

Sprzedałam wszystko, by ratować synka... To jednak za mało. Kostuś walczy ze WZNOWĄ NOWOTWORU❗️POMOCY❗️
Cel zbiórki: Kontynuacja leczenia onkologicznego w Korei Południowej
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Kontynuacja leczenia onkologicznego w Korei Południowej
Aktualizacje
Rozpoczynamy kolejny cykl leczenia❗️Kostuś bardzo cierpi – PROSIMY O POMOC❗️
Kochani,
26 listopada rozpoczęliśmy nowy cykl chemioterapii.
Już kilka dni po podaniu pierwszych dawek, stan Kostusia zaczął się drastycznie pogarszać. Zaczął gorączkować, temperatura wzrosła do 41°C. Wszystko wydarzyło się błyskawicznie. Kostuś cały się trząsł i miał silne dreszcze. Wezwaliśmy karetkę, ale z powodu opadów śniegu, które spadły poprzedniego dnia, dotarcie karetki zajęło więcej czasu niż zwykle. Panicznie się baliśmy...
Początkowo Kostia wylądował na izbie przyjęć, gdzie założono mu cewnik, podano leki przeciwgorączkowe, antybiotyki, zmierzono tętno, ciśnienie krwi i podano tlen, a także pobrano próbki krwi.

Następnego dnia przewieźli nas na oddział onkologii dziecięcej. Kostia nadal przebywa w szpitalu pod ścisłą obserwacją. Wciąż gorączkuje, ale temperatura utrzymuje się na poziomie 38°C. Synek bardzo skarży się na ból. Do tego ma bardzo złe wyniki krwi... Kostuś codziennie otrzymuje transfuzje krwi i płytek krwi.
Tak wygląda nasza rzeczywistość za każdym razem, gdy rozpoczynamy cykl leczenia. To niekończące się cierpienie i ból u Kostii, mdłości, brak sił... Ale też nadzieja na wygraną.
Wciąż potrzebujemy pomocy każdej troskliwej osoby. Koszty leczenia rosną z każdym dniem. Leczenie skutków ubocznych chemioterapii i nieprzewidzianych okoliczności, takich jak te, kosztują więcej niż sam rachunek za leczenie.
Wiemy, że życie Kostusia jest w dobrych rękach. Terapia to nasza jedyna szansa na pokonanie choroby, dlatego prosimy Was o dalsze wpłaty i zaangażowanie!
Zrozpaczeni rodzice Kostusia
🚨 Zbiórka stanęła w miejscu... Upadamy na KOLANA i błagamy Was o pomoc❗️
W połowie października Kostia przeszedł badania – rezonans magnetyczny prawej nogi i tomografię komputerową całego ciała. Wyniki wykazały, że wszystko jest stabilne. Dlatego mamy od lekarzy zielone światło do dalszego leczenia. Niestety, nasza zbiórka stanęła w miejscu. Z przerażeniem patrzymy na wolno zapełniający się pasek...
3 listopada rozpoczęliśmy kolejną rundę chemioterapii. Niestety, wraz z nią pojawiły się skutki uboczne – nudności, utrata apetytu i obniżona morfologia krwi. Codziennie chodzimy do szpitala, robimy badania krwi i podajemy kroplówki.

To jednak niejedyne problemy, z którymi musi mierzyć się nasz mały synek. Niestety, w wyniku radioterapii Kostia doznał oparzeń nogi – skóra jest bardzo napięta, a mięśnie skrócone. Na tym etapie nie można tego skorygować masażem ani żadną rehabilitacją. Operację można rozważyć dopiero po wyleczeniu pierwotnej diagnozy.
Z kolei lewej nogi Kostia nie może w pełni wyprostować. Wszystko ze względu na wiele godzin spędzonych w pozycji leżącej i osłabienie mięśni. W październiku rozpoczęliśmy rehabilitację. Mimo tego, że ćwiczenia sprawiają mu wiele bólu i cierpienia stara się nie poddawać.

Chcielibyśmy wyrazić naszą najgłębszą wdzięczność wszystkim życzliwym osobom za pomoc i wsparcie. Wiemy, że bez Was nie dalibyśmy sobie rady i nie bylibyśmy w miejscu, w którym jesteśmy.
Ale tak bardzo boimy się, że z powodu braku pieniędzy będziemy musieli przerwać leczenie. Prosimy każdego, kto może nam raz jeszcze pomóc, by nie wahał się tego zrobić! Prosimy o wpłaty, udostępniania i nadzieję, że razem zdołamy uratować naszego małego synka...
Rodzice
Za Kostią kolejna chemia❗️Prosimy, ratujcie naszego synka❗️
Za nami kolejne tygodnie walki...
22 września Kostuś rozpoczął nowy cykl chemioterapii. Jak to zwykle bywa przy podaniu, wyniki morfologii bardzo się pogorszyły – krwinki spadały w zastraszającym tempie.
Kostia musiał przejść transfuzję płytek krwi i otrzymał leki zwiększające liczbę neutrofili i leukocytów. Niestety, wciąż był bardzo osłabiony i ostatecznie ponownie trafiliśmy do szpitala...
Jakby tego było mało, Kostuś złapał infekcję. Ma katar i kaszel, więc walczymy również z przeziębieniem. Jest ciężko, naprawdę ciężko...

