Ratujemy życie dziecka❗️Pomóż wyrwać Rostka ze szponów raka!

Nierefundowane leczenie onkologiczne w Barcelonie
Zakończenie: 30 Stycznia 2021
Opis zbiórki
POMOCY! Rostek walczy o życie! Pilnie potrzebujemy pomocy, by opłacić leczenie ostatniej szansy!
Minęły dwa miesiące, odkąd nasze życie rozsypało się w drobny mak... Minęły dwa miesiące, odkąd usłyszeliśmy diagnozę, która brzmiała jak zaproszenie na spacer po piekle. Dwa miesiące odkąd nie ma chwili, w której nie drżę ze strachu o życie mojego synka... Tak bardzo chciałabym go uratować, zatrzymać przy sobie! Nie uda mi się, nie samej… Błagam, pomóż mi ocalić synka!
Moje serce krwawi, gdy widzę cierpienie synka. Gdybym tylko mogła, poświęciłabym życie, żeby tylko on mógł żyć. Jest taki maleńki… Nie powinno go tu być, nie w szpitalu, nie w nieustannym strachu! Taka jest jednak cena walki z nowotworem. Najgorszym z możliwych - takim, który przychodzi tylko po dzieci i zabiera połowę z nich...
U Rostka zdiagnozowano neuroblastomę w IV stopniu. Nowotwór dał już przerzuty… Lekarze robią, co mogą, ale nie są w stanie ocalić mojego dziecka. Na Ukrainie, skąd pochodzimy, nie ma szans na ratunek. Ratunek znaleźliśmy w Barcelonie! Niestety, koszt leczenia jest gigantyczny, a nie mamy nawet cienia nadziei na refundację… Gdy byłam bliska załamania z powodu gigantycznej bezradności, jaka mną ogarnęła, dobrzy ludzie powiedzieli, żebym spróbowała założyć synkowi zbiórkę, że tylko tak może się udać…
Co mam do stracenia? Wszystko. Mojego synka, całe moje życie… Rotek jest taki malutki, ginie w tym szpitalnym chaosie, wśród kabli i łez, które wylewa każdego dnia… Jeszcze niedawno był taki wesoły, aktywny... Teraz blask jego oczu przyćmiony jest niewyobrażalnym cierpieniem. Nie mogę tego znieść, muszę coś zrobić, zawalczyć o szansę dla niego!
Zaczęło się tak niepozornie... Synek skarżył się, że boli go brzuszek. Może to zatrucie, może jakiś wirus - to pierwsze przychodzi na myśl. Przecież rodzic nigdy nie pomyśli, że za niewinnym bólem brzucha będzie krył się śmiercionośny potwór! Wynik badania sprawił, że nasze życie się zatrzymało... W ciałku mojego dziecka rozwijał się śmiertelnie niebezpieczny guz! W momencie diagnozy miał wymiary dużego jabłka. Nie wiem, jak on się tam zmieścił, w tym małym, kochanym brzuszku…
Bardzo proszę, błagam o szansę dla mojego małego synka. Rotysław może pokonać nowotwór, może żyć! Wiemy, że nie będzie łatwo. Wiemy, że wiele dane nam będzie jeszcze przejść, jednak na końcu tej drogi jest zdrowie i życie mojego dziecka, dlatego jesteśmy gotowi na wszystko. Bądź z nami, błagam...
Alina - mama
➡️ Licytacje dla Rostka