
Krzyk rozpaczy z OIOM-u ❗️ Kornelka właśnie teraz walczy o życie!
Cel zbiórki: transport medyczny i operacja wady serca w Hiszpanii
Cel zbiórki: transport medyczny i operacja wady serca w Hiszpanii
Aktualizacje
Stan Kornelki się pogorszył... Potrzebne dalsze wsparcie!
Kochani,
wszystko się załamało... Było dobrze... najwyraźniej musi być i źle. Z soboty na niedzielę stan Kornelii dramatycznie się pogorszył. Pod wpływem długotrwałej i obciążającej terapii diuretykami, nerki nie były w stanie podjąć należytej pracy, a co za tym idzie odprowadzać wody z organizmu jak potrzeba.
Doszło do obrzęku płuc oraz ogólnej opuchlizny całego ciała. Co dalej? W trybie pilnym mała przeszła operację podłączenia sztucznego płuco-serca. Maszyna pomaga filtrować i utlenować krew, jak również odprowadza nadmiar płynów. Lekarze szacują, że będzie trzeba jakiś 4-5 dni, żeby ją ustabilizować.

Te komplikacje będą miały też, niestety swoje konsekwencje finansowe. Dodatkowe, nieprzewidziane wcześniej procedury medyczne, zwiększają koszty ratowania życia Kornelki do kosmicznych rozmiarów. Dlatego zwiększyliśmy kwotę zbiórki i prosimy o dalsze wsparcie...
Kosztorys przedstawiony dosłownie kilka chwil temu przez Hiszpanów opiewa na kwotę o 67 tys. euro wyższą, niż zakładaliśmy wcześniej (najbardziej kosztowna jest praca płuco-serca i związane z tym badania, konieczne procedury operacyjne, jak również o wiele dłuższy pobyt na OIOM-ie, oraz wydelegowana specjalnie dla córeczki indywidualna pielęgniarka). Musimy też wrócić do Polski specjalistycznym transportem medycznym za 137 tys. zł.
Nie potrafię opisać tego, jak się teraz czujemy... Ręce się trzęsą ze strachu, że ją stracimy, że może się nie udać. O przespanej nocy możemy zapomnieć... Myślcie o nas i o naszym maleństwie ciepło, bo ogromnie tego potrzebujemy!
Mama
Kornelka już po operacji! (stan na 15.03)
Kochani,
Ciężko w to uwierzyć, ale lekarze mówią, że wszystko poszło poprawnie! Serduszko bije samodzielnie i rytmicznie, bez żadnych zaburzeń. Nie widać więcej znaczących przecieków między komorami czy przedsionkami. Stopniowo zmniejszają tlen i leki, a mała toleruje to znakomicie.

Najbliższe dni będą kluczowe, ale wygląda to bardzo dobrze. Wkrótce nastąpi rozintubowanie i mała zacznie w pełni samodzielnie oddychać — wtedy będziemy wiedzieć, na czym stoimy.Wydaje się, że niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko, co złe prysło. Nadzieja jest ogromna i aż strach wierzyć, że może nagle już być dobrze. To wszystko, dzięki Waszemu wsparciu!
Jeszcze tylko trochę i odzyskamy naszego Karaluszka. Odmienionego i uzdrowionego!
Rodzice
Kornelka już na sali operacyjnej!
Kochani,
wybiła godzina zero! Kornelka właśnie wjechała na blok operacyjny... Prosimy... Módlcie się, trzymajcie kciuki! Żeby wszystko się udało, żeby wróciła do nas...

Opis zbiórki
Proszę, błagam o pomoc. Moje dziecko, moja ukochana córeczka Kornelia jest na krawędzi życia i śmierci. Jej serduszko bije już resztkami sił i potrzebuje pilnej operacji, którą podjąć się zdecydowali jedynie lekarze w Hiszpanii. Od nich zależy los Kornelki. Niestety, operacja, jak i konieczny lotniczy transport medyczny, kosztują niewyobrażalne kwoty… Jeśli nie zbierzemy tych pieniędzy, nasza córeczka umrze.

