Katar był objawem nowotworu! Rodzice ratują życie Stepana!

Leczenie nowotworu w klinice w Izraelu
Zakończenie: 8 Września 2021
Opis zbiórki
Wszystko zaczęło się u Stepana od kataru i kaszlu. Był to luty, pomyślelismy, że synek się przeziębił. Lekarz przepisał coś na nieżyt nosa i syrop. Kaszel ustąpił, ale nos cały czas był zapchany. Wizyta u laryngologa też nie przyniosła nic wielkiego. Stepan dostał silniejsze krople do nosa i odesłali nas do domu.
Jednak z dnia na dzień stan synka się pogarszał. Zaczął chrapać i z trudem zaczął łapać oddech. Nie czekając dłużej umówiliśmy wizytę u prywatnego laryngologa. Ten przeprowadził badanie i skierował nas do szpitala mówiąc, że nie podobają mu się migdałki synka. W szpitalu po dokładniejszych badaniach otrzymaliśmy infromację, że Stiepa ma nowotwór.
Synek został przyjęty na oddział. Wykonano mu też tomografię komputerową, aby dokładnie przyjrzeć się zmianom w jego gardle. Mieliśmy nadzieję jeszcze, że może to polip, a nie guz... Niestety, tej nocy Stepan dostał niewydolności oddechowej. Operacja wycięcia guza została przyspieszona, a jego resztki wysłane do badań histopatologicznych. Kiedy nie otrzymaliśmy wyników w umówionym terminie zaczęliśmy się bać. Lekarz poprosił o cierpliwość, ale gdy zobaczyliśmy, że na spotkaniu z nami pojawił się także onkolog wiedzieliśmy, że jest źle. Poinformował nas, że zmiana w nosogardzieli Stepana jest złośliwa. To zarodkowy mięśniakomięsak prążkowany. Trafiliśmy na onkologię. Wiedzieliśmy, że nasze szpitale nie mają odpowiedniego zaplecza medycznego, dlatego postawnowiliśmy polecieć do kliniki w Izraelu.
Lekarze zapoznali się z historią leczenia Stiepy i dali nam szansę leczenia. Synek musiał przejść kolejną operację, ponieważ w Rosji nie wszystkie zmiany zostały wycięte. Teraz przed nami kosztowne leczenie, które jest jedyną szansą dla naszego synka na ratunek. Nie mamy takich środków, aby samemu zapłacić za leczenie. Nie możemy się jednak poddać, kiedy na szali leży życie naszego dziecka.
Rodzice Stepana