Nieugięta choroba

Zakończenie: 10 Stycznia 2015
Rezultat zbiórki
Dziękujemy wszystkim za udział w zbiórce i wsparcie Wiktorii. Przy jej chorobie rehabilitacja jest codziennością i tak już pozostanie, dlatego nawet najmniejsze wsparcie jest ogromną pomocą - zarówno odciąża mamę Wiktorii od stresu, skąd wziąć pieniądze, a także samej Wiktorii nie skazuje na przerwanie ćwiczeń.
Witkoria chodzi do szkoły, do codziennych zajęć poza lekcjami dochodzi rehabilitacja. Jednak Wiktoria jest dzielna, nie narzeka - to dla niej jedyny sposób, żeby stawy nie zesztywniały, żeby zachowała tyle samodzielności, na ile pozwala jej choroba i siły, żeby ćwiczyć.
Opis zbiórki
Zawiązać samodzielnie sznurówki, uczesać włosy, ubrać się... być taka, jak inne dzieci - to nie są typowe marzenia 7-latki. A Wiktoria marzy własnie o tym, jednak choroba przeszkadza jej w spełnieniu tych marzeń.
Wiktoria urodziła się z artrogrypozą. Choroba powoduje wrodzone, wielostawowe przykurcze występujące w wyniku uszkodzenia różnych struktur (tzw. wrodzona sztywność stawów), a w przypadku Wiktorii dotyczy zarówno rączek, jak i nóżek. - W 7 miesiącu ciąży okazało się, że coś jest nie tak z nóżkami Wiktorii.- wspomina mama dziewczynki - Ale nikt nie wiedział dokładnie, co złego się dzieje. Gdy zobaczyłam Wiktorię pierwszy raz, miała proste nogi i rączki, które nie zginały się w stawach. Nadgarstki miała powykręcane do wewnątrz.
Od początku cel walki z chorobą był jeden - samodzielność. Wiktoria nie może zginać nóg ani rąk. Chodzi na prostych nogach, jak żołnierz. Dla rodziców każdy jej sukces jest wielkim krokiem naprzód. Wiktoria nosiła gipsy, łuski, przeszła wiele operacji i cały czas ćwiczy, żeby osiągnąć jak największą sprawność. I chodzi - przez długi czas rodzice martwili się, że to nie będzie możliwe. Jednak Wiktoria znalazła sposób - wstaje ze szpagatu i chodzi tak, jak potrafi. Każdy samodzielny krok to dla niej olbrzymia frajda.
Z chorobą lekarze walczyli za pomocą skalpela. Wiktoria miała prostowane nadgarstki, a dzięki operacji łokcia może go zgiąć, ale nie potrafi go wyprostować - jak u lalki Barbie. Rodzice szukali pomocy za granicą, jednak lekarz powiedział, że nie jest w stanie zrobić nic więcej niż to, co zrobili polscy lekarze. I że w tej chorobie rehabilitacja może zdziałać cuda.
Wiktoria dzięki rehabilitacji może w przyszłości być samodzielna. Jednak godziny z NFZ nie wystarczają. A czas stracony na braku rehabilitacji jest nie do odzyskania. Dlatego rodzice zwracają się o pomoc w opłaceniu leczenia Wiktorii. Żeby jej nóżki i rączki nie były jak u lalki, tylko jak u innych dzieci, które Wiktoria tak bardzo chce naśladować.