Codzienność Wiktorii może być łatwiejsza. Pomóżmy!

Minęło wiele czasu od diagnozy, która wywróciła naszą codzienność do góry nogami. Obecnie Wiktoria ma już 14 lat, a ja wciąż nie przestałam się bać o to, co przyniesie jutro. Wiem jednak, że nawet w najtrudniejszych momentach możemy odnaleźć światełko w tunelu, promyk nadziei, który nie pozwoli nam się poddać…

Wiktoria urodziła się w zamartwicy, czego konsekwencje trwale odbiły się na jej zdrowiu. U córki zdiagnozowano mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe. Słowa lekarzy przeszły moje serce jak strzała. Po takiej wiadomości trudno dojść do siebie. Musiałam pogodzić się z tym, że nasza codzienność nie będzie wyglądała tak, jak sobie to wcześniej wyobrażałam, że pochłonie ją nieustanna rehabilitacja i walka o każdy, choćby najmniejszy postęp. Tak było od kiedy córka skończyła 6 miesięcy. 

Wiele lat walki zahartowało nas na najgorsze. Cokolwiek by się nie działo, jestem przy mojej córce, staram się być dla niej jak największym wsparciem i ostoją, bo wierzę, że możemy zrobić jeszcze wiele, aby zawalczyć o jej zdrowie i sprawność. 

Wciąż największym wrogiem córki jest silna spastyczność, czyli wzmożone napięcie mięśniowe, które powoduje potworny ból. Wiktoria przeszła już także dwie operacje bioder, dlatego bardzo ważne jest, by podczas siedzenia miała prawidłową pozycję ciała. Dzięki Państwa wsparciu Wiktoria może korzystać już z urządzenia multifunkcyjnego, które pomaga jej w codziennym funkcjonowaniu.

Potrzebujemy również specjalnego fotelika samochodowego, ponieważ z poprzedniego córka wyrosła. Jego koszt zwalił mnie z nóg. Choć część kwoty uda się pokryć z dofinansowania, ale wciąż potrzebujemy ponad 10 tys. złotych. Wierzymy, że z Waszą pomocą znów uda się zebrać potrzebne środki i Wiktoria będzie mogła bezpiecznie przemieszczać się na rehabilitację. 

Mama