Z pierwszych dni Nikosia pamiętam rozrywający płacz Nikosia i jego cierpienie. Każda próba nakarmienia synka kończyła się spazmami i ogromnym bólem. Zaczęła się nasza wędrówka po lekarzach. Każda propozycja z ich strony kończyła się fiaskiem... Dopiero dwa lata temu po bardzo dokładnych badaniach...