Białaczka i dziecko❗️Pilnie potrzebny lek, by ratować życie Wiktorka!

ratowanie życia: nierefundowane leczenie w walce z białaczką
Zakończenie: 18 Czerwca 2020
Opis zbiórki
Białaczka chce zabrać nam synka – prosimy o pomoc, by ratować jego życie! Lek, na który zbieramy, jest naszą ostatnią nadzieją! Pozwoli Wiktorkowi przejść przeszczep szpiku… Za 2 tygodnie synek powinien przyjąć kolejną dawkę, dlatego nie ma czasu do stracenia – prosimy, pomóż, udostępnij, ratuj życie! Liczy się każdy dzień…
W czerwcu minie rok, odkąd onkologia jest naszym domem. Tyle nasz synek walczy o życie… Wiktorek miał tylko 4 miesiące, gdy zdiagnozowano u niego białaczkę. Od tego czasu tkwimy w koszmarze, z którego nie sposób się obudzić…
Urodził się jako zdrowe dziecko. Książkowa ciąża, szybki poród i potem pojawił się on – Wiktorek. Radości nie było końca… 4 miesiące żyliśmy jak w bajce, ciesząc się synkiem. Wiktorek złapał jakąś infekcję – poszliśmy do lekarza, zapisał synkowi leki i wydawało się, że choroba ustąpiła. Trwało to jednak tylko kilka dni… W nocy Wiktorek nie chciał jeść, rano nie miał już siły na nic, był siny, dusił się… Natychmiast pojechaliśmy do lekarza. Wiktor miał powiększoną wątrobę, śledzionę… Wyniki badań krwi były dramatyczne. Lekarz podjęli decyzję o transfuzji, by ratować synka.
Wiktorek był już wtedy w stanie krytycznym. Lekarze dziwili się, że w ogóle przeżył…
Białaczka… Z oczu płyną łzy, w sercach strach, w głowie jedna myśl – nasz synek jest śmiertelnie chory. Może umrzeć… Gdybyśmy mogli, zabralibyśmy jego chorobę, przeżylibyśmy ją sami, zabralibyśmy cały jego lęk, cały ból… Niestety nie umiemy. Możemy tylko być obok i modlić się, by Wiktor przeżył…
Synek jest ciężkim przypadkiem. Jego choroba to skutek mutacji – ma gen, odpowiedzialny za wystąpienie białaczki niemowlęcej… Za nami prawie rok leczenia. Rok ciężkiej chemii, która nie dała rezultatów… Rok przeraźliwego stresu, bo mimo starań lekarzy choroba nie chce odpuścić… Rok ciężkich momentów, rozpaczy i tęsknoty. Rok zawiedzionych nadziei i zmarnowanych szans… Pod koniec zeszłego roku wydawało się, że już jest lepiej – wyniki synka poprawiły się, znalazł się dawca szpiku. Niestety, białaczka zaatakowała ponownie…
W styczniu Wiktorek obchodził swoje pierwsze urodziny. Były balony, prezenty – wszystko na oddziale onkologii. Nie tak wyobrażaliśmy sobie jego roczek… I jedno życzenie w naszych głowach – to, by nasz synek wyzdrowiał. By to nie były jego ostatnie urodziny…
Lekarze próbują różnych leków z nadzieją, że któryś zadziała, że wyniki synka poprawia się. Są tak złe, że przeszczep znów jest niemożliwy… Została ostatnia szansa – Wiktorek przyjął już dwie dawki i w nasze serca znów wstąpiła nadzieja, bo liczba blastów zmniejszyła się o połowę. Lek działa! Niestety, nie jest refundowany… Koszt jednej dawki to niemal 50 tysięcy złotych, a potrzebne są jeszcze dwie! Kolejną dawkę Wiktorek powinien przyjąć już za 2 tygodnie…
Wierzymy, że tym razem się uda i lek doprowadzi do tego, że przeszczep stanie się możliwy. Wierzymy, że już niedługo wrócimy z synkiem do domu… Wierzymy, że jesteśmy już blisko tego, by koszmar choroby się skończył… Że Wiktorek pozna w końcu, czym jest beztroskie dzieciństwo - bez zastrzyków, bólu i strachu. Pocieszamy się, że jest jeszcze mały, nie będzie pamiętał tego koszmaru. Jeśli przeżyje…
Prosimy, pomóż nam ratować nasze dziecko! Nie pozwól białaczce wygrać…