Stanisław Cach - zdjęcie główne

Przeszedłem przeszczep serca, ale to nie wszystko... Pomóż mi wygrać walkę o zdrowie!

Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, dojazdy, konsultacje lekarskie

Organizator zbiórki:
Stanisław Cach, 48 lat
Bialogard
Stan po ortotopowym przeszczepie wątroby i serca, podejrzenie włóknienia przeszczepionej wątroby, przewlekły zespół wieńcowy serca przeszczepionego, zaostrzenie przewlekłej niewydolności nerek, cukrzyca
Rozpoczęcie: 17 listopada 2025
Zakończenie: 17 lutego 2026
2126 zł(4%)
Brakuje 51 066 zł
WesprzyjWsparło 19 osób
Wpłać, wysyłając SMS
Numer telefonu
75365
Treść SMS
0861708
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-mobile

Przekaż mi 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0861708 Stanisław
Dostępne metody płatności:
BLIK - logo
Apple Pay - logo
Google Pay - logo
Mastercard - logo
Visa - logo
Regularne wsparcie daje Stanisławowi poczucie bezpieczeństwa i pomoc w trudnej sytuacji, także po zakończeniu zbiórki.

Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, dojazdy, konsultacje lekarskie

Organizator zbiórki:
Stanisław Cach, 48 lat
Bialogard
Stan po ortotopowym przeszczepie wątroby i serca, podejrzenie włóknienia przeszczepionej wątroby, przewlekły zespół wieńcowy serca przeszczepionego, zaostrzenie przewlekłej niewydolności nerek, cukrzyca
Rozpoczęcie: 17 listopada 2025
Zakończenie: 17 lutego 2026

Opis zbiórki

Nasza historia zaczęła się wiele lat temu, kiedy jako młody mężczyzna usłyszałem, że moje serce nie jest w stanie dłużej ze mną walczyć. Choroba genetyczna zabrała już z naszej rodziny kilku bliskich, a ja, mając zaledwie trzydzieści lat, stanąłem przed koniecznością przeszczepu, który ostatecznie podarował mi życie, dar, który do dziś nazywam darem od Ojca...

Przez kilkanaście lat próbowałem żyć tak normalnie, jak tylko pozwalało mi to nowe serce, ale kolejne komplikacje zaczęły odbierać mi siły, zaczynając od problemów z wątrobą, aż po dramatyczną sepsę, którą cudem przeżyłem.

Kiedy myślałem, że los da mi chwilę wytchnienia, pojawiły się kolejne ciosy: odrzut przeszczepionego serca, ponowne zakażenia, usuwanie starych drenów, a w końcu utrata sprawności, która sprawiła, że muszę na nowo uczyć się chodzić, jeść, mówić i pisać. Dziś, gdy wychodzę z domu, czuję, jakby każdy krok był próbą sił z własnym ciałem, które już tyle razy poddało mnie w wątpliwość.

Nie jestem jednak sam, obok mnie stoi żona, która sama zmaga się ze skutkami choroby nowotworowej, po utracie narządu i ciężkich operacjach kręgosłupa. Mamy też troje dzieci, w tym młodego syna, który również zmaga się z problemami kardiologicznymi. Choć mamy dach nad głową i próbujemy wyglądać jak zwyczajna rodzina, nikt nie widzi, jak bardzo jesteśmy zmęczeni, jak cienka stała się granica między codziennością a bezsilnością.

Dziś proszę o pomoc nie dlatego, że się poddajemy, ale dlatego, że chcę walczyć dalej, dla moich dzieci, dla żony, dla życia, które tyle razy próbowano mi odebrać. Każde wsparcie to dla mnie szansa, by odzyskać choć część sprawności i nie pozwolić, by kolejne choroby zabrały mi to, co jeszcze zostało. Dziękuję każdemu, kto zechce stanąć przy mnie w tej walce, bo samotnie nie udźwignę już następnego ciosu.

Stanisław

Wybierz zakładkę
Sortuj według