Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Anna Szuchalska
Anna Szuchalska , 39 lat

Mama trójki dzieci walczy z NOWOTWOREM! Pilnie potrzebna pomoc!

Mam na imię Anna i mam 39 lat. Moja historia z pewnością zaczyna się jak wiele innych, dobrze już Wam znanych. Najpierw niepokojące objawy, których nie dało się do niczego przypasować i na które nic nie działało. Z czasem odkrycie przerażającej diagnozy. Dziś prośba o wsparcie w najważniejszej walce, jaką przyszło mi stoczyć – w walce o życie.  Od kilku lat zmagałam się z okropnymi bólami pleców. Miałam stwierdzoną rwę kulszową, dlatego, gdy w czasie ciąży z moim trzecim dzieckiem ból powrócił, byłam przekonana, że to rwa. Po porodzie skupiłam się na maleństwu. Niestety mijały miesiące, a przeszywający już wszystkie mięśnie ból nie ustępował. Był na tyle silny, że coraz trudniej było mi się poruszać. Musiałam chodzić o kulach, z czasem potrzebny był nawet balkonik. Mój stan z dnia na dzień się pogarszał.  Aż w końcu, gdy byłam w trakcie odwiedzin u mojej siostry w Opolu, poddałam się. Ból stał się nie do wytrzymania i musiałam udać się na SOR. Tam przeprowadzono badania, które odkryły przede mną brutalną prawdę. Tomograf wykazał, że kręgi mojego kręgosłupa są złamane, a w piersi znajdują się guzy. Nie mogłam w to uwierzyć. Nie wiedziałam, co myśleć. Byłam przerażona.  Wkrótce przyszły diagnozy – złośliwy nowotwór piersi z przerzutami i wtórny nowotwór złośliwy kości i szpiku kostnego. Początkowo lekarze planowali wykonać operację kręgosłupa, jednak gdy kolejne badania wykazały liczne nacieki na kręgach, odłożono ją w czasie. Jestem w trakcie przyjmowania chemii.  Na co dzień zmagam się z okropnymi bólami kręgosłupa i nóg. Nie mogę się poruszać i chodzić. Czuję się okropnie. Ból jest nie do opisania, a silne leki nie przynoszą uśmierzenia. Po zakończonej chemioterapii zostanę poddana radioterapii. Następnie lekarze podejmą decyzje, czy konieczne będzie wykonanie operacji. Jestem mamą trójki wspaniałych dzieci i nie wyobrażam sobie przegrać tej walki. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by zostać tu z nimi i dalej móc pokazywać im, jak piękny jest świat. Aby tak się stało, potrzebuję nieprzerwanego leczenia, które niestety jest bardzo kosztowne. Nie mogę pozwolić na to, aby to właśnie pieniądze stały się przeszkodą nie do pokonania. Dlatego z całego serca proszę o wsparcie! W tej sytuacji liczy się każda złotówka! Anna

