Po nitce do kłębka...Szukając właściwej drogi w labiryncie autyzmu

Rehabilitacja
Opis zbiórki
Daniel urodził się jako zdrowe dziecko i przez przez spory czas mogliśmy z radością obserwować jak szybko się rozwija i stopniowo nabywa nowe umiejętności. Jedno ze wspomnień szczególnie zapadło mi w pamięci. Daniel miał wtedy 11 miesięcy. Czytaliśmy mu z mężem dziecięcą książeczkę. Synek uważnie śledził wzrokiem kolorowe ilustracje zwierząt i uroczo naśladował ich dźwięki. Jeszcze wtedy nie mogliśmy zdawać sobie sprawy, że nasze niczym niezakłócone szczęście będzie trwało tak krótko. Żyliśmy w błogiej nieświadomości jutra, zamknięci w pięknej bańce wyobrażeń, która, o czym dowiedzieliśmy się później, powoli zaczynała pękać…
Synek miał niespełna 1,5 roku, gdy jego zachowanie zaczęło nas, najpierw zaskakiwać, a później poważnie niepokoić. Daniel biegał po mieszkaniu bez celu, stawiał kroki jedynie na palcach, a nie całą stopą, wspinał się po meblach, po czym skakał z nich w dół bez jakiegokolwiek poczucia strachu. Niedługo później synek przestał reagować na swoje imię, wycofywał się, nie nawiązywał kontaktu wzrokowego. Zachowywał się, jakby dzieliła nas szklana szyba, przez którą nie mogliśmy się w żaden sposób przebić. Tak trudno było nam się z tym pogodzić. W jednej chwili rodzinne ciepło zastąpiła pustka i cisza. Bezwzględny los wziął nas w swoje zimne objęcia i uwikłał w przykrą zagadkę, a my z całych sił próbowaliśmy wyrwać z niej jakiekolwiek podpowiedzi i wyjaśnienia.
W końcu zwróciliśmy się do specjalistów, którzy nie mieli dla nas dobrych wieści. U Daniela zdiagnozowano autyzm dziecięcy z zespołem Aspergera. To ciężar, który od tamtej pory musimy wspólnie dźwigać na swoich barkach. Daniel ma już 6,5 roku, a wciąż nie mówi, nie jest samodzielny, wymaga nieustannego wsparcia i pomocy nawet przy prostych czynnościach. Staramy się jak możemy, by codzienność synka była łatwiejsza. Każdego dnia rozwijamy kolejny kłębek nici jak mitologiczna Ariadna, aby nasz synek mógł, kierując się nim, znaleźć właściwą drogę w tym potwornym labiryncie.
Zajęcia pod okiem specjalistów przynoszą pozytywne efekty. Daniel potrzebuje regularnej rehabilitacji ruchowej, psychologicznej, logopedycznej i neurotaktylnej, czyli takiej która skupia się na prawidłowym odbiorze bodźców sensoryczno-motorycznych z otoczenia. Niestety większość zajęć wiąże się z ogromnymi kosztami, których nie jesteśmy w stanie pokryć samodzielnie. Naszym największym marzeniem jest, aby Daniel miał normalne, spełnione i szczęśliwe życie. Wierzymy, że im więcej zrobimy dla niego w dzieciństwie tym więcej umiejętności osiągnie w dorosłym życiu, dlatego zwracamy się do Państwa z prośbą o pomoc finansową, która da Danielowi szansę na życie bez ograniczeń i barier. Wierzymy, że razem z Tobą możemy dążyć do naszego najważniejszego rodzinnego marzenia!
Rodzice Daniela