Cukrzyca zabrała Dziadkowi nogę. Chcemy Mu podarować nową!

proteza lewej nogi
Zakończenie: 31 Maja 2019
Opis zbiórki
Cukrzyca powoli zabija mi Dziadka. Krok po kroku wyniszcza jego ciało, odbierając zdrowie, sprawność i chęci do życia. Aby być nadal między nami, musiał poświęcać kolejne palce u stóp, aż w końcu oddał chorobie niemal całą lewą nogę. Od tego czasu jest przykuty do wózka i nie wychodzi samodzielnie z mieszkania na czwartym piętrze. Wierzymy, że może jeszcze odzyskać chęci do walki o resztę życia, dlatego chcemy mu podarować nową, sztuczną nogę.
Z kochanym Dziadkiem zawsze jest najlepiej. Mój lubił sport, miał swoje pasje, chodził na mecze ulubionej drużyny. Mimo trudności starał się nie marnować czasu i wycisnąć z każdego dnia jak najwięcej. Dzisiaj szczytem jego aktywności są godziny spędzone na obserwacji świata z balkonu. Nazywa te kilka metrów kwadratowych swoimi Hawajami. Z prawdziwymi Hawajami ma to tyle wspólnego, co Fiat Multipla z Mercedesami, czyli nic. Balkon stał się dla Dziadka tym, czym spacerniak dla osadzonych w więzieniu. Namiastką utraconej wolności.
Żeby amputowano komuś nogę, musi on na to wyrazić pisemną zgodę. Podsuwają człowiekowi papier z wyrokiem na część samego siebie. Wybór jest dramatyczny. Jeśli nie podpiszesz, to najbardziej ucieszą się robaki, bo za kilka tygodni zjedzą cię pod ziemią z obiema nogami. Jeśli podpiszesz - uratujesz życie, ale stracisz wolność, samodzielność.
Cieszymy się, że Dziadzia wciąż jest z nami. W sierpniu minie rok bez nogi. Najtrudniejszy rok w jego 66-letnim życiu. Mówi się, że “dać komuś palec, weźmie całą rękę”. Cukrzyca potraktowała to powiedzenie niemal dosłownie. Dziadek, mimo że systematycznie tracił kolejne palce, wciąż mógł samodzielnie się poruszać. Wyjść na spacer, czy do sklepu. Niestety, rok temu wraz z nogą, odeszła też niezależność.
W budynku, w którym mieszka Dziadek, nie ma windy. Pewnie ze 40 lat temu nie miałby problemu z zejściem po schodach na jednej nodze. Dzisiaj, osłabiony wieloletnią walką z chorobą, nie da rady. Jedyną szansą odzyskania tak bardzo potrzebnej wolności jest nowa, sztuczna noga. Zrobimy dla Dziadka wszystko, co się da, ale koszty zakupu protezy są dla naszej rodziny nieosiągalne. Dlatego prosimy o pomoc.
Czasu nie cofniemy i noga Dziadka już nigdy nie wróci. Ale mamy jednak XXI wiek, więc chcemy bardzo, żeby niepełnosprawność starszego człowieka nie skazywała go na “dożywocie” w swoich czterech ścianach. On chciałby jeszcze wyjść z domu o “własnych nogach”, dlatego tak bardzo chcemy mu tę nową nogę podarować. Z Państwa pomocą ta historia, a wraz z nią mój Dziadek, ma szansę dojść do szczęśliwego zakończenia.
Angelika - wnuczka