Chciałabym robić jej zdjęcia tylko, kiedy jest uśmiechnięta. Kiedy biega po podwórku, a ja nie mogę jej dogonić. Zamiast tego pozostaje szpitalne łóżeczko, a na nim moje maleństwo opatulone przewodami i rurkami. Elektroniczne maszyny pilnują każdego oddechu i każdego uderzenia serca. To jest wojna, a batalia toczy się o najwyższą stawkę. Trzymam Kornelkę za rączkę i doceniam tę chwilę, kiedy wciąż jeszcze jest ciepła…
Już będąc w ciąży, okazało się, że z moją córeczką dzieją się złe rzeczy. Trzykrotnie przekroczona przezierność karkowa wskazywała na wadę genetyczną. Później zdiagnozowano wadę serca. Koartkacja aorty, hipoplazja jej łuk, mnogie ubytki w przegrodach międzykomorowej i międzyprzedsionkowej. Jakby tego było mało, pojawiło się również nadciśnienie płucne i upośledzona funkcja rozkurczowa lewej komory. Tak wiele nieszczęść na to jedno, malutkie serduszko.

Kornelka ledwo przyszła na świat, a już musiała się spotkać z zimnem chirurgicznego skalpela. Nie wiedziałam, czy jeszcze do nas wróci. Czy lekarz, który wyjdzie z sali operacyjnej, będzie miał dla nas dobre czy złe wieści... Maleństwo znika za wielkimi drzwiami, a ty nie możesz już nic zrobić. Byłyśmy razem przez tak wiele miesięcy. Niemal jednym ciałem. Czułam każdy jej ruch, a teraz nic już nie zależało ode mnie…
Mijają godziny, wreszcie przychodzi lekarz. Kornelka uratowana, kamień spada z serca. Po dwóch miesiącach wracamy do domu, mając nadzieję, że teraz już będzie dobrze. Niestety, komplikacje sprawiają, że konieczna jest kolejna operacja — banding tętnic płucnych. Mamy okrutne deja vu, ale później pojawia się względny spokój. Do jesieni ubiegłego roku. Kolejna kontrola przynosi złe wieści — potrzeba jeszcze jednej operacji. I wtedy zaczyna się nasz największy koszmar…

Byliśmy spokojni, bo miał to być rutynowy zabieg. Operacja odbywa się 6 grudnia, ale to, co następuje po niej, ściera nas z powierzchni ziemi. Kornelki nie można odłączyć od respiratora. Jej stan jest na zmianę krytyczny albo bardzo zły. Gdy słyszeliśmy, że jest ciężki, ale stabilny, w nasze serca wstępowała nadzieja. Później znów uciekała, bo stan córki ponownie był tragiczny. Trzykrotny obrzęk płuc, walka o każdy dzień. Ból i strach, których nie da się opisać...
Nie było wiadomo co robić, szpital, w którym Kornelka była leczona, zaczął konsultację z innymi specjalistami. Pojawiały się nowe diagnozy, mówiące również o kardiomopatii. Wszyscy jednak solidarnie rozkładali ręce w geście bezradności, mówiąc: przykro nam... Nikt w Polsce nie może już Kornelce pomóc. Nam jednak nie wolno się poddać. Nie możemy czekać na nieuchronną śmierć... Na szczęście na tej bardzo krętej drodze pojawiło się światełko nadziei. Dzięki wielu dobrym ludziom dotarliśmy do specjalistów z Hiszpanii, którzy jako jedyni mają pomysł na ocalenie Kornelki.

Operacja w Madrycie ma dać czas córeczce na dotrwanie do przeszczepu serca, ale jej cena jest kosmiczna i dla nas absolutnie nieosiągalna. Dodatkowo jedyną możliwością na przetransportowanie Kornelki do Hiszpanii jest specjalistyczny samolot z pełną opieką lekarską, co zwiększa koszty dwukrotnie. Prosimy więc o pomoc w ratowaniu naszego maleństwa…
Nie wiem, ile nam jeszcze wspólnego czasu zostało… Zaraz miną 3 miesiące, od kiedy moje serce jest rozerwane na pół. Codziennie krążę między OIOM-em a domem, gdzie czeka młodsza córeczka. Wracam z potworną świadomością, że Kornelka zostaje tam sama na noc. Przerażona, bez mamy i taty… Ile litrów łez już wylałam? Ile razy gryzłam prześcieradło z bezsilności? Nie potrafię tego zliczyć… Uciekamy przed śmiercią, a serduszko Kornelki wywiesza białą flagę. Powiedziałam jej dzisiaj: córeczko, wytrzymaj jeszcze chwilkę, pomoc jest już bardzo blisko. Proszę… Pomóż nam ją uratować. Póki wciąż jest na to szansa...
Anna - mama
- Wpłata anonimowa20 zł
- KORDIAN100 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- 1 zł
- Wpłata anonimowa15 zł
- 1 zł