

Życie zasypuje ich przerażającymi diagnozami... Pomóż!
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Aktualizacje
Sami nie damy rady... Błagam o wsparcie dla moich dzieci!
Drodzy Darczyńcy,
sytuacja jest poważna... Bardzo potrzebujemy Waszego wsparcia! Choć sama mierzę się z ogromnym bólem, najgorsze jest dla mnie obserwowanie cierpienia moich dzieci!
Jagoda wciąż zmaga się z problemami ortopedycznymi i bólem kręgosłupa. Ogromnie utrudnia jej to codzienne funkcjonowanie, ciężko jej wytrzymać wiele godzin w szkolnej ławce.

Sebastian cierpi na mózgowe porażenie dziecięce i potrzebuje systematycznej rehabilitacji i zajęć wspomagających rozwój. Chciałabym móc zrobić więcej dla moich dzieci, ale nieustanny ból nie pozwala mi działać...
Z powodu astmy mam duże problemy z oddychaniem, a po operacji biodra utykam na prawą nogę i bardzo ciężko mi się poruszać. Nie jestem w stanie zapłacić za wszystkie potrzebne Jagodzie i Sebastianowi wizyty lekarskie i rehabilitację, a co dopiero za swoje... Obecnie najbardziej potrzebujemy wkładek ortopedycznych dla Sebastiana i Jagódki oraz środków na rehabilitację.
Bardzo prosimy Was o pomoc! Mimo trudnych doświadczeń z przeszłości, staramy się wspierać i dbać o siebie nawzajem. Cieszy nas każda, nawet najmniejsza wpłata! Z ogromną wdzięcznością przyjmiemy każde wsparcie!
Krzysztofa
Opis zbiórki
Mogłoby się wydawać, że wykorzystaliśmy już limit nieszczęść… Niestety życie jest bezlitosne i rzuca nam kolejne kłody pod nogi. Przerażające diagnozy spadają na nas nieustannie jak grom z jasnego nieba. Mam na imię Krzysztofa i wraz z dwójką moich dzieci wymagam kosztownego leczenia rehabilitacji.
Od urodzenia życie mnie nie rozpieszcza. Zmagam się z problemami zdrowotnymi od kiedy pamiętam. Późno zaczęłam chodzić, mówić, miałam trudności z nauką… Towarzyszyły mi również uciążliwe bóle biodra, jednak przez lata nikt nie potrafił mi pomóc. Byłam odsyłana od lekarza do lekarza.
Dzieciństwo kojarzy mi się z nieustanną walką o zdrowie, sprawność i samodzielność. Problemy ortopedyczne i silne bóle – tak wyglądała moja codzienność. Niestety zmagam się z tym do dziś, uraz biodra postępował wraz z upływem lat.
Mam dwójkę wspaniałych dzieci, które niestety wychowuję sama. Ciężko mi było się nimi zajmować od samego początku, ponieważ uraz przysparzał mi wiele problemów w codziennym funkcjonowaniu. Nie miałam żadnej pomocy.
Do niedawna poruszałam się na kolanach, moje ukochane dzieci pomagały mi ubierać skarpetki, buty. Ból był tak mocny, że nie mogłam spać. Musiałam być jednak silna dla moich dzieci. W październiku 2022 roku pojawiło się światełko w tunelu. Trafiłam do specjalisty, który przeraził się, widząc moją nogę. Martwica, poruszanie się na kolanach, ledwo mogłam postawić krok. Usłyszałam od niego zdanie: ”Ktoś musiał nad Panią czuwać. To cud, że dalej ma Pani nogę”... Przeszłam operację, jednak jej skutkiem jest postępująca koksartroza. To nieodwracalne niszczenie chrząstki stawowej biodra. Aby normalnie funkcjonować – potrzebuję stałej rehabilitacji.

Niestety, jakby tego było mało, moje dzieci też cierpią… Gdybym mogła, zabrałabym im ten cały ból i dołożyła sobie…
Synek urodził się z mózgowym porażeniem dziecięcym. Kilka pierwszych miesięcy życia spędził w inkubatorze. Stwierdzono u niego torbiel, wadę neurologiczną. Nie rozwijał się prawidłowo. Każdy kolejny rok jego życia był coraz trudniejszy. Lekarze zasypywali nas wieloma strasznymi diagnozami. Krzywy kręgosłup, jedna nóżka krótsza od drugiej, spowolniony rozwój intelektualny. To tylko jedne z wielu...
Ale nie poddawaliśmy się, wiedzieliśmy, że mamy siebie i musimy walczyć.
Pomału budowaliśmy swoją codzienność, chociaż była trudna, wymagająca i kosztowała nas bardzo wiele. Wtedy los postanowił zadać nam kolejny cios. Okazało się, że moja córeczka również cierpi na ostre skrzywienie kręgosłupa. Ma też problemy z nóżką, potrzebuje wkładki ortopedycznej. Stara się jak może, aby pomagać mi w codziennych obowiązkach i opiece nad młodszym bratem, ale sama niesie ogromny ciężar, wytrzymuje ból.
Moje dzieci są bardzo silne, nie poddają się. Każdym uśmiechem motywują mnie do walki. Jest mi ciężko, ponieważ ze względu na moje problemy zdrowotne i konieczność zapewnienia dzieciom stałej opieki – nie jestem w stanie podjąć żadnej pracy.
Sebastian raz w tygodniu uczęszcza na półgodzinne sesje rehabilitacyjne. Niestety nie przynoszą odpowiednich efektów, ponieważ jest ich za mało. Córka również potrzebuje leczenia i ćwiczeń, aby móc zniwelować swoją niepełnosprawność. Wszystkie te zajęcia są bardzo kosztowne, wiem jednak, że to jedyny sposób na poprawę zdrowia mojego i moich dzieci.
Tak dużo już przeszliśmy. Mamy siebie – wspieramy się w bólu i chorobie każdego dnia. Potrzebujemy jednak pomocy, dlatego zwracamy się do Was – ludzi wielkiego serca. Błagam, nie odwracajcie wzroku…
- Anonimowy darczyńca10 zł
Dużo zdrowia i szczescia, jeszcze bendzie lepiej, mam nadzieje ze uzbiera pani pieniadze i wszystko sie ułoży💗
- Twój cukrowy tata1 zł
Chodź do łóżka kotku
- Małe dzieci u ciebie w piwnicy1 zł
Kocham cię kotku
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
Powodzenia nie możecie się poddawać, walczcie będzie dobrze ,kiedyś dla Was też zaświeci słońce.
- Olga100 zł