Patrzymy na Kubusia i łzy same płyną po moich policzkach - wreszcie widzimy jego uśmiech. Po latach cierpienia na jego buzi maluje się radość. Pamiętamy, jak z bólu umierał, jak jego oczy traciły blask, a synek dosłownie gasł nam na rękach... Walczyliśmy latami o poprawę i w tej walce nigdy się n...