592 zł
Cyryl Wolański
Cyryl Wolański , 14 lat

PILNA OPERACJA❗️Ratujmy kręgosłup i zdrowie Cyryla❗️

Pierwsze 1,5 roku naszego wspólnego życia nie wskazywały, że stanie się coś niedobrego. Cyryl rozwijał się jak każde inne dziecko. Niestety niewinna infekcja zaczęła lawinę złych wieści.  Mój syn miał 1,5 roku gdy zachorował na zapalenie płuc. Lekarze przepisali mu antybiotyki, co spowodowało różne skutki uboczne — m.in. uszkodzenie mózgu.  Chwile później stwierdzono u niego autyzm… W wieku 9 lat po raz pierwszy zapadła diagnoza — skolioza. W 2019 roku dostał orzeczenie o niepełnosprawności i znajdował się pod stałą opieką chirurga.  Zalecono nam fizjoterapię oraz noszenie gorsetu. Sprawność była bardzo zła, problem cały czas się powiększał. Mimo wielu cierpień i ciężkiej pracy widzieliśmy regres.  Po konsultacjach z izraelskimi lekarzami, omawiając różne metody leczenia skoliozy, doszliśmy do wniosku, że jedynym możliwym sposobem leczenia jest operacja. Codzienny ból jest nie do wytrzymania! Cyryl jako mały chłopiec uwielbiał sport. Ćwiczył wspinaczkę sportową i sambo (to takie sztuki walki). Miał cele i marzenia, związane ze sportem, ale choroba przeszkodziła mu w ich realizacji. Zabrała to co było dla niego najlepsze… Widzę jednak, że się nie poddaje. Jest bardzo pracowity i zasługuje na pomoc. Lubi się uczyć, marzy, by zostać programistą. Interesuje się pływaniem, muzyką, bardzo dobrze gotuje. Jest dojrzały, ciepły i opiekuńczy dla swojej rodziny i przyjaciół.  Bardzo chciałabym, żeby mógł spędzać z nami czas: radośnie i bez bólu. Pomożesz nam w codziennej walce o zdrowie i sprawność Cyryla?  Mama

16,00 zł ( 0% )
Brakuje: 277 737,00 zł
Michał Szelar
Michał Szelar , 3 latka

Komplikacje zdrowotne skazały Michałka na walkę o sprawność. Pomóżmy!

Michałek ma dopiero kilka lat. Jest w wieku, w którym świat powinien stać otworem, zachwycać, ciekawić, a nie przerażać i ciągle rzucać kłody pod nogi. Niestety czasem nie mamy wpływu na to, jaki scenariusz napisze dla nas życie… Tuż po narodzinach Michałka w jego mózgu zdiagnozowano rozległy krwotok, co z kolei przełożyło się na wodogłowie. Synek został poddany skomplikowanej operacji. Wskutek wszystkich problemów zdrowotnych Michałek zmaga się z niedowładem prawej strony ciała i ciężkim upośledzeniem umysłowym. To świadomość, która łamie mi serce!  Każdego dnia walczymy o zdrowe i jak największą sprawność syna. Rozwój psychomotoryczny Michałka jest znacznie opóźniony, dlatego konieczna jest stała rehabilitacja i wielospecjalistyczna opieka.  Zrobię, co w mojej mocy, aby zawalczyć o przyszłość synka, o to, by w przyszłości był jak najbardziej samodzielny. Koszty tej walki są jednak ogromne i już teraz wiem, że nie dam rady sama uzbierać potrzebnej kwoty. Będę wdzięczna za każdy gest wsparcia z Waszej strony! Tetiana, mama

20 zł
Miłosz Wiśniewski
Miłosz Wiśniewski , 26 lat

Jego noga wciąż się nie zrasta! Pomóż w walce o sprawność!

