W obliczu dramatycznych informacji, które od 24 lutego codziennie do nas docierają, zmobilizowaliśmy się na niespotykaną dotychczas skalę, "rzucając wszystkie ręce na pokład". Nie mogliśmy inaczej. Przecież te wszystkie chwytające za serce wydarzenia dzieją się tuż obok. Z Zamościa do Lwowa jest raptem 130 km... Tyle, co z Warszawy do Łodzi.

Wojna u naszych sąsiadów zza wschodniej granicy trwa już ponad miesiąc i Rotary Club Zamość od początku włącza się aktywnie w pomoc Ukrainie. Kontaktowaliśmy się z Clubem Rotary ze Lwowa i gościliśmy w domu gości ze Lwowa i Kijowa, udzielając wszelkiej pomocy. Każdy z nas przynosił do punktów recepcyjnych potrzebne rzeczy, środki spożywcze i chemiczne.

Głównym naszym celem jest dostarczanie artykułów medycznych, środków opatrunkowych i leków. Dzięki współpracy z rektorem Akademii Medycznej w Tarnopolu uczestniczyliśmy w odbiorze leków, które przyjechały do nas z Berlina. Zajęliśmy się również osobami, które odbyły długą podróż.

Niektóre leki wymagały specjalnego przechowania, w chłodzie. Zostały złożone w magazynie i  24 marca transportem z Tarnopola pojechały do Ukrainy. Osobiście przyjechał po leki dziekan Uniwersytetu Medycznego. Przywiózł także list intencyjny z wykazem ich potrzeb. Goście mogli odpocząć w naszym domu. Byli szczęśliwi i dziękowali za okazaną pomoc i życzliwość.

Na co dzień mamy osobiste, dobre kontakty i pomagamy. Potrzeby w Ukrainie wciąż są duże. Brakuje niemal wszystkiego - leków, sprzętu medycznego, opatrunków czy apteczek osobistych. Będziemy informować inne Rotary Cluby o tych potrzebach, by wspólnie dokonywać zakupów i przekazywać Ukrainie. W tym miejscu jednak prosimy Was o wsparcie, które jest konieczne, żeby nieść pomoc, tam, gdzie najbardziej potrzebna. 

Zamojski Klub Rotariański