Potrzebuję pomocy w walce o każdy dzień, o siebie, o życie

turnus terapeutyczny dla osób z zaburzeniami odżywiania
Zakończenie: 17 Czerwca 2018
Rezultat zbiórki
Z całego serca pragnę podziękować WSZYSTKIM osobom, które mnie wsparły finansowo, a tym samym podarowały mi szansę na wzięcie udziału w intensywnej terapii - udziału w turnusie dla osób z zaburzeniami odżywiania. To niesamowite, że w momencie kiedy nie wierzyłam w nic (ani w to, że dam radę, ani w to, że pasek się zazieleni) zobaczyłam i poczułam WASZĄ wiarę we mnie. Dziękuję również za wsparcie duchowe, które dawało mi siłę do walki o to, czego kupić się nie da - zdrowie.
Sześć tygodni turnusu to niewiele w stosunku do czasu trwania choroby, dlatego najtrudniejsze - funkcjonowanie w codziennej rzeczywistości zdrowo - wciąż przede mną. To co udało mi się osiągnąć to - rzecz dla większości z Was naturalna - to, że sama wychodzę z domu bez paraliżującego lęku. Był to problem z którym borykałam się przez prawie 3 lata!
Przez te sześć tygodni kilkadziesiąt godzin pracowałam i przyglądałam się sobie tak jak jeszcze nigdy, był to mój czas. Czas lęku, bólu, złości, ale i chwile prawdziwej radości. Czas nauki i próby.
Za to dziękuję Kochani Wam, jako że to Wy daliście mi szansę na tą pracę, jak i wszystkim Pracownikom Ośrodka (Terapeutom, Właścicielom, Paniom, które przygotowywały dla nas posiłki), którzy stworzyli mi przestrzeń i byli ze mną w tym procesie i Pacjentkom, które również były ogromnym wsparciem.
Jako, że nadal muszę być pod opieką specjalistów, kontynuuję psychoterapię i farmakoterapię. Podjęłam też decyzję o powrocie na studia. Mam nadzieję, że uda mi się powrócić do "życia" i również dzielić się dobrem i dawać wsparcie innym.
Dziękuję!
Paulina
Opis zbiórki
Myślałam, że uratuję świat. Miałam być tą, która daje nadzieję i pomaga innym w walce o lepszy dzień. Na uczelni, gdzie studiuję, zostałam w lipcu 2017r. nagrodzona za działania społeczne. Życie jednak zweryfikowało moje plany. Dziś muszę ratować siebie. Wpadłam w sidła bulimii. To podstępna i bardzo groźna choroba. Samej nie uda mi się od niej uwolnić...
Zawsze było mi trudno zaakceptować i pokochać siebie. Powiedzieć: “Paula, jesteś dobrym człowiekiem”. Składała się na to moja niepełnosprawność, zaburzenia oraz bardzo trudne doświadczenia życiowe. Kilka razy traciłam sens, racjonalne postrzeganie świata. Byłam na granicy i próbowałam odebrać sobie życie. Później jednak wstawałam, “otrzepywałam rajstopki” i szłam dalej.
Walczyłam, choć depresja ciągnęła mnie w dół. Zamykała w bańce, do której nie mogło dostać się nic poza złymi myślami. Było tam ciemno. Mimo to udało mi się pokonać lęk. Ponownie zaczęłam żyć. Poczułam, że można - dzięki pracy własnej i specjalistów - wygrać.
Nagle “coś” znowu mnie złamało. Przestałam jeść, pić. Przyjmowałam tylko kroplówkę. Myślałam, że nie zasługuję na jedzenie. Bo im mniej mnie, tym korzystniej. Codziennie wymiotowałam. Wyrzuty sumienia, lęk, łazienka… Czułam się wtedy lepiej. Na chwilę. Mimo wszystko lubiłam, jak ktoś mi mówił, że wreszcie ładnie wyglądam. Schudłam 25 kg w ciągu 4 miesięcy. Jeszcze 2 kg, jeszcze mniej, jeszcze ładniej. Nie możesz być gruba - krzyczały myśli. Wyrzuć to z siebie. Jesteś brudna od środka, cuchniesz…
Trafiłam w trybie pilnym na oddział Instytutu Psychiatrii w Warszawie. Tam każdy posiłek był monitorowany. Czasami nie mogłam przełknąć kromki chleba, ale kiedy zobaczyłamm jak inni jedzą, uwierzyłam, że i ja mogę. Płakałam w łazience, kiedy byłam sama. Nastrój szalał. Od rozpaczy po wybuchy śmiechu.
Studiuję psychologię, więc zdaję sobie sprawę, że nie jestem rozumiana. Czuję się strasznie głupio, że sobie z tym nie radzę. Wpadłam do bagna po samą szyję. Muszę znaleźć ludzi, którzy pokażą mi, jak myśleć inaczej. Moją szansą jest turnus terapeutyczny dla osób z zaburzeniami odżywania. Tylko stała, całodobowa opieka specjalistów pomoże mi wrócić na właściwe tory. Niestety, nie mam możliwości zebrania potrzebnej kwoty. Dlatego też ośmielam się prosić o wsparcie…
Nigdy nie sądziłam, że mi się to przytrafi. Ale muszę przyznać przed sobą i Wami, że sama nie dam rady… Chcę zacząć normalnie żyć, dokończyć studia. Chcę wyjść na prostą i pokazać światu, że z tym da się wygrać. Mam nadzieję, że wykorzystam daną przez Was szansę i uda mi się uratować siebie, a w przyszłości i czyjeś życie...
Paulina