By móc usłyszeć upragnione słowo "mama"...

Roczna neurologopedia
Zakończenie: 5 Lutego 2024
Opis zbiórki
Całą ciążę modliłam się, by Szymon urodził się w terminie. Bardzo się bałam. Lekarze od początku uprzedzali mnie, że jeśli donoszę ciążę, zdarzy się cud. Ten się nie zdarzył, a synek do końca życia będzie odczuwać konsekwencje zdrowotne.
Szymek urodził się w 6 miesiącu. Był tak drobny, że widać było każdą jego żyłkę. 960 gramów, maleństwo mieszczące się na mojej dłoni... Właśnie taki był mój synek, chwilę po przyjściu na świat. Niestety, z czasem jego waga spadła do 620 gramów, przeszedł sepsę, zapalenie opon mózgowych, wylewy IV stopnia, ale mimo to wciąż walczył i jest dzisiaj ze mną. Ostateczna diagnoza to mózgowe porażenie dziecięce. Wielu specjalistów mówiło, że mam przygotować się na najgorsze, że lepiej dla Szymona, żeby go z nami nie było. Nie mogłam pogodzić się z tą myślą. Robiłam wszystko, by syn przeżył.
Jestem samotną mamą. Tata Szymona zostawił nas, gdy ten miał roczek. Ja zrezygnowałam z prowadzenia własnej firmy, żeby poświęcić się w stu procentach opiece nad synem. Przeprowadziliśmy się do moich rodziców. Otrzymaliśmy od nich niezastąpione wsparcie. Szymonem trzeba zajmować się cały czas. Nie można spuścić go z oka nawet na chwilę. Nigdy nie będzie samodzielny. Nigdy nie pójdzie sam do sklepu, na spacer. Nigdy nie pojedzie sam autobusem. Mimo to walczymy cały czas, najpierw o to by mógł chodzić, teraz o to, by mógł mówić...
Dziecięce porażenie mózgowe czterokończynowe nie daje nam o sobie zapomnieć. Każdego dnia prosiłam Boga o to, by Szymon zaczął chodzić. Nieustanna terapia i rehabilitacja przynoszą wspaniałe efekty! Mimo że lekarze nie dawali mu szans, dziś chodzi. Chodzi to za mało. Biega, a nawet próbuje jazdy na nartach. Niektórzy mówią, że to niemożliwe. Ja od zawsze wiedziałam, że wiara i ciężka praca czynią cuda.
Syn uczęszcza do szkoły integracyjnej, do klasy specjalnej. Jest lubiany, zawsze pogodny i pomocny. Jedyne co go blokuje to brak mowy. Szymon jest bardzo inteligentny. Zachwyca wszystkich specjalistów. Mimo tego, że nie wypowiada żadnych słów, mową ciała jest w stanie opowiedzieć bardzo długie historie. Korzysta też z oprogramowania Mówik, dzięki któremu komunikuje się za pomocą symboli. Rozwiązań jest wiele, ale nic nie zastąpi tradycyjnego dialogu. Brak odpowiedzi słownej powoduje u Szymona napady frustracji i gniewu. W środku trzyma bardzo dużo emocji. Tak bardzo chce wycisnąć z siebie słowo, zdanie… a zderza się ze ścianą.
Jestem typem wojownika. Mój syn odziedziczył to po mnie. Dlatego przed nami ostatnia walka. Wiem, że jeśli się nie poddamy, nie zatrzymamy w połowie drogi, to Szymon zacznie mówić. Być może nigdy nie będzie to taka sama mowa, jak u dorosłego człowieka, jednak komunikacja na pewno znacznie się poprawi. Koszty terapii zaczynają przewyższać możliwości naszej rodziny, dlatego proszę, pomóż. Pomóż nam zawalczyć o lepszą przyszłość!
Marlena - mama Szymona