Miłosz zawsze miał przed sobą jasny cel. Był bardzo ambitny i zdecydowany. Wiedział, czego chce i uczęszczał na wiele kursów na elektryka, związanych z fotowoltaiką, a nawet sam pracował przy montowaniu paneli. Niestety, jego pasja i plany w 2022 roku zostały okrutnie pokrzyżowane w jednej chwili. Tamtego dnia padał deszcz. Miłosz był w pracy i starał się zejść po drabinie. To trwało zaledwie sekundę. Poślizgnął się i spadł na ziemię z 10 metrów! Upadek z takiej wysokości spowodował u niego poważne złamanie kości piszczelowej prawej i uszkodzenie stawu skokowego.  Natychmiast przewieziono go do szpitala do Włocławka, gdzie spędził ponad tydzień na wyciągu. Cały czas towarzyszył mu ogromny ból i lęk o to, czy będzie mógł wrócić do sprawności, a ja zastanawiałam się, dlaczego to przytrafiło się właśnie nam. Po operacji wystąpiło niestety mnóstwo komplikacji. Niewygojona szczelina złamania szerokości około 5,5 mm, nierówna powierzchnia stawowa piszczeli, ubytki kości… Miłosz trafił na kolejną operację, jednak nie przyniosła ona efektów. Kostka dalej nie chce się zrastać, a staw skokowy uległ jeszcze większej dekonstrukcji… Lekarze nie dają mu większych szans na poprawę. Ale zostawienie kontuzji samej sobie tylko pogorszy sprawę. Miłosz ma poważne trudności z poruszaniem się, kuleje i odczuwa nawracające bóle nie tylko zranionej nogi, ale całego ciała. Zwłaszcza kręgosłupa.  Miłosz nie jest w stanie dalej rozwijać swojej kariery, ani nawet bawić się ze swoim 3-letnim bratem. Każdego dnia cierpi przy najprostszych czynnościach.  Ten widok łamie mi serce. Zrobiłabym wszystko, by mu pomóc, ale wiem, że nie jestem w stanie... Obecnie nie stać nas na operację rekonstrukcji, która dałaby mu większą szansę na powrót do sprawności. Kolejną szansą są turnusy rehabilitacyjne, by pomóc Miłoszowi wzmocnić mięśnie i radzić sobie z bolesną codziennością.  Niestety, koszt takiego turnusu wynosi ponad 3 tysiące złotych i może wzrosnąć! Tak wysokie kwoty sprawiają, że pomimo chęci, najbliżsi również nie są w stanie wesprzeć nas całkowicie!  Dlatego zwracam się z prośbą o wsparcie! Miłosz wciąż się nie poddaje! Nie pozwólmy, by jedno zdarzenie zrujnowało lata jego ciężkiej pracy! Każda złotówka jest w tej sytuacji cenna! Kamila i rodzice

275 zł
Zuzanna Budzińska
Zuzanna Budzińska , 5 lat

Zuzia ma szansę chodzić – brakuje pieniędzy na dalsze leczenie!

W zeszłym roku co rusz byłyśmy w szpitalu. Przez  ciężko przebyty covid Zuzia dostała ataków padaczki. To dodatkowy ciężar – choroby, z którymi się urodziła, nie ustępują! Dopiero w 33. tygodniu ciąży okazało się, że dzieje się coś niepokojącego. Podczas badań usłyszałam, że moja córeczka ma rozszczep kręgosłupa i wodogłowie. Główka ciągle się powiększała… Lekarze podtrzymywali jeszcze ciążę, by córeczka wykształciła się tak bardzo, jak to tylko możliwie. Jednak w końcu trzeba było wykonać cesarskie cięcie.  Moja córeczka urodziła się z rozszczepem kręgosłupa, przepukliną oponowo-rdzeniową, wodogłowiem i pęcherzem neurogennym. Jeszcze w pierwszej dobie życia przeszła ważną operację zamknięcia przepukliny. Niestety w październiku wodogłowie znów zaczęło narastać. Nie obyło się bez kolejnych kroków. Lekarze umieścili w główce Zuzi zastawkę. Nigdy nie korzystałam z pomocy. Starałam się wszystko opłacać sama: rehabilitację, terapie dla córki, niezbędne operacje. Teraz jestem zmuszona prosić o pomoc. Koszty leczenia oraz zakupu potrzebnego sprzętu ortopedycznego i rehabilitacyjnego są bardzo duże i zaczynają mnie przerastać. Zuzię wychowuje samotnie… Wózek inwalidzki kosztuje ponad 10 tysięcy, buty ortopedyczne musimy zmieniać co roku, a to wydatek również kilku tysięcy złotych. Turnusy rehabilitacyjne pozostają jedynie w sferze naszych marzeń.  Proszę, pomóż mojej córeczce! To bardzo ważne, by miała zapewnione te podstawowe, medyczne potrzeby. Z Tobą będzie nam o niebo łatwiej skupić się na zdrowiu Zuzi! Dorota, mama

105 zł
Wiktoria Kuchta
Wiktoria Kuchta , 21 miesięcy

Wiktoria urodziła się z krzywymi nóżkami! Pomóż jej postawić pierwszy krok!

