

Chłoniak zmienił dzieciństwo Stasia w piekło! Pomocy!
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, zakup sprzętu, pokrycie kosztów dojazdu
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, zakup sprzętu, pokrycie kosztów dojazdu
Aktualizacje
Znamy wyniki badań histopatologicznych!
Byliśmy w szpitalu na omówieniu wyników i na ściągnięciu szwów. Bóg chyba nad nami czuwa!
Wynik histopatologiczny wyszedł bez zmian nowotworowych, mimo że strach nie opuszczał nas na krok. Wynik wykazał powiększoną grasicę, jednak bez komórek nowotworowych!
Będą dalsze badania kontrolne w tym kierunku, na pewno czeka nas jeszcze biopsja szpiku. Na razie na szczęście wznowy nie ma.

Wyniki krwi są dobre. Będziemy obserwować, czy grasica dalej nie będzie rosła. Na szczęście możemy już zacząć suplementację, która ma pomóc w utrzymaniu diety.
Dzięki temu unikniemy cukrzycy, którą synek jest zagrożony. Na ten moment czekamy na dalsze decyzje od lekarzy, jakie jeszcze kontrolne badania nas czekają.
Rodzice Stasia
Staś odbył dalsze leczenie, ale to wciąż nie koniec walki...
Drodzy,
Stasiek 1 września zakończył intensywne leczenie szpitalne, a od 21 września jest na chemii podtrzymującej w domu. Jeździmy cały czas na wizyty kontrolne do Bydgoszczy. Wykonujemy również badania krwi w przychodni. Wyniki są różne. Raz lepsze, raz gorsze... Gdy stan synka się pogarsza konieczne są przerwy w chemioterapii.
Na szczęście tym razem na badaniach z ulgą odetchnęliśmy... RTG klatki piersiowej i USG jamy brzusznej wyszło bez żadnych zmian.
Na leczeniu podtrzymującym jednak często pojawiają się kolejne komplikacje m.in. infekcje związane z górnymi drogami oddechowymi. Ostatnio do wszystkiego doszły jeszcze problemy alergiczne. Jesteśmy w trakcie ich dalszego diagnozowania.

Staramy się żyć jak dawniej, przed chorobą Stasia. Synek walczy dzielnie mimo przeciwności. Niedługo czekają nas kolejne badania m.in. RTG klatki piersiowej oraz USG jamy brzusznej, ponieważ po skończonym, intensywnym leczeniu jest to niezbędna procedura.
U Stasia wykryto wcześniej sporego guza, na szczęście teraz, po zakończonym leczeniu, wyniki badań nie wykazują nowych zmian. To dla nas ogromna ulga! Modlimy się, żeby tak zostało już zawsze.
Dziękujemy, że jesteście z nami i nas wspieracie. To naprawdę dla nas ważne!
Olga, mama
Walka trwa!
Z trudem skończyliśmy pierwszy protokół chemioterapii. Mieliśmy bardzo dużo przerw związanych z grzybicą i aftami w buzi. Na szczęście leczenie Stania przynosi efekty – nerki i szpik są już czyste, guz mający 16 x 9 cm teraz ma 3 x 1 cm.

Stasiu ciężko znosi chemię. Najcięższe jednak dla nas są grzybice w jamie ustnej. Gdy synek ma afty, to nie je w ogóle.
Zostało nam jeszcze 3,5 miesiąca leczenia szpitalnego. Dziękujemy za wszystko, co dla nas zrobiliście, bo dzięki temu nasza walka z nowotworem jest łatwiejsza...
Rodzice Stasia
Opis zbiórki
Od kilku miesięcy nasza rzeczywistość to wciąż powracający koszmar. Mój synek każdego dnia na nowo zaczyna walkę, a ja choć mam ochotę krzyczeć z przerażenia, muszę dodawać mu sił do tego, by pokonać śmiertelną chorobę…
Tragedia, która zdaje się nie kończyć. Nie wiem, na ile Stasiowi wystarczy jeszcze sił, by walczyć, ale dopóki jest chociaż iskierka nadziei, jestem gotowa na każde poświęcenie.
Przedłużająca się infekcja w listopadzie ubiegłego roku okazała się nie istnieć. Początkowo błędna diagnoza doprowadziła nas do odkrycia, które całkowicie zmieniło nasze życie. Stasia leczono na zapalenie oskrzeli, ale antybiotyki nie dawały rezultatów. Wreszcie lekarze podjęli decyzję o szczegółowych badaniach - podczas USG w śródpiersiu stwierdzono ogromnego guza! Śmiertelny przeciwnik, z którym od dnia diagnozy prowadzimy nierówną walkę…

Nagle wszystko się rozsypało jak domek z kart. Przedłużające się pobyty w szpitalu, leczenie, które przyniosło efekty jedynie na krótką chwilę. Tuż po jej zakończeniu guz znowu zaczął rosnąć, a my znaleźliśmy się w punkcie wyjścia. Bez pomysłu na to, co dalej. Przerażeni wizją przyszłości, w której Stasiu będzie skazany na rosnące cierpienie.
Od listopada w domu bywamy sporadycznie. Planowana jednodniowa wizyta w szpitalu potrafi przedłużyć się do kilku tygodni. Sterylne pomieszczenia, gabinety medyczne, izolatki - dzieciństwo mojego synka to rzeczywistość, której nie życzę nikomu.

Kilka dni temu, przez powikłania, wstrzymano podanie chemioterapii! Wdrożono żywienie pozajelitowe, bo jama ustna jest tak porażona, że podawanie pokarmów jest niemożliwe. Codziennie patrzę jak mój synek traci siły, każdego dnia słyszę pełen bólu krzyk i jedyne, o czym marzę to ratowanie go z piekła.
Walka z chorobą to z jednej strony strach, z drugiej batalia z środkami, których brakuje na pokrycie podstawowych potrzeb. Dojazdy do szpitala, zakup leków, pokrycie kosztów badań i bieżących potrzeb to koszty, na które przestaje nam wystarczać środków. A jeśli leczenie w Polsce zawiedzie - będziemy musieli szukać pomocy w zagranicznych klinikach, a to może się wiązać z kosztorysami już nie na tysiące, a setki tysięcy złotych! Potrzebujemy pomocy, by w walce o zdrowie i życie zapewnić Stasiowi wszystko, co niezbędne.
Cierpienie dziecka to najgorszy widok dla matki… Moje serce pęka wiele razy każdego dnia, ale wierzę z całych sił, że mojego małego bohatera czeka przyszłość. Powrót do domu, chwile bez strachu i pewność, że dla mojego dziecka nie wszystko stracone. Poczucie bezpieczeństwa dla Stasia to jedyne, o czym marzę! Proszę, podaj nam pomocną dłoń…
- ewe10 zł

❤️❤️
- Krzysztof20 zł
Dużo Zdrówka Stasiu 🩵
- lukash20 zł
- Wpłata anonimowa100 zł