Pilne!
Yurii Haidash - zdjęcie główne

Walczę dla niej❗️Pomóż wygrać z nowotworem❗️

Cel zbiórki: Leczenie onkologiczne

Zgłaszający zbiórkę:
Yurii Haidash, 66 lat
Kałusz
Nowotwór złośliwy nerki z wyjątkiem miedniczki nerkowej z przerzutami do trzustki i płuc
Rozpoczęcie: 4 sierpnia 2025
Zakończenie: 5 lutego 2026
2011 zł(3,15%)
Brakuje 61 819 zł
WesprzyjWsparło 55 osób
Wpłać, wysyłając SMS
Numer telefonu
75365
Treść SMS
0827931
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-mobile

Cel zbiórki: Leczenie onkologiczne

Zgłaszający zbiórkę:
Yurii Haidash, 66 lat
Kałusz
Nowotwór złośliwy nerki z wyjątkiem miedniczki nerkowej z przerzutami do trzustki i płuc
Rozpoczęcie: 4 sierpnia 2025
Zakończenie: 5 lutego 2026

Aktualizacje

  • Czy będę mogła spędzić Święta z tatą❓Błagam Was o cud❗️

    Im bliżej Święta, tym bardziej się boję. Czy u nas w domu będzie tak jak zawsze? Czy tata będzie miał siły usiąść przy stole? Czy on w ogóle dożyje tych świąt?

    Tak, to ja jestem tą córką, dla której walczy z całych sił. To mi długo nie mógł się przyznać, że jest śmiertelnie chory – bo jest przyzwyczajony być dla mnie i dla mamy wsparciem, a nie powodem do zmartwienia. To ja ciągle jestem pytana: „Kiedy wnuki?”. Kiedyś przewracałam oczami, a dziś cierpliwie odpowiadam: „Niedługo, tato. Będą Cię potrzebować, więc musisz być zdrowy”…

    Przeglądając stare albumy, znalazłam zdjęcie z mojego dzieciństwa. Ja, tata, dziadek, w tle choinka… Pamiętam, jak to było… Mama coś wyjmowała z piekarnika w kuchni, leciały w tle świąteczne piosenki, a ja nie mogłam się doczekać, kiedy już prezenty… Magiczne czasy! Oddałabym tak wiele, by tylko do nich wrócić, choć na chwilę…

    Yurii Haidash

    Codziennie dzwonię do rodziców. U taty zawsze „wszystko dobrze”. Wiadomo, nigdy się nie przyzna… Mama zaś mówi, że on miewa różne dni. Męczy go ból. Dostaje zastrzyki, ale to ledwo pomaga.

    Jak odwiedzałam go ostatnio, nie miał siły podnieść się z łóżka, ale uśmiechał się jak zawsze i zapewniał, że nic mu, oczywiście, nie jest…

    Lekarze mówią, że teraz trzeba ustabilizować jego stan, polepszyć wyniki badań. Wtedy będziemy w stanie przejść do immunoterapii. Niestety, jest jeszcze jeden powód, dlaczego nie możemy tego zrobić – nie mamy pieniędzy… Koszt tego leczenia jest przerażający, a my wcale nie mamy dużo czasu, by znaleźć środki.

    Tata nigdy nie umiał prosić o coś dla siebie. Nawet teraz, kiedy od tego zależy jego życie, jest to dla niego strasznie trudne. Dlatego postanowiłam zrobić to za niego.

    Mój tata to uczciwy człowiek. On całe życie ciężko pracował i zawsze chętnie pomagał innym, nie oczekując niczego w zamian. Kocham go całym sercem. Chcę, żeby był na świecie tak długo, jak to tylko jest możliwe. Więc błagam Was z całego serca o świąteczny cud! Proszę, pomóżcie mi ratować tatę!

    Lena, córka

Opis zbiórki

Kiedy lekarz przekazał mi diagnozę, pierwsze, o czym pomyślałem, to moja żona i córka. Długo nie mogłem zebrać myśli i powiedzieć im, że mam raka. Zawsze wiedziałem, że moją rolą jest być dla nich wsparciem, ostroją, dbać o nie najlepiej, jak tylko potrafię, a w trudnych chwilach podtrzymywać na duchu. Nie chciałem zadać im bólu. 

W końcu mój lekarz sam musiał wziąć córkę na rozmowę. Zrobił to bardzo delikatnie, ale nie można przecież powiedzieć: „Pani tata ma raka nerki IV stopnia. Z przerzutami” i nie zadać cierpieniaCórka z kolei pół dnia zbierała siły, żeby przekazać wiadomość mamie. Wszyscy troje byliśmy tak bardzo zagubieni, że nie da się tego opisać słowami. To był trudny moment dla naszej rodziny. 

Yurii Haidash

Potem było 10 kursów radioterapii, 3 cykle terapii celowanej, embolizacja chorej nerki (jej usunięcie było niemożliwe), konsultacje u różnych lekarzy, w tym zagranicznych, wiele zabiegów i terapii. Niestety, choroba wciąż postępuje. Jedyną szansą jest kosztowna immunoterapia. Planowane są trzy cykle, po których lekarze będą w stanie ocenić reakcję organizmu i podjąć decyzję o dalszym leczeniu. Niestety, wszystkie nasze oszczędności pochłonęły wcześniejsze etapy terapii, diagnostyka i opieka. 

Mimo bólu fizycznego największym bólem jest patrzeć, jak to wszystko przeżywa moja córka. Ona jest moim jedynym, ukochanym dzieckiem. Całe jej dzieciństwo przemyka mi przed oczami jak jeden dzień. Pamiętam, kiedy nosiłem ją malutką na rękach, a potem, gdy podrosła, pomagałem jej stawiać czoła trudnościom. A teraz to ona musi czuwać przy moim łóżku. Staram się żartować i uśmiechać, nawet gdy siły mnie opuszczają. Muszę zachować pogodę ducha — dla niej, dla jej poczucia bezpieczeństwa. 

Yurii Haidash

Marzę po prostu o normalności. By wrócić do pracy. By siadać do stołu ze swoją rodziną i nie widzieć bólu i strachu w ich oczach. A może nawet zabrać żonę i córkę na wakacje! Największym z moich marzeń jest jednak doczekać się wnuków i być częścią ich życia. 

Moja żona też ma problemy zdrowotne, jest osobą niepełnosprawną i boję się pomyśleć, jak będzie sobie radziła beze mnie. Będę niezmiernie wdzięczny za każde wsparcie. Za szansę, by być dłużej z moją rodziną, dbać o nią i wywoływać uśmiech na twarzach żony i córki. Dziękuję za każdą wpłatę!

Yurii

Wybierz zakładkę
Sortuj według