W dorosłość weszłam z rakiem. Pomóż mi go pokonać!

Leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 20 Maja 2021
Rezultat zbiórki
Moja walka o życie wciąż trwa, mimo iż nie dawano mi szans i skierowano na leczenie paliatywne!
Znaleziono lek, który zadział! Niestety nie był refundowany, a mnie i mojej rodziny nie było stać na taki wydatek. Wtedy z pomocą przyszli wspaniali ludzie, dzięki którym na bieżąco mogłam kupować lek ratujący moje życie! Dzięki temu jestem tutaj, żyję! Dziękuję Wam z całego serca!
Niestety rak nie daje za wygraną... Kiedy wydawało się, że wszystko ma się ku lepszemu, nastąpiła progresja choroby, czyli mutacja nowotworu.... W ciężkim stanie ponownie trafiłam do szpitala. Znaleziono kolejny lek, który działa, lecz nie wiadomo kiedy znów nastąpi mutacja.
W ostatnim czasie znaleźliśmy nową metodę leczenia – badania molekularne komórek macierzystych. Niestety koszty są ogromne, ponieważ są one możliwe tylko w Niemczech, w prywatnej klinice. Niebawem ruszy kolejna zbiórka na badania, ponieważ środki, które dotychczas udało się zebrać zostały w znacznej większości wydane na dotychczasowe leczenie.
Dziękuję Wam za wszystko, co zrobiliście dla mnie do tej pory!
Weronika
Opis zbiórki
Mam 18 lat i całe życie przed sobą. Mam też raka, z którym walczę o to, aby to życie mogło trwać. Nigdy nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak brutalną chorobą jest nowotwór złośliwy. Nie wiedziałam, że to cierpienie, ból i walka o każdy dzień. Nigdy też nie spodziewałam się, że będę musiała pisać taki apel i opowiadać swoją bolesną historię. To trudne, ale nie mam wyjścia...
Moja walka trwa już kilka długich miesięcy. W lipcu ubiegłego roku trafiłam do szpitala w Szczecinie z bólem brzucha i wymiotami. Po badaniu USG okazało się, że mam prawdopodobnie guza w jamie brzusznej i miednicy. Bałam się, ale chyba jeszcze wtedy nie zdawałam sobie sprawy, z jak okrutną diagnozą przyjdzie mi się zmierzyć. Zostałam przewieziona do innego szpitala, gdzie wykonano tomografię komputerową z kontrastem. Następnego dnia leżałam już na stole operacyjnym...
Przeszłam operację usunięcia guza i części jelita cienkiego. Razem z rodzicami nie byliśmy w stanie uwierzyć w to, że z właściwie z dnia na dzień choroba wyrządziła nam tak wiele złego. Operacja na szczęście przebiegła bez komplikacji. Po niej dwa tygodnie czekaliśmy na wynik badania histopatologicznego – dwa najtrudniejsze tygodnie w naszym życiu. Wynik był wstępem do mojego koszmaru – guz złośliwy…
Kolejne cztery tygodnie czekałam na kolejne wyniki stwierdzające, z jakiego rodzaju nowotworem mamy do czynienia. Niestety to mięsak układu krwiotwórczego – bardzo rzadki i bardzo złośliwy nowotwór… W gabinecie lekarskim zwalił mi się świat – usłyszałam, że rokowania są złe. Od razu rozpoczęto chemioterapię i zlecono badania pod kątem białaczki. Kiedy rozpoczynałam pierwszy cykl chemii, bałam się. Nie wiedziałam, jak nią zniosę i jak ciężkie tygodnie mnie czekają...
Doktor prowadzący doszukiwał się podobnych przypadków w innych państwach i kontaktował z innymi lekarzami. Dzięki temu zakwalifikowałam się do badań klinicznych leku, który zatrzymuje rozwój mojej choroby – duże guzy znacznie się zmniejszyły. Leczenie działa, ale trzeba je kontynuować!
Niestety, refundacja została cofnięta. Za lek musimy płacić sami, a miesięczny koszt to aż 25 tysięcy złotych miesięcznie. Mnie i mojej rodziny nie stać na taki wydatek, a leczenie to moja jedyna szansa...
Chcę żyć – obiecałam to sobie i swoim bliskim. Chociaż czasem odchodzę od zmysłów, wiem, że nie mogę się poddać i muszę z całych sił walczyć z chorobą. Cały czas marzę, aby kiedyś zostać lekarką weterynarii i wierzę, że jeszcze kiedyś będzie to możliwe. Proszę, pomóż, abym wreszcie mogła zapomnieć o raku…
Weronika