Ciężko uwierzyć, że zwykłe osłabienie organizmu i wizyta kontrolna doprowadziły nas, aż na oddział onkologii. To właśnie tam rozpoczęła się najcięższa walka – o życie mojego synka. Gdy wracam wspomnieniami do tamtego czasu, gorzkie łzy spływają mi po policzkach. Zrobię wszystko, by uratować Maciu...