Ale nadzieję i siłę do dalszej walki dają nam Wasze komentarze i napływające wpłaty. Jesteśmy Wam bardzo wdzięczni za okazaną pomoc. Tylko dzięki Wam możemy tu być i walczyć o życie naszego synka.
Zbiórka zbliża się do połowy. Jednak wciąż brakuje blisko 350 tys. złotych byśmy mogli zapewnić Kostii wszystkie etapy leczenia. Prosimy o Waszą dalszą obecność i pomoc! Wciąż tak bardzo Was potrzebujemy...
Rodzice Kostii
Opis zbiórki
Gdy dziecko umiera w mękach, choć tak dzielnie walczy o życie, rodzic porzuca wszelkie poczucie wstydu. Zostaje jeden cel – uratować najważniejszą osobę na świecie! Mój mały synek dostał tylko jedną szansę na pokonanie nowotworu – leczenie w Korei Południowej. Jeśli nie zbierzemy środków na terapię, która jest ostatnią nadzieją, Kostuś umrze…
Błagam Was, każdego, kto to czyta, o pomoc… Mogłabym przejść na kolanach od drzwi do drzwi, cały świat obejść, gdyby tylko to pomogło… Ale muszę być przy synku, bo nie wiem, czy patrząc na niego teraz, nie widzę go po raz ostatni…

Mój synek Kostia ma 8 lat. Większość swojego życia spędził w szpitalnych salach, walcząc z nowotworem… Najgorsze jest to, że nowotwór ciągle jest przed nami, zawsze o krok. Chce zabrać mi dziecko, a ja nie mogę na to pozwolić…
Zaczęło się w październiku 2020 roku – to wtedy po raz pierwszy usłyszeliśmy przerażającą diagnozę – mięśniakomięsak prążkowanokomórkowy prawej nogi. Od razu pochłonęła nas walka z chorobą. Chcieliśmy pomóc synkowi za wszelką cenę!
Leczenie było trudne, nieopisanie ciężkie chwile… Nie umiałam powstrzymać łez, gdy patrzyłam na to, jak małe, zmęczone dziecko – moje dziecko – tak zawzięcie walczy o życie, jaka w nim wola tego życia była!

W wieku, gdy większość maluchów płacze na sam widok igły i krzyczy przy szczepieniu, Kostuś igłę widział kilka razy dziennie… Przeszedł łącznie 9 cykli chemioterapii, operację, 23 kursy naświetlań. Wszystko w ciągu kilku miesięcy…
Niestety, jego odwaga nie została wynagrodzona. 3 miesiące od zakończenia leczenia guz wrócił.... Tym razem z przerzutami do węzłów limfatycznych!
Kliniki, jedna za drugą, odmawiały nam dalszego leczenia, skazując moje dziecko na śmierć, nie dając mu nawet cienia nadziei... Szansa na ratunek gasła, ale nieoczekiwanie znaleźliśmy klinikę w Korei Południowej, która wyciągnęła do nas pomocną dłoń.

Sprzedaliśmy wszystko, łącznie z naszym mieszkaniem, by móc opłacić leczenie. To jednak nie wystarczyło... Szukaliśmy pomocy wszędzie. Zorganizowaliśmy pierwszą zbiórkę i dzięki Waszej pomocy opłaciliśmy terapię w Korei. Nasz synek zyskał szansę na życie!
Niestety, przez kolejne lata Kostia musiał mierzyć się ze wciąż atakującym nowotworem – kolejny guz pojawił się na jądrze, które potem zostało usunięte, a także w przestrzeni zaotrzewnowej. Na szczęście szybko wdrożona chemia i radioterapia sprawiły, że guz przestał rosnąć i nie zagraża już Kostii.
Niestety, ostatnie kontrolne badania wykonane pod koniec lutego ujawniły nową zmianę w prawej nodze. Podczas biopsji udało się ją usunąć w całości, jednak krótko po tym guz odrósł i w tym momencie jest już dużo większy od poprzedniego! W zaledwie kilka tygodni!

Czujemy, że nowotwór nie daje nam wytchnienia i wciąż od wielu lat jest o krok przed nami. Ale lekarze nie załamują rąk. Przeanalizowali dotychczasowe leczenie, stworzyli nowy protokół i indywidualny plan leczenia. Oprócz tego wdrożona zostanie radioterapia i naświetlanie guza w nodze. Wszystko odbędzie się w reżimie light, gdyż organizm Kostii już jest bardzo zmęczony i nie wytrzyma inaczej.
Zebrane dotychczas pieniądze topnieją z każdym dniem. Nowe leczenie wiąże się z ogromnymi kosztami. Przez te wszystkie lata straciliśmy wszystkie możliwe oszczędności. Nasze życie to nieustanna walka o synka. Dlatego dziś nie mając innego wyboru znów musimy prosić Was o pomoc!
Kostulek widział i czuł zdecydowanie więcej, niż jakakolwiek osoba, jakiekolwiek dziecko jest w stanie znieść. Ale wciąż walczy! Boję się nawet pomyśleć, ile jest jeszcze przed nim...
Błagam o szansę dla Kostii... O szansę na normalne dzieciństwo, na życie bez lekarzy, strachu i bólu, jak już — po prostu o szansę na życie... Błagam, pomóżcie nam. Tak wiele mamy do stracenia...
Mama Kostii
- Wpłata anonimowa800 zł
- Zbyszek100 zł
- Wpłata anonimowa10 zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowaX zł
🩷🩷🩷
- Wpłata anonimowa200 zł
Niech Chrystus was błogosławi