Nie pozwolę, by wypadek przekreślił moje marzenia

Adrian Bąk
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

Proteza nogi dla Adriana

Zgłaszający zbiórkę: Poland Business Run
Adrian Bąk, 35 lat
Zielona Góra, lubuskie
stan po amputacji nogi
Rozpoczęcie: 6 Lutego 2017
Zakończenie: 4 Września 2017

Rezultat zbiórki

Dzięki Wam spełniło się moje największe marzenie. Mam protezę, dzieki której żyję jak normalny człowiek. Mogę odrzucić kule i żyć jak każdy z Was. Kilka miesięcy temu nie widziałem dla siebie szans. Teraz chce mi się żyć, pracować, chodzić. Stanąłem na nogi, ale to wiciaż było za mało. Wróciłem do sportu! W 2017 znalazłem się w drużynie Gloria Varsovia. W swoim debiutanckim sezonie zostałem odkryciem turnieju w Krakowie oraz odkryciem ekstraklasy amp futbol sezonu 2017/18. Gloria Varsovia została wicemistrzem, a ja dostałem powołanie do kadry reprezentacji Polski na zgrupowanie listopadowe 2017r.

Przywróciliście mnie do życia sprzed wypadku. To cud, za który bardzo dziękuję!

Adrian Bąk

Opis zbiórki

Przed wypadkiem miałem plan. Chciałem zostać instruktorem snowboardu. Chciałem połączyć pracę z pasją, być aktywnym. Byłem już nawet zapisany na kurs instruktorski, który miałem zacząć tej zimy. Wszystko miało być tak, jak sobie wymyśliłem. I było. Do momentu, gdy amputowano mi nogę.

To był wrzesień 2016 roku. Koniec słonecznego lata, ulubiony motocykl i trasa, którą znałem na pamięć. Cieszyłem się urlopem, pogodą i obecnością bliskich. Nie przypuszczałem, że z tego urlopu do pracy już nie wrócę.

Adrian Bąk

Gdybym chociaż jechał wtedy szybko... Może byłaby to wówczas jakaś forma kary za brawurę, ale prędkość nie była wielka. 30 na godzinę, nie więcej. Zakręt, do którego się właśnie zbliżałem, pokonywałem wcześniej dziesiątki razy… Wystarczyło trochę piasku przy krawędzi jezdni. Tylne koło złapało uślizg i wyrzuciło mnie na pobocze. Skontrowałem, żeby wrócić na asfalt, ale nie utrzymałem równowagi i 250 kilogramów stali wylądowało na mojej nodze.

Przez cały czas byłem przytomny, ale w nodze czułem pulsujący ból. Pamiętam karetkę, a później Szpitalny Oddział Ratunkowy. Pamiętam oględziny lekarzy i ich decyzję, że nogę trzeba operować. Niestety, wszystkie sale operacyjne były zajęte, a dodatkowo, w tym samym czasie, trafili do szpitala poszkodowani z innych wypadków, wobec czego na stół trafiłem dopiero po pięciu godzinach. Podobno noga była w takim stanie, że czas nie miał dużego znaczenia. Podobno…

Od rodziców dowiedziałem się później, że lekarze na uratowanie kończyny dawali 10% szans. Powiedzieli im o tym jeszcze przed operacją, ale przecież operacja się udała. Założono bypass omijający przerwaną tętnicę. Pomyślałem, że teraz może być tylko lepiej. Okazało się jednak, że to była dopiero pierwsza z pięciu operacji. Potem musiano wyciąć mi mięsień, w który wdała się ropa, dalej czyszczenie ran i w końcu kolejny bypass, bo na pierwszym zrobił się zator. Piątym zabiegiem była amputacja mojej nogi.

Adrian Bąk

To była zwykła, letnia przejażdżka. Urozmaicenie spędzanego w Polsce urlopu. Wracałem tu przecież tak rzadko. Na co dzień mieszkałem w Anglii, gdzie byłem kierowcą ciężarówki. Tęskniłem za ojczyzną i chciałem wrócić, ale jeszcze nie teraz i nie w takich okolicznościach. Po wypadku nie miałem wyboru, na Wyspy nie było po co wracać. Straciłem pracę i marzenia. Ja, 28 letni, silny i zdrowy facet, musiałem znów zamieszkać z rodzicami, bo kilkaset złotych z zasiłków nie pozwala mi na samodzielne życie.

Utrata samodzielność to dla mnie coś jeszcze gorszego niż utrata nogi. Rodzina wspiera mnie i jest ze mną, ale wiem, że nie jest im łatwo, a ja nie chcę być dla nikogo ciężarem. Nogi nie jestem w stanie odzyskać, ale samodzielność mogę. Zależy mi przede wszystkim na tym, żeby ulżyć rodzicom. Zacząć chodzić, pójść do pracy, ale oprócz tego chciałbym też wrócić do sportu.

Bez niego nie wyobrażam sobie mojego życia. Już w podstawówce zacząłem trenować piłkę nożną. Czułem że jest to coś, co daje mi ogromną satysfakcję. I choć, pomimo wielu lat ciężkiego treningu, nie udało mi się zrobić kariery, to sportowy duch mnie nie opuszczał. Ciągły ruch, endorfiny wywołane wysiłkiem, stały się moim nałogiem. Trenowałem tenis, boks, później jazdę na nartach, aż w końcu trafiłem na snowboard. To było to! Chciałem zarażać tą dyscypliną innych i zostać instruktorem. Gdyby nie wypadek byłbym właśnie na kursie.

Wiem, że powrót do samodzielności i do sportu jest możliwy. Już teraz, razem ze wspaniałymi ludźmi z zielonogórskiego Zrzeszenia Osób Niepełnosprawnych START, ćwiczę crossfit i fitness. Nowi znajomi, a wśród nich paraolimpijczycy, inspirują mnie i dają siłę do walki. Patrząc na nich, widzę że powrót do normalnego życia jest tylko kwestią mojej pracy i… dobrej protezy.

Adrian Bąk

Chciałbym, żeby to była solidna proteza, taka, która starczy na lata i która pozwoli mi na powrót do aktywnego życia. Znalazłem taką. To sprawdzony i bardzo wytrzymały austriacki produkt, idealny dla kogoś takiego jak ja. Korzysta z niego wielu moich znajomych. Patrzę na nich i widzę zupełnie normalnie żyjących ludzi. O takim życiu marzę.

Taka proteza refundowana jest tylko częściowo, a sprzęt nie jest tani. Przy moich dochodach nie jestem w stanie sam sfinansować zakupu. Nie chcę siedzieć i rozdrapywać rany. Liczyć te grosze z zasiłków i narzekać. Nie chcę egzystować, chcę żyć! Chcę wrócić do sprawności fizycznej, a swoją postawą pragnę motywować innych do działania i pokonywania przeciwności losu, tak jak dzisiaj mnie motywują moi przyjaciele. Wierzę, że z Twoją pomocą się uda.

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki