Skarbonka zakończona
Skarbonka

PatRysDlaKirillka

Avatar organizatora
Organizator:Ewa Ciesielska

Skarbonka została założona z inicjatywy organizatora, który odpowiada za jej treść.

Historię Kirillka najlepiej opisuje Filip Hajzer:

Historia, którą zaraz przeczytacie nadaje się na film. Oskarowy. Jeśli kiedyś ktoś zechce go nakręcić to teraz od nas zależy jak się skończy. Historia zaczyna się w Donbasie. To miejsce z gatunku tych średnio bezpiecznych. Trwa konflikt zbrojny. Wychodząc z domu do pracy teoretycznie powinieneś wrócić wieczorem, ale tylko teoretycznie. Ruslan Kondrashev pracuje w kopalni. Jego żona Daria w pizzeri. Ich życie do góry nogami wywraca diagnoza ukochanego Synka - Kirilla. Zaczęło się bardzo niewinnie. Kiedy Kirill miał półtora miesiąca, rodzice zauważyli, że nie porusza nóżkami. Badania, szpitale, lekarze i wkońcu wyrok - SMA, rdzeniowy zanik mięśni typu 1. Na Ukrainie taka diagnoza to autentycznie wyrok, nie ma żadnej procedury leczenia. Jedyne co możesz zrobić to patrzeć dzień po dniu na powolną śmierć swojego dziecka. W męczarniach. I teraz zaczyna się akcja. Bo działać trzeba błyskawicznie. Ziemią obiecaną Ruslana i Darii jest Polska. Sprzedają wszystko co mają, to co potrzebne pakują do jednej walizki. W tym samym czasie wybucha pandemia. Granice pokonują dzięki celnikowi, który popłakał się słuchając ich historii i nie robił problemów. Pewnie ten człowiek uratował życie chłopca. W Polsce natychmiast dostaje pierwszy zastrzyk spinrazy. Ma 7 mscy. Powinien dostać go zaraz po diagnozie. Tydzień wcześniej stracił możliwość samodzielnego jedzenia i przekręcania główki. Tydzień ! Zabrakło jednego tygodnia. Spinraza jedynie hamuje chorobę, ale ona będzie postępować. Jedyna szansa? Tu www.siepomaga.pl/patrysdlakirillka lek, który uratuje życie chłopca kosztuje miliony. Szybko policzyłem, że to grubo ponad 1000 lat pracy taty chłopca. Co zostało? Polska siła. Polskie serca ponad granice i podziały. Wszyscy jesteśmy ludźmi, takimi samymi, bez znaczenia czy nasz paszport ma kolor niebieski czy czerwony. Daria z Ruslanem mieszkają w Warszawie na Pradze. On pracuje na budowie. Ona zajmuje się swoim skarbem. Zamiast zabawek przy łóżeczku gromadzi się coraz więcej sprzętu medycznego. To po prostu dobrzy ludzie. Zero roszczeń. Zero pretensji do losu. Tylko ogrom walki o synka. Ogrom wdzięczności za każdą pomoc. Domyślam się, że w komentarzach pod tym postem nie wszyscy będą przychylni. Chłopiec nie jest z Polski. Pojawią się pytania dlaczego ta zbiórka, a nie inna. Nie mam odpowiedzi na to pytanie. Tak jak nie dam rady swoim jednym Facebookiem uratować każdego dziecka na terytorium kraju. Domyślam się jednak, że Kirilowi byłoby wyjątkowo trudno jeśli nie wstawiłby się za nim ktoś "duży". Oczywiście są więksi, ale mają swoje sprawy. Robię co mogę. Ściskam będę wdzięczny za każdą pomoc.

38 złWsparło 10 osób

Wszystkie środki zebrane na skarbonce trafiły
bezpośrednio
na subkonto Podopiecznego:

Przekaż 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0081844 Kirill

Historię Kirillka najlepiej opisuje Filip Hajzer:

Historia, którą zaraz przeczytacie nadaje się na film. Oskarowy. Jeśli kiedyś ktoś zechce go nakręcić to teraz od nas zależy jak się skończy. Historia zaczyna się w Donbasie. To miejsce z gatunku tych średnio bezpiecznych. Trwa konflikt zbrojny. Wychodząc z domu do pracy teoretycznie powinieneś wrócić wieczorem, ale tylko teoretycznie. Ruslan Kondrashev pracuje w kopalni. Jego żona Daria w pizzeri. Ich życie do góry nogami wywraca diagnoza ukochanego Synka - Kirilla. Zaczęło się bardzo niewinnie. Kiedy Kirill miał półtora miesiąca, rodzice zauważyli, że nie porusza nóżkami. Badania, szpitale, lekarze i wkońcu wyrok - SMA, rdzeniowy zanik mięśni typu 1. Na Ukrainie taka diagnoza to autentycznie wyrok, nie ma żadnej procedury leczenia. Jedyne co możesz zrobić to patrzeć dzień po dniu na powolną śmierć swojego dziecka. W męczarniach. I teraz zaczyna się akcja. Bo działać trzeba błyskawicznie. Ziemią obiecaną Ruslana i Darii jest Polska. Sprzedają wszystko co mają, to co potrzebne pakują do jednej walizki. W tym samym czasie wybucha pandemia. Granice pokonują dzięki celnikowi, który popłakał się słuchając ich historii i nie robił problemów. Pewnie ten człowiek uratował życie chłopca. W Polsce natychmiast dostaje pierwszy zastrzyk spinrazy. Ma 7 mscy. Powinien dostać go zaraz po diagnozie. Tydzień wcześniej stracił możliwość samodzielnego jedzenia i przekręcania główki. Tydzień ! Zabrakło jednego tygodnia. Spinraza jedynie hamuje chorobę, ale ona będzie postępować. Jedyna szansa? Tu www.siepomaga.pl/patrysdlakirillka lek, który uratuje życie chłopca kosztuje miliony. Szybko policzyłem, że to grubo ponad 1000 lat pracy taty chłopca. Co zostało? Polska siła. Polskie serca ponad granice i podziały. Wszyscy jesteśmy ludźmi, takimi samymi, bez znaczenia czy nasz paszport ma kolor niebieski czy czerwony. Daria z Ruslanem mieszkają w Warszawie na Pradze. On pracuje na budowie. Ona zajmuje się swoim skarbem. Zamiast zabawek przy łóżeczku gromadzi się coraz więcej sprzętu medycznego. To po prostu dobrzy ludzie. Zero roszczeń. Zero pretensji do losu. Tylko ogrom walki o synka. Ogrom wdzięczności za każdą pomoc. Domyślam się, że w komentarzach pod tym postem nie wszyscy będą przychylni. Chłopiec nie jest z Polski. Pojawią się pytania dlaczego ta zbiórka, a nie inna. Nie mam odpowiedzi na to pytanie. Tak jak nie dam rady swoim jednym Facebookiem uratować każdego dziecka na terytorium kraju. Domyślam się jednak, że Kirilowi byłoby wyjątkowo trudno jeśli nie wstawiłby się za nim ktoś "duży". Oczywiście są więksi, ale mają swoje sprawy. Robię co mogę. Ściskam będę wdzięczny za każdą pomoc.

Wpłaty

Sortuj według