W czasie ciąży czułam się dobrze i nie mogłam doczekać się, kiedy po raz pierwszy zobaczę moją małą córeczkę. Odliczałam dni do porodu. Gdy przyszedł ten dzień, byłam najszczęśliwszą mamą na całym świecie. Jednak moja radość szybko uleciała, gdy dokładniej przyjrzałam się Wiktorii i zauważyłam, że jej nóżki są krzywe… Natychmiast zapytałam pielęgniarki, czy wie coś na ten temat. Wtedy usłyszałam słowa, których nie zapomnę do końca życia. Wiktoria ma wadę nóżek końsko-szpotawych, w szczególności wadę prawej nóżki. Nie mogłam w to uwierzyć. Żadne badania nie wykazały nieprawidłowości. Byłam przekonana, że moje dziecko urodzi się zdrowe! Lekarze od samego początku starali się zrobić wszystko, by ratować jej sprawność. Nóżka Wiktorii została zagipsowana, a później wykonano konieczne cięcie Achillesa prawej stopki. Obecnie córeczka leczona jest w Poznaniu metodą Ponsetiego. Założono jej szynę Mitchella, z którą początkowo musiała nauczyć się funkcjonować 23 godziny na dobę. Teraz zakładamy szynę tylko na noc. Według lekarza być może będziemy musiały to robić nawet do 4. roku życia. I choć Wiktoria ma już 21 miesięcy, nadal nie rozwija się psychoruchowo – nie potrafi samodzielnie chodzić, stanąć, ma słabe odruchy ścięgniste i hipotonię mięśniową. Jesteśmy także po wielu badaniach między innymi MRI głowy, których wyniki niestety mogą wskazywać na kolejne choroby. Wiktorka cały czas pozostaje poddawana dalszej diagnostyce. Lekarze podejrzewają, że może być chora na leukodystrofię. Konieczne jest przeprowadzenie jeszcze wielu badań, które to potwierdzą.  Na ten moment skupiamy się na tym, by wszelkimi sposobami wspierać rozwój ruchowy Wiktorii. Co dwa tygodnie uczęszczamy na rehabilitację, jednak wiemy, że to zdecydowanie za rzadko. Leczenie i rehabilitacja kosztują wiele, dlatego jestem zmuszona prosić Was o wsparcie. Chciałabym, aby córeczka w przyszłości pozostała jak najbardziej samodzielna. Chciałabym zobaczyć ją beztrosko biegającą po podwórku. Wiem, że zrobię wszystko, by tak się stało, dlatego nie pozwolę, by to pieniądze stały się dla nas przeszkodą nie do pokonania. Głęboko wierzę w to, że z Waszą pomocą zdołam zapewnić jej leczenie, które da jej szansę na dobre życie. Aleksandra, mama Wiktorii

6 320 zł
Paulina Leśków
Paulina Leśków , 18 lat

Wejście w dorosłość oznacza koniec refundacji - Paulina musi sobie radzić sama... POMOŻESZ?

Niech nie zwiedzie was uśmiech na mojej twarzy. Za nim kryje się ból i cierpienie. Od urodzenia zmagam się z dziecięcym porażeniem mózgowym — mam niedowład połowiczy prawostronny i chciałabym po prostu lepiej żyć…  Brak sprawności manualnej prawej ręki sprawia, że nie jestem samodzielna i wymagam codziennej pomocy od bliskich. Przykurcze mięśniowe i brak koordynacji ruchowej sprawia mi trudności w chodzeniu.  Dodatkowo od 2012 roku choruje na padaczkę. Boję się, bo jest nieprzewidywalna. Nie mogę działać spontanicznie, cały czas z tyłu głowy wiem, że może mi coś grozić i że powinnam uważać.  Jednak mimo choroby, która zawładnęła moją codziennością, staram się czerpać z życia jak najwięcej radości. Chciałabym żyć jak każdy nastolatek, pójść na studia i się usamodzielnić.  Chciałabym w końcu coś móc — sama, bez pomocy. Chciałabym czuć, że MOGĘ!  Mam marzenia do spełnienia. Chciałabym zdać maturę i pójść na studia prawnicze — ma wielkie ambicje i play. Chcę mieć szanse, by je realizować.  Aby to osiągnąć potrzebuję systematycznej rehabilitacji, niestety koszty zajęć z fizjoterapeutą są bardzo wysokie, a po ukończeniu 18 roku życia nie mam już prawa do refundacji i pomocy. Żeby ostatecznie wygrać samodzielność, najpierw muszę prosić o pomocną dłoń.  Wierzę, że jest wokół mnie wiele dobrych ludzi, którym moja przyszłość nie jest obojętna.  Będę wdzięczna za każdą pomoc. Paulina

