją, że w szpitalu powiedzą mi, że wcale nie jest aż tak źle, że polscy lekarze będą w stanie nam pomóc. Zostałam odarta ze złudzeń.
To właśnie tam dowiedziałam się, że u Tosi nie wykształciła się kość krzyżowa i guziczna, że nigdy nie będzie chodzić, że jej bioderka są zwichnięte, miednica zdeformowana, a nóżki się nie zginają w kolanach. Wychodząc ze szpitala po narodzinach Tosi usłyszałam jedno zdanie – szukajcie pomocy w Stanach Zjednoczonych. W Polsce mamy świetnych specjalistów, niestety w przypadku Tosi nie są w stanie pomóc. Tutaj zaproponowano nam wózek. Tylko tyle.
Naszą jedyną szansą stała się operacja przeprowadzona u doktora Paleya, który po zapoznaniu się z naszą sytuacją podjął się naprawienia ekstremalnie skomplikowanej wady mojej córeczki. Pojawiło się światełko w tunelu. Dzięki pomocy cudownych Darczyńców poleciałyśmy do Stanów. Córeczka ma już za sobą dwie operacje. Kiedy postawiła swoje pierwsze kroki, łzy leciały mi ciurkiem. Tym razem ze szczęścia.
Teraz znowu wraca strach, ponieważ konieczna jest kolejna operacja – tym razem stóp i tym razem na szczęście w Polsce. Wiem, że prosimy o wiele, bo przecież Tosia miała już swoje 5 minut, dlatego też każdą Waszą pomoc doceniamy. Doceniamy Waszą cierpliwość chęć i zaangażowanie w niesienie pomocy Tosi. Prosimy, bądźcie z nami raz jeszcze. Pomóż ratować przyszłość Tosi…
Martyna, mama