Nasza Karinka ma wznowę... Piszę o tym przez łzy. Wydawało się, że na zawsze opuściliśmy onkologiczne piekło, tymczasem jesteśmy w nim ponownie... Rak uśpił naszą czujność, dał nam na chwilę myśleć, że wygraliśmy, żeby śmiać się w ukryciu z naszej naiwności i w najmniej spodziewanym momencie zaat...