86 zł
Maks Bańcerek
Maks Bańcerek , 7 lat

Maks ma szansę na normalne życie! Potrzebuje do tego Twojego wsparcia!

Kiedy dziecko otrzymuje diagnozę – autyzm dziecięcy, rodzice mogą być zaskoczeni, załamani i początkowo bezradni. Stopniowo jednak uczą się tego, jak właściwie wspierać swoje dziecko.  Tak właśnie było w naszym przypadku. Początkowo diagnoza bardzo nas zasmuciła. Stała się jednak rozwiązaniem zagadki i odpowiedzią na wszelkie dotychczasowe objawy, które od dawna nas niepokoiły. Maks miał problemy z mówieniem, nie potrafił odpowiednio wyrażać swoich emocji, zmagał się z zaburzeniami neurologicznymi oraz ruchowymi. W dodatku z czasem lekarze zdiagnozowali u niego inne nieprawidłowości, które również wpływają na codzienne funkcjonowanie.  Od paru lat systematycznie jeździmy na konsultacje ze specjalistami. Jednak nawet po otrzymaniu orzeczenia okazało się, że większość terapii jest płatnych. Staramy się z całych sił wspierać rozwój syna, tak aby w swoim tempie mógł zaadaptować się do życia w społeczeństwie. Nie jest to łatwe zadanie, które w dodatku coraz częściej utrudnia brak odpowiednich środków.  Nie mając innego wyboru, postanowiliśmy poprosić Was o wsparcie. To dla nas jedyna nadzieja a dla Maksa szansa na w miarę normalne życie. Liczymy, że z Waszą pomocą będzie to możliwe. Każda zebrana złotówka przeznaczona zostanie na rehabilitację, wizyty u specjalistów oraz wskazane przez nich różne formy terapii. Rodzice Maksa

121 zł
Bruno Müller
Bruno Müller , 5 miesięcy

Wesprzyj walkę Bruna o jak najlepszy rozwój!

Nie tak wyobrażałam sobie pierwsze chwile życia mojego synka. Chciałam, aby były piękne, beztroskie… Nie podejrzewałam, że Bruno urodzi się z głębokim obustronnym niedosłuchem i od samego początku będzie musiał walczyć o sprawność i prawidłowy rozwój… Lekarze mówią jednogłośnie – im szybciej Bruno będzie miał założone aparaty słuchowe, tym lepiej. Utrata zdolności słyszenia przekłada się bowiem na znaczne opóźnienie w rozwoju, dlatego zależy nam na tym, by synek mógł korzystać z aparatów słuchowych jak najszybciej. Niestety, nie jesteśmy w stanie otrzymać dofinansowania przed uzyskaniem orzeczenia o niepełnosprawności synka, a proces pozyskiwania odpowiedniej dokumentacji jest bardzo długi. Zbyt długi… Nie chcemy stawiać na szali przyszłości naszego synka, dlatego zdecydowaliśmy się poprosić Was o wsparcie. Koszt takiego sprzętu wynosi kilka tysięcy złotych, co na ten moment przekracza nasz budżet. Bardzo proszę o wsparcie, dzięki któremu będziemy mogli zapewnić synkowi aparaty słuchowe, które umożliwią mu walkę o sprawność i jak najlepszy rozwój! Beata, mama

2 354,00 zł ( 35,68% )
Brakuje: 4 242,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki