Przeżył 9 zawałów, amputowano mu nogę... Pomóż Piotrowi, dość już tych nieszczęść!

rehabilitacja na turnusach, aby Piotr był samodzielny
Zakończenie: 7 Lipca 2021
Opis zbiórki
„Panie Piotrze, pan jeszcze żyje?” Tak niejednokrotnie witano mnie w szpitalu. Trudno się dziwić zaskoczonym lekarzom i pielęgniarkom… Moje życie to cud, bo jak inaczej nazwać fakt, że przeżyłem aż 9 zawałów… Ale tak, żyję i nie poddam się, póki będzie tliła się nadzieja, że będzie dobrze...
Mam na imię Piotr, mam 45 lat i duży bagaż doświadczeń, szczególnie tych związanych z walką o zdrowie. Zawał dla wielu osób jest tragedią, chwilą walki o życie. Niektórzy przegrywają, zabiera ich śmierć. Mnie udało jej się umknąć aż 9 razy… 9 razy dostałem szansę na nowe życie. Jedne zawały były bardziej groźne, drugie mniej, ale każdy z nich powodował, że moje serce słabło. Zdarzało się, że miałem 2 zawały w jednym roku. Zwykłe czynności, tak proste jak np. chodzenie, były dla mnie niewykonalne. Zrobienie nawet 7 kroków było dla mnie straszliwie trudne. Każda dzień była walką o samego siebie, o powrót do normalnego życia.
Niestety, nie tylko z sercem mam problem. Zmagam się z cukrzycą, która również w pewnym momencie zaczęła zagrażać mojemu życiu. Coraz ciężej było mi oddychać, w organizmie zaczęła zatrzymywać się woda, doszło do niedokrwienia nóg… To strasznie bolało, ale udało mi się z tego wyjść, miałem nadzieję, że na zawsze. Niestety życie miało dla mnie inny scenariusz.
W czerwcu 2019 roku trafiłem do szpitala z błahostką – małą ranką na stopie. Lekarze oczyścili ranę, opatrzyli, przetoczyli krew… Bezskutecznie. Szybko okazało się, że doszło do krytycznego niedokrwienia podudzia oraz stopy. Bólu, który czułem, nie jestem w stanie opisać… Lekarze robili, co mogli, by uratować nogę, ale amputacja okazała się konieczna... Byłem w takim stanie, że zgodziłbym się na wszystko, byle przestać cierpieć. W stopie nie było już nawet przepływu krwi, zaczęła postępować martwica.
Wiedziałem, że życie osoby niepełnosprawnej jest trudne, ale nie myślałem, że aż tak. Poruszanie się na wózku pokazało mi, ile istnieje barier, których zwykły człowiek nie zauważa. Chcę być samodzielny na tyle, na ile pozwalają mi warunki, jednak silna wola to za mało. Zrobiłem ogromne postępy, postawiłem już kilka kroków na próbnej protezie, jednak to nie takie proste… To jak od nowa nauczyć się chodzić. Po 45 latach życia z dwoma nogami nagle żyć z jedną… Kąpiel, spacer, zakupy - wszystko wygląda teraz inaczej.
Nie jestem w stanie pracować, chociaż bardzo wierzę, że wrócę do pracy, bo nie wyobrażam sobie bez niej życia. Proszę o pomoc, choć to dla mnie ciężkie… Nigdy nikogo o nic nie prosiłem, nie chciałem sprawiać problemu, ale teraz nie mam wyjścia. Proszę o wsparcie, abym mógł opłacić rehabilitację i nauczył się być samodzielny. Liczy się tak naprawdę każdy dzień, niestety czas działa na moją niekorzyść. Proszę, pomóż mi stanąć na nogi.